Larra
Patrzyłam
jak Winter wkracza do warsztatu z taką furią, że albo znów
pokłóciła się z Harrym o jedzenie, albo...pokłóciła się z
Harrym o jedzenie. Kątem oka widziałam jak na naburmuszona siada na kanapie i
splata ręce na piesi. Westchnęłam ciężko i oderwałam się od
komputera.
-
Winter, co się stało? - zapytałam.
Ostatnio
trzeba było się obchodzić z Winter jak z jajkiem. W tej chwili
była to rozregulowana emocjonalnie bomba, która już kilka razu
zdążyła wybuchnąć, teraz trzeba było tylko czekać na kolejny
atak płaczu i paniki brunetki.
-
Nic się nie stało. - warknęła.
Widziałam,
że ją nosiło i, że z trudem powstrzymywała chęć rozwalenia
czegoś na drobny mak.
-
Liam jest na sali, idź się na nim wyładuj. Boleć go nie będzie,
odkąd z ciebie sama skóra i kości.
-
Kurwa jaka skóra! To pełno fałdek tłuszczu! - jęknęła rozpaczliwie, nie rozumiejąc co mówię.
Mogłabym
się zabawić w 'pokaż gdzie jest ten tłuszcz', ale już to
przerabiałam. Sięgnęłam po jej kościstą rękę i samodzielnie
wpakowałam do samochodu. W końcu usiadłam za kierownicą żółtego
camaro i skierowałam się do siłowni, gdzie zwykle ćwiczył Liam.
Wolałabym aby Winter wyładowała swoją złość worku treningowym
pod opieką chłopaka, który, w razie gdyby Wii zaszła za daleko,
zainterweniuje.
Musiałam brunetkę siłą wyciągać z jej samochodu. Szłam za nią,
trzymając rękę na jej plecach, to chyba dodawało mi pewności, że
dojdzie do budynku. Wyjechałyśmy na trzecie piętro i totalnie
zlewając recepcjonistkę zaprowadziłam ją na salę gdzie Liam
walił w worek bokserski. Gdy tylko weszłyśmy do pomieszczenia
brunet przerwał trening.
-
Ma za dużo energii, zrób coś z tym. - powiedziałam, jakby Winter
tu nie było.
-
Worek. - Liam od razu pokazał na wielki walec zwisający z sufitu.
-
To się robi nudne, zawsze jest worek, nie mogę pobiegać? - Liam
chwycił ją za ramiona i postawił przed workiem.
-
Doskonale zdajesz sobie sprawę, że to jest jedyna rzecz, na której
pozwolę ci poćwiczyć. - te rzekome ćwiczenia często kończyły
się histerycznym płaczem, to był moment kiedy kolejna bomba
emocjonalna w Winter została zdetonowana. Wtedy dzwoniliśmy po
Harry'ego, który ją uspakajał i zabierał do domu.
-
Ja wracam do warsztatu. Kto dzisiaj jedzie? - zapytałam szybko
brunetkę.
-
Ci co chcą. Nie chce mi się tym dowodzić. - burknęła dalej tępo
patrząc się w worek.
Strzeliłam
tylko dziwną minę do Liama, który również wydawał się
zdezorientowany. Pożegnałam się po czym, opuściłam budynek i
wskoczyłam do samochodu Winter. Brunetka nie musiała się
przejmować transportem, mógł ją podwieźć albo Liam, albo Harry.
Ostatnio
Winter była chodzącą oazą spokoju. Dzisiaj jej coś odwaliło, a
to musiało mieć jakąś przyczynę. Wszyscy znosili anorektyczkę,
bo wiedzieli, że Winter, jest na skraju załamania nerwowego. Zimna
suka, którą odstawia w miejscach publicznych to tylko tarcza przed
wszystkim co ją otacza.
Wkroczyłam do warsztatu, rozciągając ręce. Ziewnęłam przeciągle
i skierowałam się do pomieszczenia gdzie Dylan, siedział na
kanapie sącząc Dr Peppera. Opadłam obok niego po czym wywaliłam
nogi na stolik.
