piątek, 16 maja 2014

Rozdział 42

Postanowiłam napisać notkę przed rozdziałem
Rozdziały teraz będą się pojawiać rzadziej bo niestety albo stety mam drugiego bloga co również obciąża pisanie Violent. Dwa to że nie wiem czy przez następne 2 tygodnie pojawi się rozdział ponieważ wyjeżdżam na tydzień z kraju a w tygodniu praktycznie nie piszę nic. Jeżeli mi się uda to wstawię :3 bądźcie cierpliwi proszę. - Śnieżka

*Tydzień później*
            Obudziłam się gdy poczułam jak Niall zabiera rękę z mojej talii. Ta noc była jedną z gorszych. Po oglądnięciu horroru dostałam pewnego rodzaju schizy i nie mogłam zasnąć. Niallowi udało się mnie uspokoić, zasnęłam oparta plecami o jego tors a jego ręka oplatała mnie w talii całą noc.
            Rozbudził mnie lekki chłód, spowodowany brakiem ciepłego ciała Nialla przy sobie. Chłopak krzątał się po pokoju, starając się mnie obudzić. Podniosłam się na łokciach patrząc na półnagiego blondyna. Odwrócił się od szafy i spojrzał na mnie.
- Jak się czujesz? – zapytał wsuwając rurki na swoje, chude jak patyki, nogi.
- Do dupy. – odparłam ziewając. Byłam bardzo zmęczona. Ta choroba mnie dobijała.
- Dzisiaj zostajesz z Harrym, też jest chory, a ja mam szkołę i wyścig. – oznajmił spokojnie.
- Kupisz mi tampony? – wypaliłam prosto z mostu.
- Blair ma jakieś podpaski w szafce u siebie w łazience. – zakładał białą koszulkę na tors.
- Nie noszę podpasek, są mniej higieniczne. Kup mi tampony. – jęknęłam w poduszkę.
- Winter, mam szkołę i wyścig, nie wracam do domu na noc. Będę rano. Poproś Blair. – wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą na jego wielkim łóżku. Nie powiem, że spanie z Niallem jest jedną z przyjemnych czynności, a już na pewno nie przyznam się do mrowienia w podbrzuszu z dzisiejszej nocy gdy objął mnie ramieniem. Rozmarzyłam się trochę zatapiając twarz w poduszce, która intensywnie dawała kokosem.
            Do pokoju wszedł Harry, z buta, i zaśmiał się na mój widok.
- No nie mów że go nie lubisz. – wrył mi się do łóżka.
- Debil. – trzepnęłam loczka w ramię. – Nie, nie lubię go. – splotłam ręce na piersi.
            Chłopak podał mi pudełko w chusteczkami. Podziękowałam i zaczęłam czyścić swój czerwony nos. Harry też nie wyglądał najlepiej, chyba też go coś dopadło.  Przyglądnęłam się loczkowi. Miał podkrążone oczy, zapadnięte policzki, czerwone usta i czerwone nos.
- A tobie co?
- Grypa żołądkowa. – wypalił a ja w momencie znalazłam się po przeciwnej stronie pokoju. – No bez jaj. – zaśmiał się.
- Sorry, ale zatoki to wystarczające cierpienie, a doskonale wiesz, że nienawidzę wymiotować. – wyjechałam na niego.
- Spokojnie. Winter jakbyś uważała na biologii wiedziałabyś, że zażywając jakikolwiek antybiotyk, szanse na złapanie innej choroby są minimalne. – wypalił.
- Ale są.
- Dobra. – podbiegł do mnie, przerzucił przez swoje ramię, po czym skierował się na dół.
- Harry! – wierzgałam się. – Debilu, jasna cholera puść mnie! Chcę zostać w łóżku! Harry! – biłam go pięściami po plecach.
- Nie. Po prostu nie. – Jezus on był identyczny w zachowaniu jak Dean. Normalnie dwie krople wody, jakby się spotkali to by się dogadali. To tak jakby mieć dwóch Deanów na głowie. Jak go kocham, tak bym nie zniosła ich dwóch na raz.
