Po raz kolejny obiecałem Winter, że popilnuję ją, gdy
będzie spać. Dziewczyna dryfowała po krainie Morfeusza z dobre 3 godziny.
Powinna przespać chorobę. Mniej cierpienia. Kiedy Wii przytulała jedną ze
swoich poduszek, ja bawiłem się swoim telefonem. Postanowiłem zostać do rana, bo
mama Winter napisała do brunetki sms-a że nie wróci na noc bo załatwia sprawy
związane z Summer.
Już z
dziesięć razy obszedłem pokój kangura. Na jednej z półek stały statuetki z
zawodów gimnastycznych, mocno zainteresowało mnie to, czy jedyną przyczyną
dlaczego nie ćwiczy jest kontuzja nogi. Po ostatnim pokazie doszedłem do
wniosku że nie tylko dlatego przestała ćwiczyć.
Dziewczyna
powiedziała moje imię i głośno westchnęła, na moich ustach pojawił się
uśmieszek. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego ją pocałowałem, siała impulsu. Jej
język działał cuda a kiedy wsadzała swoje drobne palce w moje włosy…czasem się
zastanawiam co ona ze mną zrobiła. Po tym jak powiedziała że będzie tańczyć Lap
Dance z Dylanem myślałem ze pojadę do niego i mu coś zrobię. Na początku tego
roku wyraziłem się jasno że jest moja, nie ma mowy by inny facet ją dotykał.
Winter
była drugą osobą, zaraz po Blair, która wiedziała jak zagrać mi na nerwach. Nie
mam zielonego jak one to robią. Obydwie potrafią wyprowadzić mnie z równowagi, jak
i wydobyć na wierzch moją ckliwą stronę.
Winter
zaczęła coś mruczeć, co mi się nie spodobało. Popatrzyłem do góry na ten
drewniany domek, gdzie spała Winter. Wyszedłem do brunetki i przyłożyłem jej
rękę do czoła. Była bardzo gorąca. Znalazłem termometr; zmierzyłem Winter
temperaturę.
Czterdzieści
stopni gorączki.
Zeskoczyłem
z drewnianego domku, po czym skierowałem się do łazienki brunetki. Włączyłem
prysznic ustawiając wodę na jak najniższą temperaturę. Po chwili stałem na d
brunetką.
- Winter. – usiłowałem ją obudzić.
- Co jest…- jęknęła.
- Chodź, musisz wziąć prysznic.
- Nie…najpierw muszę ugotować jajko. – uniosłem wysoko
brew. Ewidentnie majaczyła. Była przytomna, bredziła, musiałem zbić jej
gorączkę natychmiast. W końcu udało mi się namówić dziewczynę na prysznic. To
że się zgodziła nie sprawiało że popędziła do łazienki sprintem. Trochę się
nakombinowałem jak ją ściągnąć, bo brunetka nie miała siły sama stać.
Stanąłem
przed prysznicem. Korciło mnie, by powiedzieć aby się rozebrała, ale to nie
była odpowiednia chwila. Winter naga, mokra…kurwa, bo mi jeszcze stanie.
Wskazałem na prysznic gdzie wciąż lała się woda. Wsadziła rękę pod wodę i się
cofnęła kręcąc wodą.
- Winter proszę cię. Wejdź do kabiny.
- Zmoczę ubrania. – kurwa. 40 stopni gorączki a ona się
martwi o moje dresy. Ściągnąłem skarpety i koszulkę, po czym wszedłem pod
prysznic wciągając za sobą Winter. Trzymałem jej nadgarstki w żelaznym uścisku
bo chciała się wyrwać. W końcu się uspokoiła, objęła mnie w pasie kładąc głowę
na mojej klatce. Musiałem ją podtrzymywać żeby nie upadła.
Usłyszałem
jak dziewczyna szlocha. Zacząłem ją głaskać po mokrych włosach.
- Cii…spokojnie Winter, wszystko jest okey. – szeptałem
rozklejonej dziewczynie do ucha.
Nie
mogłem patrzeć na brunetkę w takim stanie. Widok płaczącej Winter przyprawiał
mnie o dreszcze, to było coś okropnego. Kołysałem nami na boki.
Nie
zauważyłem kiedy brunetka zasnęła w moich rękach. Udało mi się ściągnąć z niej
mokre ubrania, ubrałem ją dużą koszulkę z jej szafy, dopiero w tedy zdjąłem z
niej bieliznę…kurwa Horan było patrzeć. Zaniosłem ją na kanapę pod łóżkiem, nie
miałem siły wynosić jej z powrotem na jej budowlę, poza tym ściągnięcie kogoś
ledwo kontaktującego z drewnianego podestu, a wepchnięcie nieprzytomnej osoby
na coś takiego to dwie różne rzeczy. Zabrałem z jej łóżka kołdrę oraz zestaw
poduszek, po czym ułożyłem dziewczynę wygodnie na jej kanapie.