-
Co u niej? - patrzyliśmy się tępo w telewizor.
-
Nie wiem, poszła się do Liama. Zagoiła mu się rana po jej
paznokciach. - jeden kącik moich ust powędrował do góry.
-
Wiesz co pojadę do Winter do mieszkania.
-
Po co?
-
Szczerze? Ostatnio mało sypia, przynajmniej tak mówi Harry, ma
jakieś koszmary. Zrobię jej jakiś fajny klimacik w pokoju, jak nie
będzie spać, to przynajmniej będzie mieć przyjemnie w pokoju.
-
Skocz do Disney World. Wiesz że kocha Disney.
-
Ej a pianki?
-
Nie kupuj słodyczy, bo się wścieknie. - przypomniał mi.
-
No dobra, a jakby przytulanka pianka?
-
Larra, to raczej nie możliwe, ale kup. - pokręcił głową.
Piętnaście
minut później stałam przed sklepem z zabawkami Disneya. Z Dylanem
wiedzieliśmy, że Winter uwielbia tego twórcę i nie powinnam
dostać ochrzanu za przerobienie jej sypialni, w bardziej Disneyowy
styl. Pierwszym przystankiem była półka z przytulankami, znalazłam
w miarę małe przytulanki z postaciami bajek, kupiłam wszystkie
postacie z Myszki Miki i Kubusia Puchatka, no a do tego jeden Sitch i
Minionek bo były mega kochane, że nie mogłam się oprzeć. Do
wózka wrzuciłam jeszcze jeden puchaty koc, przeurocze poduszki,
znalazłam jeszcze lampki z białym kabelkiem.
Kobieta
za kasą wyglądała prze komicznie gdy mnie zobaczyła.
-
Będę miała siostrę. - skłamałam.
-
Wszystko jasne. - uśmiechnęła się rozumiejąc moją sytuację.
Wyszłam
z kilkoma torbami, które ledwo upchałam w bagażniku. Postanowiłam
jeszcze zatrzymać się u fotografa, gdzie z mojego telefonu wybrałam
trzydzieści zdjęć tylko z Nowej Zelandii. Poprosiłam mężczyznę
aby wywołał to na kartkach od polaroida.
Po
pół godziny dostałam zamówienie w różowym pudełeczku.
Zapłaciłam i skierowałam się jeszcze do spożywczego, gdzie
nakupowałam warzyw aby zrobić Winter lekką sałatkę, bo
wiedziałam, że jak się zgodzi coś zjeść to będzie to
zielenina, dołożyłam do tego jogurt naturalny. Podziękowałam
kasjerce. Teraz mieszkanie Stylesa i Johnson.
Nikogo
nie było ale na szczęście Harry zostawił klucze w kwiatku.
Otworzyłam szeroko drzwi i zaczęłam nosić rzeczy z samochodu do
pokoju Winter. Gdy wszystkie zakupy stały w azylu brunetki zabrałam
się za przygotowywanie łóżka. Pościeliłam je, widząc, że Wii
nie bardzo miała humor aby zrobić to samej. Ładnie narzuciłam na
pościel puchaty koc, poukładałam wszystkie przytulanki i poduszki
tak, że głowa dziewczyny zatopi się w nich, kiedy położy się
spać. Przy pomocy przeźroczystej taśmy klejącej przymocowałam
dziewczynie nad głową lampki, które za zadanie miały dać klimat
wieczorami gdy Winter nie sypia. No i zostało mi ostatnie zadanie,
czyli oblepienie ścian na około łóżka, zdjęciami z Nowej
Zelandii. Udało mi się je ułożyć w czterech rzędach na długość
łóżka. Odsunęłam się nieco. Wyglądało bosko.
Posprzątałam
mojej przyjaciółce w pokoju po czym wysłałam zdjęcie do Dylana.
Po chwili mój bliźniak dzwonił do mnie.
-
Sis zamień się płcią i daj mi tam zamieszkać. - udawał
głos dziewczyny.
-
Boże, Dylan idź się leczyć co? Bo zachowujesz się jak psychol. -
przewróciłam oczami gdy zamykałam drzwi do mieszkania brunetów.
