piątek, 19 września 2014

Rozdział 2

Larra
Patrzyłam jak Winter wkracza do warsztatu z taką furią, że albo znów pokłóciła się z Harrym o jedzenie, albo...pokłóciła się z Harrym o jedzenie. Kątem oka widziałam jak na naburmuszona siada na kanapie i splata ręce na piesi. Westchnęłam ciężko i oderwałam się od komputera.
- Winter, co się stało? - zapytałam.
Ostatnio trzeba było się obchodzić z Winter jak z jajkiem. W tej chwili była to rozregulowana emocjonalnie bomba, która już kilka razu zdążyła wybuchnąć, teraz trzeba było tylko czekać na kolejny atak płaczu i paniki brunetki.
- Nic się nie stało. - warknęła.
Widziałam, że ją nosiło i, że z trudem powstrzymywała chęć rozwalenia czegoś na drobny mak.
- Liam jest na sali, idź się na nim wyładuj. Boleć go nie będzie, odkąd z ciebie sama skóra i kości.
- Kurwa jaka skóra! To pełno fałdek tłuszczu! - jęknęła rozpaczliwie, nie rozumiejąc co mówię.
Mogłabym się zabawić w 'pokaż gdzie jest ten tłuszcz', ale już to przerabiałam. Sięgnęłam po jej kościstą rękę i samodzielnie wpakowałam do samochodu. W końcu usiadłam za kierownicą żółtego camaro i skierowałam się do siłowni, gdzie zwykle ćwiczył Liam. Wolałabym aby Winter wyładowała swoją złość worku treningowym pod opieką chłopaka, który, w razie gdyby Wii zaszła za daleko, zainterweniuje.
Musiałam brunetkę siłą wyciągać z jej samochodu. Szłam za nią, trzymając rękę na jej plecach, to chyba dodawało mi pewności, że dojdzie do budynku. Wyjechałyśmy na trzecie piętro i totalnie zlewając recepcjonistkę zaprowadziłam ją na salę gdzie Liam walił w worek bokserski. Gdy tylko weszłyśmy do pomieszczenia brunet przerwał trening.
- Ma za dużo energii, zrób coś z tym. - powiedziałam, jakby Winter tu nie było.
- Worek. - Liam od razu pokazał na wielki walec zwisający z sufitu.
- To się robi nudne, zawsze jest worek, nie mogę pobiegać? - Liam chwycił ją za ramiona i postawił przed workiem.
- Doskonale zdajesz sobie sprawę, że to jest jedyna rzecz, na której pozwolę ci poćwiczyć. - te rzekome ćwiczenia często kończyły się histerycznym płaczem, to był moment kiedy kolejna bomba emocjonalna w Winter została zdetonowana. Wtedy dzwoniliśmy po Harry'ego, który ją uspakajał i zabierał do domu.
- Ja wracam do warsztatu. Kto dzisiaj jedzie? - zapytałam szybko brunetkę.
- Ci co chcą. Nie chce mi się tym dowodzić. - burknęła dalej tępo patrząc się w worek.
Strzeliłam tylko dziwną minę do Liama, który również wydawał się zdezorientowany. Pożegnałam się po czym, opuściłam budynek i wskoczyłam do samochodu Winter. Brunetka nie musiała się przejmować transportem, mógł ją podwieźć albo Liam, albo Harry.
Ostatnio Winter była chodzącą oazą spokoju. Dzisiaj jej coś odwaliło, a to musiało mieć jakąś przyczynę. Wszyscy znosili anorektyczkę, bo wiedzieli, że Winter, jest na skraju załamania nerwowego. Zimna suka, którą odstawia w miejscach publicznych to tylko tarcza przed wszystkim co ją otacza.
Wkroczyłam do warsztatu, rozciągając ręce. Ziewnęłam przeciągle i skierowałam się do pomieszczenia gdzie Dylan, siedział na kanapie sącząc Dr Peppera. Opadłam obok niego po czym wywaliłam nogi na stolik.
- Co u niej? - patrzyliśmy się tępo w telewizor.
- Nie wiem, poszła się do Liama. Zagoiła mu się rana po jej paznokciach. - jeden kącik moich ust powędrował do góry.
- Wiesz co pojadę do Winter do mieszkania.
- Po co?
- Szczerze? Ostatnio mało sypia, przynajmniej tak mówi Harry, ma jakieś koszmary. Zrobię jej jakiś fajny klimacik w pokoju, jak nie będzie spać, to przynajmniej będzie mieć przyjemnie w pokoju.
- Skocz do Disney World. Wiesz że kocha Disney.
- Ej a pianki?
- Nie kupuj słodyczy, bo się wścieknie. - przypomniał mi.
- No dobra, a jakby przytulanka pianka?
- Larra, to raczej nie możliwe, ale kup. - pokręcił głową.