- Harry! Puść mnie!
- Okey. – rzucił mnie na kanapę. Udało mi się usiąść. Harry trzymał rękę z padem przed moją twarzą. – Jaka gra?
- Strzelanina, przygodowa albo wyścigi. – Spięłam się trochę, ale opanowałam się, to robi się chore, że tak panikuje po usłyszeniu jednego pierdolonego słowa.
- Strzelanina. – chwyciłam pad.
            Granie z Harry było dość ciekawe. Z każdą nieudaną misją można było usłyszeć lawinę przekleństwa skierowanych do telewizora. Wykrzywialiśmy się usiłując mocniej przyciskać guziki pada, jakby to miało coś dać.
            Czasem nie mogłam uwierzyć w to że znalazłam drugiego Deana. Harry był identyczny w jego zachowaniu. Deana nazywałam kochanym dupkiem, bo tak się zachowywał, Harry też miewał takie momenty jak Dean. Do tego doszedł plus, iż bardzo szybko zaufałam loczkowi. Jako pierwszy w Londynie poznał moją historię. Nie liczmy Dylana i Larry bo przecież oni znają ją bardzo dokładnie – uczestniczyli w niej.
            Loczek miał też ten sam talent co Dean. Nie potrafiła się na niego długo gniewać. Po prostu zrobią te swoje maślane oczy i BAM! Nie umiem nie wybaczyć. Zawsze się daję. Debile i dupki. Kolejną wspólną cechą chłopców że oboje uwielbiają banany, nienawidzą jak dotykam ich włosów, no i nabijanie się z ich budowy ciała. Taaa Harry ma nogi jak panienka a Dylan szerokie bary.
            Ziewnęłam mocno. Loczek zatrzymał grę i spojrzał do mnie, po czym na zegarek.
- Leki. – wypalił. No i ta obojętność w pewnych momentach. Ta dwójka potrafi być niesamowicie obojętna wobec mnie jak i mogą mnie niańczyć jak malutkiego bobasa.
- Yhy. – podniosłam swoją dupę z kanapy i skierowałam się do kuchni naciągając za pupę koszulkę Nialla…nie mówiłam tego? Są mega wygodne. I pachną kokosem.
            W kuchni znalazłam swoje tabletki. Gdy je połknęłam zabrałam się za przygotowywanie herbaty z sokiem malinowym. Usiadłam na wysepce i patrzyłam na czajnik ustawiony naprzeciwko mnie.
            Spojrzałam na okno. Tam było tak ładnie a mi nie wolno iść na pole. Lekko wychyliłam się by zaglądnąć do salonu. Harry był tak zafascynowany grą, że chyba mi się uda wyjść na piętnaście minut pobiegać. To gówno nie ruch ale zawsze coś.
Wyłączyłam czajnik i pobiegłam do Nialla do pokoju. U niego miałam jakąś torbę z ciuchami. Wyjęłam swój topik, krótkie spodenki, freeruny oraz słuchawki z sony. Migiem znalazłam świeżą bieliznę. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Złapałam swój telefon w rękę i butelkę wody. Cicho zeszłam na dół. Zaglądnęłam do salonu. Harrego nigdzie nie było. Odwróciłam się. Wpadłam na Harrego. No i plan poszedł się jebać.
- Do wyra. – wskazał na schody.
            Przewróciłam jedynie oczami. Naprawdę potrzebowałam cholernego ruchu. Jak zwykle coś stało mi na przeszkodzie. Westchnęłam głośno patrząc na Harolda po czym wyminęłam go wracając do pokoju. Usiadłam na  łóżku. Chwyciłam w ręce buta i ściągnęłam go ze stopy ciskając nim o ścianę. To samo zrobiłam z drugim.
            Walnęłam się na łóżku i wsadziłam twarz w poduszkę. Czekałam tylko na dzień gdy przestanę brać ten pierdolony antybiotyk. Znów zaciągnęłam się zapachem poduszki Nialla. Za niedługo naćpam się zapachem kokosa bo jest tak piękny. To się robi nie zdrowe.

