Ważna notka dotycząca tygodniowej przerwy.
-
Jesteśmy. – oznajmił blondyn wysiadając z samochodu.
Wysunęłam
nogi w auta, gdy otworzył mi drzwi, po czym wysiadłam z samochodu.
-
Co to za miejsce?
-
Nie wiem jak to nazwać. Generalnie, to jest taki chory park
rozrywki, wszystko jest tu zrobione z "jedzenia" –
pokazał cudzysłów.
-
A jesteśmy tu bo…
-
Mam darmowe wejściówki. – wyciągnął bilety.
Super
romantycznie Niall, ty to umiesz zadowolić kobietę. Powstrzymałam
się od ciętego komentarza na ten temat. Blondyn pociągnął mnie w
stronę kas. Przeszliśmy przez bramę, po czym dostaliśmy się pod
wielką mapę parku. Zaczęłam się rozglądać na wszystkie strony,
gdy Niall studiował mapę.
-
Czuję się jak w teledysku Katy Perry, Califonia Girls. –
uśmiechnęłam się.
-
To dobrze czy źle?
-
Zajebiście. – spojrzałam na mapę. – Patrz na to. – pokazałam
palcem na kamikaze.
-
Niech będzie.
Splotłam
nasze palce razem i ruszyliśmy w stronę karuzeli. Kolejka była
mała, nawet nie było dużo osób, bo z tego co mówili, to
największe tłumy są wieczorami. Zajęliśmy miejsce na samych
przodach. Jako, że pierwszy raz weszła na Kamikazę zaczęłam
lekko panikować.
-
Może ja jednak wysiądę. – zaśmiałam się nerwowo.
-
Nawet nie żartuj, będzie fajnie zobaczysz.
Przewróciłam
oczami. Kraty się opuściły, odcinając mi drogę ucieczki. Powoli
zaczęliśmy się bujać. Kiedy zaczynaliśmy być na dość dużej
wysokości zaczęłam piszczeń.
-
Ja nie chcę, nie, nie, nie, nieeeeeee! – wydarłam się.
Usłyszałam jak Niall się ze mnie śmieje.
Gdy
byliśmy do góry nogami, zaśmiałam się z faktu, że mam
rozpuszczone włosy. Zamiatały sufit kabiny. W końcu przestałam
krzyczeć, po czym dołączyłam do Nialla i śmiałam się.
Wysiadłam z karuzeli i lekko się zatoczyłam, jakbym była pijana.
Czknęłam głośno.
-
O mój boże. – jęknęłam narzekając na czkawkę.
-
Nie podobało ci się?
-
Ni…- czknęłam. – …eee.
Niall
kazał mi poczekać na małej ławeczce po czym zniknął w tłumie
ludzi. Zaczęłam się rozglądać za innymi atrakcjami ciągle
czkając. Podskakiwałam na ławce pod wpływem skurczów przepony,
które doprowadzały mnie do szału. Po chwili pojawił się Niall z
małą butelką wody. Cmoknął mnie w usta i dał butelkę. Wypiłam
połowę, udało się, czkawka mi przeszła.
-
Co teraz? – zapytałam.
-
Filiżanki, rollercoster, gabinet luster, może być jeszcze
przepłynięcie tunelem zakochanych.- powiedział a na jego
policzkach pokazał się rumieniec.
Pocałowałam
go w nos, po czym ruszyłam do kolejki na filiżanki.
***
Na
niebie było widać już gwiazdy, cały park był pięknie
oświetlony, a ja śmiałam się z Nialla, że uroczo wygląda na tle
tych wszystkich lampionów w kształcie babeczek. Fuknął
niezadowolony. Pokazałam mu język robiąc zdjęcie telefonem.
Byłam
wyczerpana jeżdżeniem na karuzelach, więc postanowiliśmy
pochodzić między namiotami. Byliśmy już w salonie gier, gabinecie
luster. Teraz po prostu chodziliśmy alejkami w miasteczku, by potem
udać się spokojnie na kolację do restauracji w tym parku.
Zatrzymałam się przy jednym kramie widząc super ekstra pięknego
pingwina. Strasznie mi się spodobał. Jednak Niall popatrzył chwilę
na przytulankę po czym pociągnął mnie do restauracji.
Zajęliśmy
miejsce przy oknie na dwóch dużych kanapach. Podeszła do nas
kelnerka, trzepocząc rzęsami do Nialla. Dziewczyna chyba zupełnie
nie robiła sobie nic, z tego powodu, że siedzę tuż obok mojego
chłopaka.
-
Mogę przyjąć twoje zamówienie. - zapytała Nialla.