Piętnaście minut później stałam przed sklepem z zabawkami Disneya. Z Dylanem wiedzieliśmy, że Winter uwielbia tego twórcę i nie powinnam dostać ochrzanu za przerobienie jej sypialni, w bardziej Disneyowy styl. Pierwszym przystankiem była półka z przytulankami, znalazłam w miarę małe przytulanki z postaciami bajek, kupiłam wszystkie postacie z Myszki Miki i Kubusia Puchatka, no a do tego jeden Sitch i Minionek bo były mega kochane, że nie mogłam się oprzeć. Do wózka wrzuciłam jeszcze jeden puchaty koc, przeurocze poduszki, znalazłam jeszcze lampki z białym kabelkiem.
Kobieta za kasą wyglądała prze komicznie gdy mnie zobaczyła.
- Będę miała siostrę. - skłamałam.
- Wszystko jasne. - uśmiechnęła się rozumiejąc moją sytuację.
Wyszłam z kilkoma torbami, które ledwo upchałam w bagażniku. Postanowiłam jeszcze zatrzymać się u fotografa, gdzie z mojego telefonu wybrałam trzydzieści zdjęć tylko z Nowej Zelandii. Poprosiłam mężczyznę aby wywołał to na kartkach od polaroida.
Po pół godziny dostałam zamówienie w różowym pudełeczku. Zapłaciłam i skierowałam się jeszcze do spożywczego, gdzie nakupowałam warzyw aby zrobić Winter lekką sałatkę, bo wiedziałam, że jak się zgodzi coś zjeść to będzie to zielenina, dołożyłam do tego jogurt naturalny. Podziękowałam kasjerce. Teraz mieszkanie Stylesa i Johnson.
Nikogo nie było ale na szczęście Harry zostawił klucze w kwiatku. Otworzyłam szeroko drzwi i zaczęłam nosić rzeczy z samochodu do pokoju Winter. Gdy wszystkie zakupy stały w azylu brunetki zabrałam się za przygotowywanie łóżka. Pościeliłam je, widząc, że Wii nie bardzo miała humor aby zrobić to samej. Ładnie narzuciłam na pościel puchaty koc, poukładałam wszystkie przytulanki i poduszki tak, że głowa dziewczyny zatopi się w nich, kiedy położy się spać. Przy pomocy przeźroczystej taśmy klejącej przymocowałam dziewczynie nad głową lampki, które za zadanie miały dać klimat wieczorami gdy Winter nie sypia. No i zostało mi ostatnie zadanie, czyli oblepienie ścian na około łóżka, zdjęciami z Nowej Zelandii. Udało mi się je ułożyć w czterech rzędach na długość łóżka. Odsunęłam się nieco. Wyglądało bosko.
Posprzątałam mojej przyjaciółce w pokoju po czym wysłałam zdjęcie do Dylana. Po chwili mój bliźniak dzwonił do mnie.
- Sis zamień się płcią i daj mi tam zamieszkać. - udawał głos dziewczyny.
- Boże, Dylan idź się leczyć co? Bo zachowujesz się jak psychol. - przewróciłam oczami gdy zamykałam drzwi do mieszkania brunetów.
- A tak poważnie, to kawał świetnej roboty, powinno jej się podobać. - Pochwalił mnie. Wrzuciłam klucze do kwiatka i udałam się na nogach do warsztatu.
- Słuchaj, Winter wróciła do warsztatu? - zapytałam.
- Nie, ale podejrzewam, że się tutaj nie pojawi.
- Bo?
- No tak, newsy do ciebie nie dotarły. Tak więc blondyn do którego Winter aktualnie ma mega mieszane uczucia jest w mieście, a przecież wyścigi bez niego to nie wyścigi. Więc teraz wydurnia się z Harrym i Blair. - powiedział spokojnie.
- Co kurwa!? Jak mi się na oczy pokażę to wydrapię mu te paczałki. Przejadę go jego motorem w dwie strony, zakopię, odkopię sklonuję i zrobię dokładnie to samo jego kolonowi, tylko jego już nie sklonuje. Mam mu sporo do wygarnięcia. Ojj Horan masz mocno przejebane. - wypaliłam do słuchawki.
- No widzisz, jednak jesteśmy bliźniętami. - zaśmiał się. - Dzwoń do Liama, może on wie co z Winter.
- Dobra, nara lamo. - pożegnałam się z nim po czym wykręciłam numer do Payne'a.
Liam powiedział, że Wii nie ma u niego od dobrych trzydziestu minut. Krótko mówiąc, wyparowała jak to miewała w zwyczaju. Spróbowałam się połączyć z brunetką ale jak zwykle usłyszałam jej popierdoloną sekretarkę.
- Jeżeli chcesz się dowiedzieć czy jadłam to przecież wiesz że nie, próbuj dalej, może odbiorę...pip.
Ja się pytam kto normalny ...no dobra to Winter, w tej chwili ma shake'a zamiast mózgu. Przez Nialla, a co do niego. Ktoś musi mu chyba coś powiedzieć. Wściekła ruszyłam do warsztatu/