-
A tak poważnie, to kawał świetnej roboty, powinno jej
się podobać. - Pochwalił
mnie. Wrzuciłam klucze do kwiatka i udałam się na nogach do
warsztatu.
-
Słuchaj, Winter wróciła do warsztatu? - zapytałam.
-
Nie, ale podejrzewam, że się tutaj nie pojawi.
-
Bo?
-
No tak, newsy do ciebie nie dotarły. Tak więc blondyn do którego
Winter aktualnie ma mega mieszane uczucia jest w mieście, a przecież
wyścigi bez niego to nie wyścigi. Więc teraz wydurnia się z
Harrym i Blair. - powiedział
spokojnie.
-
Co kurwa!? Jak mi się na oczy pokażę to wydrapię mu te paczałki.
Przejadę go jego motorem w dwie strony, zakopię, odkopię sklonuję
i zrobię dokładnie to samo jego kolonowi, tylko jego już nie
sklonuje. Mam mu sporo do wygarnięcia. Ojj Horan masz mocno
przejebane. - wypaliłam do słuchawki.
-
No widzisz, jednak jesteśmy bliźniętami. - zaśmiał
się. - Dzwoń do Liama, może on wie co z Winter.
-
Dobra, nara lamo. - pożegnałam się z nim po czym wykręciłam numer
do Payne'a.
Liam
powiedział, że Wii nie ma u niego od dobrych trzydziestu minut.
Krótko mówiąc, wyparowała jak to miewała w zwyczaju. Spróbowałam
się połączyć z brunetką ale jak zwykle usłyszałam jej
popierdoloną sekretarkę.
-
Jeżeli chcesz się dowiedzieć czy jadłam to przecież wiesz że
nie, próbuj dalej, może odbiorę...pip.
Ja
się pytam kto normalny ...no dobra to Winter, w tej chwili ma
shake'a zamiast mózgu. Przez Nialla, a co do niego. Ktoś musi mu
chyba coś powiedzieć. Wściekła ruszyłam do warsztatu/
Dylan
Siedziałem
pod ścianą przy laptopie, Harry gonił się z Niallem jak jakieś
pięciolatki, Blair grała na telefonie gdy do warsztatu wparowała
Larra. Od razu zobaczyłem, że jej usta są zwężone w cienką
linię, co oznaczało, że trzeba interweniować. Gniew Larry w tym
momencie sięgał zenitu, co nie wróżył dobrze.
Znalazła
się obok Nialla, którego spoliczkowała. Zamknąłem komputer żeby
odciągnąć wściekłą siostrę od Horana.
-
Zabiję cię kurwa! - no nie, będzie teraz odwalać sceny. - Przez
ciebie Winter, zachowuje się jakby była niezrównoważona
psychi...mhmh!! - zatkałem jej usta dłonią. Zaczęła ją lizać
co było normalne więc nawet nie cofnąłem ręki.
-
Uspokój ją. - poprosił Harry.
-
O co chodzi z Winter? - zapytał zdezorientowany Niall. - Coś jej
jest?
Larra
ugryzła mnie w rękę. Zasyczałem zaskoczony. Jeszcze nigdy się
nie posunęła do tego stopnia, żeby gryźć.
-
Jakby Cię to kurwa obchodziło! - krzyknęła a ja zacieśniłem
uchwyt w jej talii.
-
Larra! - huknąłem na siostrę i pociągnąłem ją w stronę drzwi.
Wpakowałem ją do samochodu, który zafundowałam nam Winter.
Usiadłem na miejscu kierowcy. - Zachowuj się, kurwa.
-
Wyrażam tylko swoje zdanie wysokim tonem. - wypaliła.
-
Ale pomyśl też, że Winter nie chce aby Niall wiedział, że coś z
nią jest nie tak. - warknąłem.
-
Dobra! Idę się przejść.
-Dobrze
ci to zrobi.
Dziewczyna
pociągnęła za klamkę drzwi a gdy je odblokowała kopnęła je.
Wyszła z samochodu po czym szybkim krokiem wyszła z warsztatu.