-
Omlet owsiany z dżemem nisko słodzonym, - blondyn utrzymywał ze
mną kontakt wzrokowy ignorując nadętą blondynkę. - dla mnie
naleśniki z czekoladą. Chcesz coś do picia? - zapytał.
-
Wodę niegazowaną prosto z lodówki. - I zero nadętych kelnerek.
Dodałam w duchu.
-
W takim razie dwa razy woda niegazowana z lodówki. - Oddał jej
menu.
Odprowadziłam
tą idiotkę wzrokiem, aż za zaplecze, po
czym wróciłam do Nialla. Chłopak się uśmiechał.
-
Jesteś zazdrosna. - zauważył.
-
Nie prawda. - splotłam ręce na piersi, opierając się o krzesło.
-
Kłamiesz. - szybko przesiadł się obok mnie. Pocałował mnie w
policzek. Położyłam głowę na jego ramieniu. - Zmęczona?
-
Bardzo. - westchnęłam lekko przymykając powieki.
-
Wytrzymaj jeszcze kolację i deser to pojedziemy do domu. - pocałował
mnie w głowę. - Wstawaj bo idzie nadęta kelnerka. - mruknął mi
do ucha. Jęknęłam otwierając oczy. Podniosłam się do pozycji
siedzącej. Dziewczyna postawiła przed nami talerze i wodę. Gdy
tylko odeszła od stolika odsunęłam swojego omleta od siebie i
otworzyłam butelkę z wodą rozlewając ją do szklanek z lodem.
-
Myślałęm, że lubisz omlety.
-
I nie myliłeś się. - uśmiechnął się. - Ale to była wredna suk
i bankowo napluła mi do jedzenia.
Niall
jedynie pokręcił zrezygnowany głową, śmiejąc się pod nosem, i
przysunął mi talerz z jego naleśnikami. Od razu chwyciłam za
widelec i odkroiłam sobie kawałek.
-
Poczekasz chwilę? - zapytał mnie blodnyn. - Muszę iść zadzwonić.
-
Jasne. Zamówię jeszcze jedną porcję naleśników. - powiedziałam
odprowadzając mojego chłopaka do drzwi restauracji. Powoli jadłam
naleśniki, dopiero gdy skończyłam, przywołałam jakiegoś kelnera
prosząc o jeszcze jedną porcję. Tym razem pozwolę zjeść ją
Niallowi.
Blondyna
nie było już od dwudziestu minut. Znudzona ciągłym czekaniem,
wyciągnęłam telefon by przeglądnąć interakcje na Tumblrze i
Twiterze.
W
końcu Niall wrócił do stolika trzymając coś za plecami.
Spojrzałam na niego jak na kretyna. Jedna z moich brwi wystrzeliła
w górę patrząc na chłopaka podejrzliwie.
-
Co ty kombinujesz.
-
Bo wiesz. Jak mi się nudziło, to ustrzeliłem ptaka. - zaśmiał
się wyjmując przytulankę zza pleców.
To
był te pingwin, którego zobaczyłam w jednym z namiotów. Był
śliczny.
-
Dziękuję. - przytuliłam się do niego, chowając głowę w
zagłębieniu jego szyi. - Zamówiłam ci drugie naleśniki.
Niall
zjadł swoją kolację, postanowiliśmy pójść jeszcze do stołu
szwedzkiego ze słodyczami. Kiedy zobaczyłam miskę pianek i
fontannę z czekoladą oczy mi się zaświeciły. Patrzyłam na
najlepsze połączenie smakowe w całym wszechświecie. Nałożyłam
sobie bardzo dużo pianek na talerz. Oblizałam usta patrząc na mój
deser.
-
Winter nie za dużo tego nabrałaś? - zapytał Niall. - Będzie cie
bolał brzuch.
-
Spokojnie, to mało. - wypaliłam, wiedząc, że będę jeszcze
chodzić po więcej.
-
To się źle skończy. - mruknął pod nosem biorąc jabłko do ręki.
Przewróciłam
jedynie oczami, lekceważąc słowa mojego chłopaka. Usiedliśmy z
powrotem przy stoliku. Wzięłam jeden widelczyk i zanurzyłam
piankę w czekoladzie, by następnie wsunąć ją do buzi. Podsunęłam
talerzyk Niallowi.
-
Spróbuj, są mega dobre. - powiedziałam uśmiechając się.
Chwyciłam
piankę po czym wsadziłam ją chłopakowi w usta. Zaśmiał się
jedynie przełykając smakołyk ustach.
-
Dobre, ale wolę owoce w czekoladzie.
-
Pfff... nie znasz się – burknęłam.
-
O gustach się nie dyskutuje. - pokazał rząd śnieżnobiałych
zębów.
-
Ta, ta...- podniosłam się żeby napełnić swój talerz kolejną
porcją pianek.