Dylan
Siedziałem pod ścianą przy laptopie, Harry gonił się z Niallem jak jakieś pięciolatki, Blair grała na telefonie gdy do warsztatu wparowała Larra. Od razu zobaczyłem, że jej usta są zwężone w cienką linię, co oznaczało, że trzeba interweniować. Gniew Larry w tym momencie sięgał zenitu, co nie wróżył dobrze.
Znalazła się obok Nialla, którego spoliczkowała. Zamknąłem komputer żeby odciągnąć wściekłą siostrę od Horana.
- Zabiję cię kurwa! - no nie, będzie teraz odwalać sceny. - Przez ciebie Winter, zachowuje się jakby była niezrównoważona psychi...mhmh!! - zatkałem jej usta dłonią. Zaczęła ją lizać co było normalne więc nawet nie cofnąłem ręki.
- Uspokój ją. - poprosił Harry.
- O co chodzi z Winter? - zapytał zdezorientowany Niall. - Coś jej jest?
Larra ugryzła mnie w rękę. Zasyczałem zaskoczony. Jeszcze nigdy się nie posunęła do tego stopnia, żeby gryźć.
- Jakby Cię to kurwa obchodziło! - krzyknęła a ja zacieśniłem uchwyt w jej talii.
- Larra! - huknąłem na siostrę i pociągnąłem ją w stronę drzwi. Wpakowałem ją do samochodu, który zafundowałam nam Winter. Usiadłem na miejscu kierowcy. - Zachowuj się, kurwa.
- Wyrażam tylko swoje zdanie wysokim tonem. - wypaliła.
- Ale pomyśl też, że Winter nie chce aby Niall wiedział, że coś z nią jest nie tak. - warknąłem.
- Dobra! Idę się przejść.
-Dobrze ci to zrobi.
Dziewczyna pociągnęła za klamkę drzwi a gdy je odblokowała kopnęła je. Wyszła z samochodu po czym szybkim krokiem wyszła z warsztatu. Walnąłem głową o klakson samochodu. Gdy zdecydowałem się wysiąść Horan zgarnął Blair do domu, po coś tam a Harry próbował gdzieś się dodzwonić. Za pewne do Winter.
- Tak, dobrze, Winter obiecuje. Tylko proszę, zjedz. Dziękuję. - westchnął z ulgą. - Do zobaczenia smarku.
- Powiesz mi jak to jest, że tylko ciebie się słucha?
- Powiedziała, że jestem jak Dean. - spojrzał na mnie.
Odjęło mi mowę. No cóż, realcja z Winter i Deanem z punktu widzenia osób można powiedzieć czwartych to był typowy słodki związek. Dla takich ludzi byli parą. Dla osób trzecich czyli ja, Larra, Lilah i Mia byli rodzeństwem. My widzieliśmy w tym zagrania typowe dla brata i siostry ale z momentami nadopiekuńczości ze strony Deana.
Winter kiedyś powiedziała, że to nie realne aby utworzyła kiedyś taką samą więź z kimś innym i myślałem, że mówiła prawdę. Ale chyba nie przewidziała, że będzie przechodzić załamanie psychiczne po raz kolejny.
- Nic nie mów. - wypalił siadając przy motorze.