Walnąłem głową o klakson samochodu. Gdy zdecydowałem się
wysiąść Horan zgarnął Blair do domu, po coś tam a Harry
próbował gdzieś się dodzwonić. Za pewne do Winter.
-
Tak, dobrze, Winter obiecuje. Tylko proszę, zjedz. Dziękuję. -
westchnął z ulgą. - Do zobaczenia smarku.
-
Powiesz mi jak to jest, że tylko ciebie się słucha?
-
Powiedziała, że jestem jak Dean. - spojrzał na mnie.
Odjęło
mi mowę. No cóż, realcja z Winter i Deanem z punktu widzenia osób
można powiedzieć czwartych to był typowy słodki związek. Dla
takich ludzi byli parą. Dla osób trzecich czyli ja, Larra, Lilah i
Mia byli rodzeństwem. My widzieliśmy w tym zagrania typowe dla
brata i siostry ale z momentami nadopiekuńczości ze strony Deana.
Winter
kiedyś powiedziała, że to nie realne aby utworzyła kiedyś taką
samą więź z kimś innym i myślałem, że mówiła prawdę. Ale
chyba nie przewidziała, że będzie przechodzić załamanie
psychiczne po raz kolejny.
-
Nic nie mów. - wypalił siadając przy motorze.
Wszyscy
już stali na starcie poza mną, Larrą i Blair. Winter ani słychu
ani widu, nikt nie wie co się z nią dzieje. Jedyne co nam
powiedział Harry to to, że zjadła jakąś tam lekką sałatkę na
warzywach.
Wiele
w powietrzu było czuć spaliny, z każdej strony słyszałem dźwięki
silników, no i te panienki w skąpych strojach, przez które nie
szło zapanować nad stojącym kutasem.
Dziewczyna
stanęła na linii startu i zaczęła odliczać. Po chwili
wystrzeliła z pistoletu dając sygnał do startu i wszyscy ruszyli.
Ale przecież nie obędzie wyścig bez wielkiego wejścia Winter.
Dziewczyna
tylko śmignęła przed oczami widzów i pognała na motorze dogonić Harrego i Nialla, którzy byli w czołówce.
-
Daję 5 funtów że wygra. - wypaliłem patrząc przed siebie.
-
Stoi. - Larra uścisnęła moją dłoń po czym założyłem
słuchawki, uruchomiłem laptopa i spojrzałem na mapę.
-
Witam księżniczkę. No powiem
że wejście spektakularne.
-
Ma się te zdolności. Wiesz, kocham być w centrum uwagi.
Kieruj.
-
Trzymaj się lewej krawędzi, zwiększysz szansę na wybicie się do
czołówki.
-
Jadę obok Harrego. Czyżby ci coś umknęło, Dylan?
-
Chwila nie uwagi. Wybacz. Powiesz mi po co karzesz mi się
kierować, skoro sama sobie dobrze radzisz?
-
Dla towarzystwa? Żebym miała w trakcie wyścigu do kogo gębę
otworzyć.
-
Poczułem się przedmiotowo.
-
Wybacz Dylan, skarbie nie złość się.
-
Wybaczam. -ściągnąłem słuchawki, wyłożyłem nogi na blat
stołu i sięgnąłem po kubek z pepsi. Larra się zaśmiała i
podawała wskazówki osobą, które jechały raczej w środku.
No
i tak zawsze. Winter zawsze się kłóci z Larrą na interkomie więc
ustaliły, że ja będę kierować brunetkę, co jest jej kompletnie
zbędne. Winter, jest świetnym kierowcą, doskonale radzi sobie na
torze w każdych warunkach. No cóż, Wii i Dean byli na tyle
porąbani, że ćwiczyli na oblodzonej drodze, na szczęście nigdy
im się nie stało. Ale aż śpiewali o połamanie kości.
Spojrzałem
na ekran i aż wyplułem picie. Winter po raz pierwszy była druga,
co mi się w ogóle nie zgadzało z jej stylem jazdy.
-
Winter co ty robisz? - zapytałem.
-
Kurwa umieram. - wypaliła, chciała zażartować ale jej nie
wyszło.