Po
piętnastu minutach obserwowania Winter stwierdziłem, że nic jej się nie stanie
jak zniknę z jej pokoju na piętnaści minut by się przebrać.
*Perspektywa Winter*
Rano obudziłam się otulona
kołdrą…na kanapie. Dokładnie pamiętam, że zasypiałam na łóżku. Podniosłam się z łóżka i rzuciłam okiem na pokój. Niall
siedział na końcu kanapy oparty o ściankę budowli, z rękami założonymi na
piersiach. Biedak spał całą noc, skopany przeze mnie na końcu kanapy.
Podniosłam
się z kanapy. Zauważyłam, że mam na sobie jedną z moich białych koszulek. Kurwa
co działo się w nocy, przecież spałam w dresach Nialla. Chwyciłam koc w
renifery i okryłam nim blondyna.
Postanowiłam
założyć swoje kapcie biedronki, w celu zejścia do kuchni. Tam zrobiłam sobie
herbatę, kilka kanapek, z których i tak zjem tylko jedną bo gdy jestem chora
nie mam apetytu, orz czekoladę z bitą śmietaną dla Horana.
Wróciłam
do pokoju. Niall siedział w takiej samej pozycji jak teraz, coś czuję że będzie
go bolał kark. Odstawiłam tacę z jedzeniem na szafce pod telewizorem, po czym
wdrapałam się na kanapę.
- Niall – szepnęłam szturchając go lekko.
Chłopak
nawet nie drgnął. Przewróciłam oczami. Przysunęłam się bliżej chłopaka, po czym
popatrzyłam na jego śpiącą twarz. Szturchnęłam go po raz kolejny. Zrezygnowana
usiadłam na jego kolanach. Mimo ciężaru mojego ciała chłopak się nie podniósł.
Gdy
uważnie przyglądałam się twarzy Nialla, mój wzrok zatrzymał się na jego ustach.
Bez zastanowienia położyłam dłonie na jego policzkach i wpiłam się w wargi
śpiącego chłopaka. Zamknęłam oczy; poczułam jak dłonie Nialla zaciskają się na
moich udach, po ty by poprawić moją pozycję. Siedziałam na nim okrakiem.
Podniósł mnie po czym przysunął bliżej siebie. Znów te pierdolone motylki w
brzuchu, miałam jakieś rozterki psychiczne, chciałam go całować a jednocześnie
przestać, jednak to pierwsze przeważało, bez tego nawet bym nie zaczęła.
W tym
niesamowitym momencie do pokoju wparowała moja kochana mamuśka. –Wróciłam…Stanęła
w drzwiach i uniosła jedynie jedną brew do góry. Założyła ręce na piersi,
oparła się na biodrze. - Dla jasności, używajcie gumek bo nie chcę puki co być
babcią, ewentualnie ginekolog i tabletki antykoncepcyjne. Dotarło? – zapytała.
Zeszłam z
blondyna, zakryłam swoje ciało kołdrą. Wiedziałam że na moich policzkach
widnieją ogromne rumieńce. Schowałam twarz w kołdrze. Moja mama opuściła pokój
zostawiając mnie na pastwę Nialla. Chłopak się tylko zaśmiał i pokręcił głową.
- Ładnie się rumienisz…jak się czujesz? – zapytał. – W nocy
zrobiłaś niezłą jazdę. Musiałem cię pod prysznic wpakować.
- To dlatego jestem w tej koszulce i nie spałam tam. –
wskazałam na sufit drewnianego domku.
- Tak, właśnie dlatego. Nawet zasnęłaś na stojąco pod
prysznicem. I mówiłaś moje imię…
- Kłamiesz. – fakt mam tendencję do mówienia przez sen ale
imię blondyna? Bez jaj.
- Nie, ZNÓW mówiłaś moje imię. – nacisną na słowo dające
znać że zrobiłam to po raz kolejny.- na mojej twarzy pojawiły się kolejne
rumieńce.
Schowałam
się pod kołdrę zakrywając całe swoje ciało.
- Hej, gdzie się chowasz kangurku. – chwycił mnie za
kostki przyciągając do siebie. Ułożył moje nogi na swoich kolanach, po czym
zaczął je łaskotać. Zaczęłam się kręcić. W pewnym momencie kopnęłam Nialla w
brzuch. Zwinął się w kulkę.