Wszyscy już stali na starcie poza mną, Larrą i Blair. Winter ani słychu ani widu, nikt nie wie co się z nią dzieje. Jedyne co nam powiedział Harry to to, że zjadła jakąś tam lekką sałatkę na warzywach.
Wiele w powietrzu było czuć spaliny, z każdej strony słyszałem dźwięki silników, no i te panienki w skąpych strojach, przez które nie szło zapanować nad stojącym kutasem.
Dziewczyna stanęła na linii startu i zaczęła odliczać. Po chwili wystrzeliła z pistoletu dając sygnał do startu i wszyscy ruszyli. Ale przecież nie obędzie wyścig bez wielkiego wejścia Winter.
Dziewczyna tylko śmignęła przed oczami widzów i pognała na motorze dogonić Harrego i Nialla, którzy byli w czołówce.
- Daję 5 funtów że wygra. - wypaliłem patrząc przed siebie.
- Stoi. - Larra uścisnęła moją dłoń po czym założyłem słuchawki, uruchomiłem laptopa i spojrzałem na mapę.
- Witam księżniczkę. No powiem że wejście spektakularne.
- Ma się te zdolności. Wiesz, kocham być w centrum uwagi. Kieruj.
- Trzymaj się lewej krawędzi, zwiększysz szansę na wybicie się do czołówki.
- Jadę obok Harrego. Czyżby ci coś umknęło, Dylan?
- Chwila nie uwagi. Wybacz. Powiesz mi po co karzesz mi się kierować, skoro sama sobie dobrze radzisz?
- Dla towarzystwa? Żebym miała w trakcie wyścigu do kogo gębę otworzyć.
- Poczułem się przedmiotowo.
- Wybacz Dylan, skarbie nie złość się.
- Wybaczam. -ściągnąłem słuchawki, wyłożyłem nogi na blat stołu i sięgnąłem po kubek z pepsi. Larra się zaśmiała i podawała wskazówki osobą, które jechały raczej w środku.
No i tak zawsze. Winter zawsze się kłóci z Larrą na interkomie więc ustaliły, że ja będę kierować brunetkę, co jest jej kompletnie zbędne. Winter, jest świetnym kierowcą, doskonale radzi sobie na torze w każdych warunkach. No cóż, Wii i Dean byli na tyle porąbani, że ćwiczyli na oblodzonej drodze, na szczęście nigdy im się nie stało. Ale aż śpiewali o połamanie kości.
Spojrzałem na ekran i aż wyplułem picie. Winter po raz pierwszy była druga, co mi się w ogóle nie zgadzało z jej stylem jazdy.
- Winter co ty robisz? - zapytałem.
- Kurwa umieram. - wypaliła, chciała zażartować ale jej nie wyszło.
- No to wiem anorektyczko, mówię na poważnie. - przewróciłem oczami.
- Mogę ci powiedzieć jak ten popierdolony debil ma na imię ale obawiam się, że jest to zbędne. - Niall.
- Nie mów, że sobie z nim nie radzisz. - zaśmiałem się.
- Dylan błagam cię, do końca wyścigu jest jeszcze ten zakręt i trzykilometrowa prosta, a wiesz jak ja jeżdżę po takim terenie.
- Dobra, rozumiem masz zamiar go wyprzedzić na prostej. Okey, ja się nie mieszam.
- I prawidłowo. - zaśmiała się.
Razem z Larrą rzuciliśmy słuchawkami o stół i poszliśmy na linię mety. Blair chodziła za nami, starając się nie zgubić między ludźmi. W sumie jej się nie dziwię, jest tu chyba najmłodsza, też bym się bał na jej miejscu. Zobaczyliśmy światła motorów z daleka, a po chwili doszły do nas dźwięki silników. Niedługo potem Winter wjechała z trzydziestosekundowym wyprzedzeniem, zgarniając kolejną pulę pieniędzy. Oparła motor o podnóżek, ściągnęła kask po czym postawiła go na siedzeniu. Podeszła do Larry by przybić sobie z nią piątkę i klepnąć się po tyłku. Mi jak zwykle przybiła tylko żółwika.
- Zostawiasz go tutaj czy jedziesz na nim do domu. - zapytała Larra.
- Poproszę Harry'ego, żeby mnie podrzucił. -uśmiechnęła się.
Kątem oka zobaczyłem Horana, który parzy na plecy Winter z wielkim szokiem na twarzy. Blair stała obok niego, tylko, że Harry odwrócił jej uwagę od naszej przyjaciółki, dając jej szybkiego całusa.
- Niall...-zwróciłem się do Wii.