-
No to wiem anorektyczko, mówię na poważnie. - przewróciłem
oczami.
-
Mogę ci powiedzieć jak ten popierdolony debil ma na imię ale
obawiam się, że jest to zbędne. - Niall.
-
Nie mów, że sobie z nim nie radzisz. - zaśmiałem się.
-
Dylan błagam cię, do końca wyścigu jest jeszcze ten zakręt i
trzykilometrowa prosta, a wiesz jak ja jeżdżę po takim terenie.
-
Dobra, rozumiem masz zamiar go wyprzedzić na prostej. Okey, ja
się nie mieszam.
-
I prawidłowo. - zaśmiała się.
Razem
z Larrą rzuciliśmy słuchawkami o stół i poszliśmy na linię
mety. Blair chodziła za nami, starając się nie zgubić między
ludźmi. W sumie jej się nie dziwię, jest tu chyba najmłodsza, też
bym się bał na jej miejscu. Zobaczyliśmy światła motorów z
daleka, a po chwili doszły do nas dźwięki silników. Niedługo
potem Winter wjechała z trzydziestosekundowym wyprzedzeniem,
zgarniając kolejną pulę pieniędzy. Oparła motor o podnóżek,
ściągnęła kask po czym postawiła go na siedzeniu. Podeszła do
Larry by przybić sobie z nią piątkę i klepnąć się po tyłku.
Mi jak zwykle przybiła tylko żółwika.
-
Zostawiasz go tutaj czy jedziesz na nim do domu. - zapytała Larra.
-
Poproszę Harry'ego, żeby mnie podrzucił. -uśmiechnęła się.
Kątem
oka zobaczyłem Horana, który parzy na plecy Winter z wielkim
szokiem na twarzy. Blair stała obok niego, tylko, że Harry odwrócił
jej uwagę od naszej przyjaciółki, dając jej szybkiego całusa.
-
Niall...-zwróciłem się do Wii.
-
Dylan. - poklepała mnie po ramieniu. - Mówisz coś bardzo
oczywistego. - odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę
Nialla, Harry'ego i Blair...nie przepraszam, kierowała się do
Seana, który był odpowiedzialny z hajs za wygranie wyścigu; stał
za tą trójką.
Przewspaniały rozdział♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham cię bardzo.bardzo.bardzo
Super rozdział ;) mówiłam ze podoba mu się Winter jako suka ? Jak nie to teraz mówie niech taka będzie jak najdłużej tylko mogła by zacząć cos jeść :) nie moge sie diczdmac następnego :)
OdpowiedzUsuńO boże o boże genialne. Kiedy on się w końcu do niej odezwie i zażąda wyjaśnień co się działo. Cudowne czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńHahhahahahahah cudowne ! Lamo jedynie z czym mi się kojarzyło to Jake xD
OdpowiedzUsuńRozdział jest prze zajebisty! i chce więcej <3
Hahhahah Larra
-Będe miała siostrę - i coś się w tym mniej więcej zgadzało ;D
Do następnego ;3
Mega *,*
OdpowiedzUsuńKocham Wii ona jest zajebista. Ty też jesteś zajebista i błagam napisz następny jeszcze w ten weekend ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńJuż się bałam że da Niall'owi wygrać...
Nie ma tak dobrze.
Czekam na następną część.
Pozdrawiam i weny :*
Swietny rozdzial! Opowiadanie takze! Przeczytalam cale az do tego momentu i jest bardzo fajnie przemyslane! Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńW koncu. Nawet nie wiesz jak sie zajaralam jak zobaczylam ze dodalas rozdzial... Genialne !!! ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ kocham tego bloga... Pisz dalej i wiecej... Ja bede caly czas czytac. ❤ niech Winter sie w koncu odezwie do Nialla. Obojetnie jak, moze go nawet ztyrac... Ale zeby sie odezwala... ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ i niech zacznie jesc ! Kocham. Kocham. Kocham. ❤❤❤❤❤❤❤❤❤ dobra... Pisz dalej.... ❤ 💙 *JJ*
OdpowiedzUsuń