- Jezu! Niall tak cię przepraszam. – znalazłam się przy
chłopaku. – Coś ci zrobiłam?
Zobaczyłam
na jego twarzy głupi uśmieszek. Nie mogę wrobił mnie debil. A ja się wystraszyłam
że coś mu się stało…znaczy, że coś mu zrobiłam. Walnęłam go w ramię.
- Jezu, debil. – usiadłam po turecku, plecami do chłopaka.
- Ej no weź nie obrażaj się. – burknął.
- To przynieś mi pianki, film z filmoteki w salonie i
ciepłe kakałko. – odwróciłam się do niego.
- Jasne skarbie, jak sobie życzysz.
***
- Winter. – ktoś szturchnął mnie w ranę. – Nie było mnie
kilka minut a ty zdążyłaś usnąć. – Niall trzymał jedzenie w rękach.
- Mhm…- burknęłam do poduszki.
- Chyba powinnaś iść do lekarza.
- Taaa, bo ja nie mam co robić, tylko szwendać się po
szpitalu. – wychrypiałam
- I tak leżysz w domu. Ubieraj się, zawiozę cię od
lekarza. Masz straszną chrypę, zarażasz wszystkich na około, jesteś zagrożeniem
dla ludzkości.
- Czyli nie przejmujesz się mną, tylko resztą ludzkości.
Super. – byłam dość pesymistycznie dzisiaj nastawiona.
- Nie marudź, ubieraj się, raz dwa. – zabrał mi kołdrę.
Ubrałam
się szybko. Na polu świeciło słońce jak to w kwietniu, naprawdę żałowałam że
jestem chora, mogłam sobie pójść pobiegać a tak to tkwię w domu. Wzięłam ze
sobą wszystkie dokumenty, jakieś pieniądze, chusteczki do nosa i leki przeciw
bólowe. Rozsadzało mi głowę. Normalnie umieram.
Wpakowałam
się na tylnie siedzenia samochodu Nialla. Wyłożyłam się na nich wygodnie i zasnęłam.
Do dupy nie umiem pisać perspektywy faceta, dodatkowo NIE WIEM KIEDY NEXT nie było długo bo jakbyście aska sprawdzali to byście wiedzieli że w bieszczadach byłam. Pozdro
Jest genialny i dobrz piszesz jako facet ;)
OdpowiedzUsuńUghh... Nie mow ze nie umiesz pisac Pov faveta!! Swietnie ci to wychodzi tak jak z reszta wtszystko inne ! Niall chlopie wdz sie w koncu okresl czego chcesz no !! Przepraszam za bledy ale na telefonie pisze. Na prawde cudowny rozdzial!
OdpowiedzUsuńSuper Rozdział <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajna perspektywa Niall...
OdpowiedzUsuńMasz talent, rozdział genialny jak zwykle pozdrawiam i czekam na next...
Jak cos to to bylam ja nie chcąco kliknelam anonimka ;<
OdpowiedzUsuńBoski! :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) czekam na następny . Uwielbiam tego bloga , na prawdę ,można strasznie uruchomić swoją wyobraźnię . Ale oni są słodcy ! To tak jakby Niall troszczył się o nią
OdpowiedzUsuńWspaniaky rozdzial taki aww
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuper <3 ! czekam na next <3 :* !
OdpowiedzUsuńSuper odjechany;-)
OdpowiedzUsuńWooow! <333 już kocham Nialla i Winter, jako takich bo osobno też ich pokochałam!!! <333333 /Dudek
OdpowiedzUsuńEkstra !
OdpowiedzUsuńCudne<3
OdpowiedzUsuńOo był świetny <3
OdpowiedzUsuńNie dupy tylko świetne. Moim zdaniem umiesz pisać i tą i tą perspektywę i masz to CHOLERY TALENT !!!!!!!! I czekam na next <3 Nie ważne ile ale czekam :*
OdpowiedzUsuńCudny <333 Czekam na NEXT !!
OdpowiedzUsuńCiekawe co stało się Wii..
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ♥♥
Jejku! :o Znowu się pocałowoali!
OdpowiedzUsuńZNOWU SIĘ POCAŁOWALI
Z N O W U
S I Ę
P O C A Ł O W A L I
♥!
Awwww<3 Horan: skarbie ? No tak ma być.... Ten rozdziała był taki słodki ;33 /Ada.
OdpowiedzUsuńNiską masz samoocenę ; 0 świetnie piszesz :* czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać Twojego bloga i jestem pod dużym wrażeniem :). Świetnie piszesz i muszę Ci powiedzieć, że podobała mi się perspektywa Niall'a ;). Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/
Cześć, zostałaś nominowana na: http://mysterious-zm.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń