Obudziłam się wieczorem, z powodu zimna jakie panowało w
pomieszczeniu. Otworzyłam powoli swoje oczy. Leżałam na torsie śpiącego Nialla,
moja ręka leżała na jego brzuchu a głowę miałam położoną na jego piersi.
Podniosłam się szybko, zaraz po tym jak zorientowałam się, w jakiej pozycji się
znajduję. Złapałam za telefon i sprawdziłam skrzynkę mailową. Jakiś chłopak z
naszej szkoły organizował imprezę. Już nie mogłam się doczekać.
Kiedy
przełknęłam ślinę myślałam, że umrę z bólu, w gardle miałam żyletki. Muszę się
wykurować jak mam imprezować wieczorem. Owinęłam się szczelnie kocem, po czym
podniosłam się z kanapy. Chciałam obejść nogi Nialla, które były wyłożone na
stoliku do kawy ale mi się nie udało.
- Gdzie uciekasz kangurku?
- Ubrać się cieplej. – burknęłam.
- Żartujesz, przecież jest strasznie ciepło. – powiedział
patrząc. – Chodź tu. – pociągnął mnie za rękę, zmuszając do opadnięcia na
kanapę. Położył swoją dłoń do mojego czoła, była taka zimna.
- Nie jestem chora. I jutro wybieram się na imprezę. –
uprzedziłam go.
- No z gorączką nie bardzo. Winter, parzysz. – popatrzył
na mnie spod byka.
- Nic mi nie jest. – wypaliłam.
- No w cale nie mówisz przez nos i nie masz chrypy gorszej
od Harrego. – zaśmiał się.
- Wychodzi na to że on jest wiecznie chory.
- Winter, powinnaś się położyć.
- Nic mi nie jest! – wyrzuciłam ręce w górę, a następnie
kichnęłam.
- Widać. Zasuwaj do łóżka. Zaraz ci znajdę jakieś przeciw
bólowe i wirusowe. – podniósł się z kanapy i popchał mnie w stronę schodów na
piętro. Jak ja go czasem nienawidzę. Nie mam zamiaru zostać w domu kiedy
impreza się kroi. Chyba śni.
Po
wejściu do pokoju weszłam do mojej garderoby gdzie przygotowałam sobie ubrania
na jutro. Standardowo odłożyłam na jedną pustą półkę. Wgramoliłam się na wierzę
i zakopałam w pościeli. Mimo że byłam w ciepłych dresach Nialla, owinięta kocem
i kołdrą nadal było mi zimno.
Niall
pojawił się w moim pokoju z tacą leków przeciw bólowych, ciepłą herbatą. Wszedł
do mnie. Usiadł na materacu, po turecku naprzeciwko mnie.
- Przeciw wirusowa, a tu jest coś na gardło. – podał mi
tabletki, a gdy je łyknęłam w moich dłoniach wylądował kubek ciepłej herbaty.
Uśmiechnęłam się w podziękowaniu.
- Jak się położysz spać to powinnaś się lepiej czuć. –
wypalił.
- Przed chwilą wstałam. – jęknęłam.
- To się położysz z powrotem.
- Nie wiem czy to bezpieczne, jak jestem chora lunatykuję.
Spadłabym. – wypaliłam zgodnie z prawdą.
- To będę cię pilnował.
- Serio? – nie mogłam uwierzyć w jego słowa. Niall Horan,
którego nie obchodzi nic, będzie mnie pilnowała abym nie wstała i nie lunatykowała.
– Jakby co to po prostu zaprowadź mnie do łóżka, i zachowuj się jakbym nie
spała, nie wolno mnie w tedy budzić.
- Wiem takie rzeczy, Blair lunatykowała. – zaśmiał się.
- Wow.
- Śpij. – zabrał mi pusty kubek z ręki i pchnął na
poduszki. Od razu zakryłam się kołdrą. I zamknęłam oczy. Dość szybko znalazłam
się w krainie morfeusza.
*Perspektywa Blair*
Wbiegłam
do swojego pokoju, który wyglądał jak pobojowisko, po czym zaczęłam szukać
ciuchów na zmianę. Założyłam białą bluzkę, ogrodniczki, conversy. Moje włosy
rozczesałam najbardziej jak się da.
Jak to
chary miał objawy depresyjne! Dlaczego miałby je mieć. Dotarcie do domu Harrego
nie zajęło mi dużo. Nie przejmowałam się pukaniem, chłopak był już
przyzwyczajony że wchodzę jak do siebie do domu. Na parterze świeciło pustkami,
jak zwykle. Szybko wbiegłam na kręcone schody i dostałam się na piętro. Tym
razem moim pierwszym celem była sypialnia.
W jej
progu stanęłam jak wryta. Harry spał tuląc do siebie misia, którego dla mnie
wygrał w wesołym miasteczku. Zsunęłam buty z nóg i podeszłam do mojego, słodko
śpiącego chłopaka. Udało mi się wyjąć pluszaka i zastąpić jego miejsce. Mocno
przywarłam do torsu loczka, chyba lekko go budząc.
- Blair? – zapytał zaspanym głosem.
- Tak?
- Chyba się jeszcze nie obudziłem. – burknął w poduszkę
ziewając.
- Ja tu jestem, nie jestem na ciebie zła.- dźgnęłam go
palcem w biceps.
Chłopak
podniósł się do pozycji siedzącej. Zlustrował mnie od stóp do głów. Głupek,
zamiast coś zrobić nie ruszał się z miejsca. Przytuliłam się do niego,
wywracając go na materac. Musnęłam jego usta.
- Martwiłem się o ciebie. – powiedział wkładając nos w
moje włosy.
- Wiem.
- Nie będziesz tam chodzić.
- Niall mnie zabije, jak tam pójdę więc, nie, nie będę.
- Na to bym mu nie pozwolił, ale chyba zamknąłbym cię w wysokiej
wierzy. – zaśmiał się.- dlaczego bałaś się, że z tobą zerwę? – zapytał nagle.
- Bo jak na mnie krzyczałeś, to w końcu nie powiedziałam
ci dlaczego tam chodzę. Mogłeś pomyśleć, że cię zdradzam i miałbyś idealny
powód do zerwania ze mną. – schowałam nos w jego zagłębieniu obok szyi. – Tak w
ogóle to Niall i Winter się chyba pocałowali. – burknęłam.
- Serio? – odsunął mnie od siebie.
- Jak przyszli to i Wii, i Niall mieli rumieńce na
policzkach, i jeszcze tak na siebie patrzyli.
- Wiedziałem, że coś w trawie piszczy. – zaśmiał się i
potargał mi włosy.
- Chyba każdy to wiedział, ciekawe jak Wii poradzi
sobie z tym wyzwaniem. – wypaliłam.
- Nie rozumiem. – Harry popatrzył na mnie zaciekawiony.
- Winter w sumie, pomogła mi i tobie. I ostatnio Lilah i
George zaczęli ze sobą pisać, też dzięki niej. Jest dobrą swatką, w sumie chyba
my też musimy ją popchnąć. – wypaliłam.
- Nie uda się. Do tanga trzeba dwojga, Niall to trudny
człowiek. – powiedział.
- W tym problem, ale i tak będą razem.
*Perspektywa Winter*
Spałam
naprawdę długo. Od 23.00 aż do…popatrzyła na zegarek, aż do godziny 13.00.
Nialla nie było w pokoju co tylko mi pomogło. Łyknęłam kolejne tabletki przeciw
wirusowe i gorączkowe, po czym wstałam z łóżka. Pierwszym celem była kuchnia, w
której zmusiłam się do zjedzenia kanapki z dżemem. Nawet gdy jestem chora, to
wmuszam w siebie jedzenie, mam w pewnym stopniu obsesję, odkąd wyleczyłam się z
jadłowstrętu.
Kilka
godzin przesiedziałam nad laptopem, telefon. Nie robiłam w zasadzie nic
ciekawego, oprócz oglądania filmów. W sumie na umieraniu oraz oglądaniu
telewizora zleciało mi do godziny 17.30. Zostało mi pół godziny na
przygotowanie swojej osoby do wyjścia i godzina na dotarcie do celu. W sumie
nic trudnego.
Wyszłam
do pokoju gdzie na pupę wsunęłam zwykłe czarne rurki, białą bluzkę z napisem „Carpe
that fucking diem”. Znalazłam moje trampki, chustkę na szyję i torebkę z lekami
przeciwbólowymi bo prawdopodobnie nie przetrwam bez nich wieczoru.
Powoli
zeszłam na dół, w kuchni nalałam sobie herbaty z miodem, aby złagodzić ból
gardła, mimo iż nienawidziłam tego napoju. W momencie kiedy miałam wstać i
wylać resztkę trunku do zlewu, do pomieszczenia wszedł Niall. Blondyn
zlustrował mnie wzrokiem. Moje usta powędrowały do kubka.
- Nigdzie nie idziesz. – powiedział.
- A kto powiedział że gdzieś idę. – powiedziałam taką
chrypą, że sama się zdziwiłam.
- Nie wyglądasz na osobę, która ma w planach przesiedzieć
resztę wieczoru w łóżku. I tak wiem, że tam NIE pójdziesz. – powiedział z
naciskiem na przeczenie.
- I tak tam pójdę. - wychrypiałam wstając od stolika.
Włożyłam kubek do zlewu. Kiedy się odwróciłam, ręce Nialla wylądowały na blacie
obok moich bioder, uniemożliwiając mi ucieczkę.
- Nie pójdziesz.
- Pój…- odkaszlnęłam. – Pójdę, czy ci się to podoba czy
nie.
- Nie pójdziesz. Kto cię stamtąd zabierze?
- Dylan, umówiłam się z nim. – wzruszyłam ramionami, przecież
to było oczywiste. Twarz Nialla wykrzywiła się w grymas. Przez chwilę
zastanawiałam się czym mogło to być spowodowane. Zachłysnęłam się powietrzem
gdy dotarło do mnie dlaczego Niall ma taką minę. Zaczęłam kaszleć. Musiałam
oprzeć się o Nialla, bo straciłabym równowagę.
- O boże…- udało mi się powiedzieć. – jesteś zazdrosny. –
odsunęłam się patrząc w jego oczy.
-Nie jestem. – powiedział bez emocji, co było
potwierdzeniem, tego co przed chwilą stwierdziłam.
- Dobra. Więc ja pójdę sobie na tą imprezę, będę tańczyć z
innymi chłopakami. A DYLAN obiecał mi lap dance…
- Przestań. – rzucił krótko.
Wiedziałam,
że wzmianka o Dylanie go wkurwi, taki był mój cel. Jak ja go uwielbiałam
denerwować, normalnie moje nowe hobby. To było to.
- …W sumie to znajdą się pewnie inni chętni, jakbyś uważał
na imprezie u bliźniaków, to byś widział, że wiele osób się na mnie na paliło.
Nie mówię tylko o chłopakach.
- Winter. – podniósł głos.
- Rozumiesz to. – odwróciłam się do niego tyłem i krokiem
modelki skierowałam się do wyjścia. – Sprawiłam że kobiety były mokre. W każdym
bądź razie, mam zamiar zatańczyć z Dylanem Lap Dance, i na pewno sobie jeszcze
osobę do…- w momencie poczułam jak jego ręce chwytają moje policzki, a usta
odnajdują moje wargi. Cicho jęknęłam. Byłam zaskoczona, zmiękły mi nogi, ledwo
stałam. To co wyprawiał swoim językiem było nie do opisania. Znów te motyle w
podbrzuszu. Z automaty moje ręce wylądowały w jego włosach, niszcząc jego
idealną fryzurę.
- Jesteś zazdrosny. – wypaliłam podczas pocałunku, chłopak
się uśmiechnął.
- Nie jestem. – odparł nadal mnie całując.
- No to ja nie jestem chora.
Chłopak
powoli się ode mnie odsunął, co skwitowałam jękiem niezadowolenia. Przez ten
mały dźwięk, chłopak uśmiechnął się złośliwie. Wiedział jak na mnie działa. Nie
dobrze.
- Do wyra. – wskazał na schody.
- Bo co…
- Bo skopię ci dupę, za lap dance z Dylanem. – posłał mi
złośliwe spojrzenie.
- Zazdrośnik.
- Nie jestem zazdrosny.
- Ja nie jestem chora.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Dostałam ataku Nie weny i nie wiem co się ze mną dzieje. Dodatkowo w poniedziałek mam wycieczkę 3 dniową, wezmę lapka, Julka ze mną w pokoju więc może coś napiszę.
Jeszcze raz przepraszam że tak długo czekaliście i za krótki i beznadziejny rozdział. PRZEPRASZAM
Nowy rozdział na Destiny&Hope
CUDOWNY!! KOCHAM XO
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !!
OdpowiedzUsuńJfgrlwdw ! To jest cudo !
Zdecydowanie mój ulubiony rozdział !
Niall pacanie bierz się do roboty bo jeszcze Dylan ci Wie sprzed nosa zgranie !!
Więcej Ninter moments !!
Jejku kocham !!
WSZYSCY JARAJA SIĘ JAKIMIŚ TLUMACZONYMI FF A JA JARAM SIĘ #VIOLENT !! <3<3<3<3<3
Jejeku ! <3
OdpowiedzUsuńZnowu! <3
O maj gat!!| <3
Kocham <3
Jezuniu <3
Czekam na kolejny <3
Zajebisty *,*
OdpowiedzUsuńCudo...
OdpowiedzUsuńPrzestań pisać, że ten rozdział jest beznadziejny bo to jeden z moich ulubionych.Kocham to opowiadanie.
Zawsze w nowych rozdziałach tyle emocji i wrażeń.
Mam nadzieje, że plan Blair i Harrego się powiedzie.Pozdrawiam i życzę weny...
MÓWIŁAM JUŻ JAK BARDZO KOCHAM WASZE OPOWIADANIE? NIE? NO TO KURWA KOCHAM WASZE OPOWIADANIE!!! On ją pocałował to takie piękne było no *.* Rozdział był świetny życzę dalszej weny <3
OdpowiedzUsuńOmg *, * nexttt ♥ to co ty tu piszesz jest świetne :) powinnaś dostać jakaś nagrodę ;) czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńaaaaaa jest świetny!
OdpowiedzUsuńaww *-* pocałowali się...znowu^^
cudeńko :D
czekam na next :))
Jeju...
OdpowiedzUsuńCały czas odświeżałam stronę i czekałam na kolejny rozdział i w końcu dopiero teraz go zauważyłam lol..
A tak poza tym to rozdział jest zajebisty (zresztą jak zawsze) xD
Czekam z niecierpliwością na następny!!!
xoxo Lottie
Super :)
OdpowiedzUsuńNiall zazdrosnik lol
OdpowiedzUsuńkocham<33
OdpowiedzUsuńSuper rodział <3
OdpowiedzUsuńAwwww zazdrosny i opiekuńczy Niall i słodki Harry. Czego więcej chcieć?
OdpowiedzUsuńKocham ♥♥
Jejku!
OdpowiedzUsuńTo FF jest takie mega, extra, cudowne! ♥
KOOOOOOCHAM! :*
KOOCHAM <3 Wiedziałam że w końcu coś się stanie i i się pocałują. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej :3
OdpowiedzUsuńUwielbiam! <33 Nie mam nic do zarzucenia nawet jak chciałabym coś napisać co mi się nie podoba to nie mogę *.* zaczynam popadać w paranoje po co godzinę sprawdzam czy nie ma nowego rozdziału. O.o xdd
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział ! Uwielbiam jak oni się sprawdzają ale na wygłupy ! Są tacy słodcy ! A Harry i Blair ! Oby im się udał ten ich plan .
OdpowiedzUsuń. A.
AA JESTEM TWOJA FANKĄ! TEN BLOG JEST ŚWIETNY ! :D
OdpowiedzUsuń