***
Poczułam zimne palce na swoich nagich plecach. No tak, nie przebrałam się po próbie ucieczki z domu. Otworzyłam lekko oczy. Ujrzałam nad sobą blondyna. Jeżeli on jest w domu to która jest godzina?
- Piąta rano kangurku. – odparł na moje nieme pytanie. – Przebierz się może. – zaśmiał się podając mi koszulkę.
            Bez potrzeby wychodzenia z pokoju założyłam koszulkę i dopiero wtedy ściągnęła  stanik rzucając go elegancko obok moich butów które dupnęłam w kąt kilkanaście godzin temu.
- Kupiłeś? – złapałam się pod boki.
- Blair to zrobiła. – zaśmiał się. – idź spać.
- Po co mnie w takim razie budziłeś. – burknęłam wyprowadzona lekko z równowagi.
- Chciałem pochwalić się zwycięstwem…
- Nie chcę o tym słyszeć. – wypaliłam.
- …powiedzieć ci żebyś się przebrała, bo leżysz tu pół naga i nie powstrzymałbym się od ruchania ciebie tu i teraz…
- Bezczelny debil. – skomentowałam.
- …i poprosić cię abyś się przebrała bo spałaś rozwalona na całym łóżku…mogłem spać na kanapie ale powiedziałaś że…
- Dobrze że to zrobiłeś bo serio urwałabym ci te jaja.
-A ja mówię ci, żebyś bardzo tego żałowała. – zaśmiał się.
- A spadaj na drzewo liście pompować. – burknęłam kładąc się na łóżku.
            Chłopak również wszedł pod kołdrę. Poczułam jak jego ręce owijając się wokół mojej talii.
- Bierz te brudne łapska. – wypaliłam.
- Nie.
- Pierdol się. – zbiłam go po łapach ale i tak nie puścił.
- Tylko z tobą kangurku. – Przyciągnął mnie mocniej do siebie.

            Oczywiście usiłowałam go zmusić żeby mnie puścił, ale nie miałam siły aby ciągnąć to do rana więc przestałam i zasnęłam z Niallem wtulonym w zagłębienie mojej szyi.


PRZEPRASZAM ŻE KRÓTKI 

13 komentarzy:

  1. Super rozdział <3
    Jak zawsze zajebisty :3
    Nie mogę się doczekać nn xx

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeju <3 Kolejny cytat pod tytułem 'Pierdol się' Jak ja to kocham <3 Co do rozdziału? Zajebiście-zarąbisty :D Nie wiedziałąm ze prowadzisz kolejnego bloga;c A podała byś linka? Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No lekko krótki to on jest ,tym bardziej że tak długo nie będzie nexta ♥ ale i tak super czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwwwwwwwww <3
    Kocham tę dwójkę!!!
    Hahahq Wii mnie rozwaliła z tymi tamponami!
    Oni muszą być razem już w najbliższym czasie plllliiisss!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niall , Winter , no kur.a oni muszą być razem ! <3
    booski rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże... Oni muszą być razem <3. Czekam z niecierpliwością na kolejny ;*

    Zapraszam: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooooo boskie. Szkoda ze kolejna część tak szybko sie nie pojawi. Ale Kangurek ma humorki to taka wesola a potem tak jakby poirytowana wszystkim. Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww.. *-* Suodko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny vzzjzjkzjskzgnsh

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię do Liebster Award :)
    Szczegóły na moim blogu: http://onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com/2014/05/liebster-award-d.html

    Pzdr. :*

    OdpowiedzUsuń