- Dylan. - poklepała mnie po ramieniu. - Mówisz coś bardzo oczywistego. - odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę Nialla, Harry'ego i Blair...nie przepraszam, kierowała się do Seana, który był odpowiedzialny z hajs za wygranie wyścigu; stał za tą trójką.

9 komentarzy:

  1. Przewspaniały rozdział♥♥♥♥
    Kocham cię bardzo.bardzo.bardzo

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;) mówiłam ze podoba mu się Winter jako suka ? Jak nie to teraz mówie niech taka będzie jak najdłużej tylko mogła by zacząć cos jeść :) nie moge sie diczdmac następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże o boże genialne. Kiedy on się w końcu do niej odezwie i zażąda wyjaśnień co się działo. Cudowne czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahhahahahahah cudowne ! Lamo jedynie z czym mi się kojarzyło to Jake xD
    Rozdział jest prze zajebisty! i chce więcej <3
    Hahhahah Larra
    -Będe miała siostrę - i coś się w tym mniej więcej zgadzało ;D
    Do następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Wii ona jest zajebista. Ty też jesteś zajebista i błagam napisz następny jeszcze w ten weekend ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział.
    Już się bałam że da Niall'owi wygrać...
    Nie ma tak dobrze.
    Czekam na następną część.
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny rozdzial! Opowiadanie takze! Przeczytalam cale az do tego momentu i jest bardzo fajnie przemyslane! Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. W koncu. Nawet nie wiesz jak sie zajaralam jak zobaczylam ze dodalas rozdzial... Genialne !!! ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ kocham tego bloga... Pisz dalej i wiecej... Ja bede caly czas czytac. ❤ niech Winter sie w koncu odezwie do Nialla. Obojetnie jak, moze go nawet ztyrac... Ale zeby sie odezwala... ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ i niech zacznie jesc ! Kocham. Kocham. Kocham. ❤❤❤❤❤❤❤❤❤ dobra... Pisz dalej.... ❤ 💙 *JJ*

    OdpowiedzUsuń