Siedzieliśmy
jedząc nasze desery co chwila śmiejąc się z zdjęć na moim
telefonie. Podczas wyjazdu na biwak zrobiliśmy naprawdę sporo
fotek. Śmiałam się z fotografii przedstawiającej Loczka
umazanego czekoladą, następna ukazywała mnie, jak jęczałam gdy
jak Harry zakładał mi opatrunek na skaleczoną nogę.
Około
godziny dziesiątej postanowiliśmy wracać do domu. Niall otworzył
mi drzwi do jego samochodu. Zajęłam swoje miejsce. Chłopak okrążył
samochód i usiadł za kierownicą.
-
Idź spać. Przeniosę cię do domu. - powiedział troskliwie.
Posłałam
mu jedynie zmęczony uśmiech. Oparłam głowę o szybę samochodu,
po czym osunęłam się w krainę snów.
***
Obudził
mnie, ostry ból brzucha. Moja głowa leżała na piersi Nialla, a
chłopak otulał mnie ramieniem. Chciałam podkulić nogi, ale
niestety nie było to możliwe, ponieważ musiała bym odsunąć się
od niego, czego nie chciała robić.
Postanowiłam
obrócić się na plecy aby nie przygniatać, mojego bolącego
brzucha. Zamknęłam oczy, starając się pogrążyć w krainie snów,
jednak kujące uczucie w brzuchu postanowiło o sobie przypomnieć
niemal natychmiast. Podniosłam się z łóżka, zostawiając
blondyna samego. Zeszłam powoli do kuchni.
Zapaliłam
lampkę nad blatem kuchennym i wyciągnęłam apteczkę. Łyknęłam
proszki na brzuch. Nastawiłam sobie wodę na herbatę. Usiadłam na
wysepce podkurczając nogi pod klatkę piersiową. Dopiero wtedy
zorientowałam się, że Niall mnie przebrał.
Miałam
na sobie jego czarną koszulkę i bokserki. Zarumieniłam się na
samą myśl, że widział mnie nago.
Czajnik
pstryknął dając mi sygnał, że woda nadaje się do zalania
herbaty. Wyciągnęłam biały kubek i woreczek z miętą. Nalałam
do naczynia wody a potem przykryłam talerzykiem, aby zaparzyć
napój.
Wróciłam
do poprzedniej pozycji zwijając się kuleczkę na blacie kuchennym.
Po kilku minutach chwyciłam za kubek i powoli zaczęłam pić jego
zawartość, co chwila parząc sobie język. Po wypiciu herbaty
postanowiłam wrócić do łóżka, jednak było jeszcze gorzej.
Brzuch bolał mnie po słodyczach do tego stopnia, że nie mogłam
się wyprostować.
Kretynka.
Zganiłam się w głowie. Trzeba
było iść zwymiotować. Przejdzie
od razu. Jęknęłam głośno schylając się lekko. Na wymioty mi
się nie zbierało, ale jeżeli faktycznie zwymiotuje to pozbędę
się wszystkiego z brzucha.
Zaczęłam
się bić z myślami, jednak wygrała
myśl z wymiotowaniem, bo miałam serio dość tego bólu. Dostałam
się do ubikacji. Usiadłam przed kiblem i westchnęłam ciężko, że
robię rzecz, do której nigdy miałam nie wracać.
Wepchnęłam
głęboko palce do gardła. Naciągnęło mnie w mocno, po czym
zaczęłam wymiotować. Czystą ręką trzymałam swoje włosy, aby
nie zostały ubrudzone kolacją i deserem.
Powoli
opadałam z sił. Takie robienie twixa kończy się zawsze na spaniu.
Wymiotowanie była naprawdę męczące, na dodatek zrobiłam to w
przerwie między snem. Gdy wszystko co miałam w brzuchu wylądowało
w ubikacji, musiałam się modlić by to piekło się skończyło.
Najgorsze w anoreksji było tycie i smak żółtego płynu z żołądka.
Wyplułam
ślinę do ubikacji i
podniosłam się z ziemi. Nogi mi lekko dygotały. Wypłukałam swoje
usta, po czym wyszczotkowałam je swoją szczoteczką, którą
zostawiłam u Nialla w razie jakby co.
Trzęsącymi rękami podpierałam się o białą umywalkę. Gdy
skończyłam i podniosłam
głowę w lustrze zobaczyłam mojego chłopaka.
Włosy
blondyna opadały na jego niedobudzoną twarz, miał na sobie same
szorty, przez co mogłam zobaczyć jego dobrze zbudowany brzuch.
Odwróciłam się do niego. Stał i gapił się na mnie.
-
Niall? - zapytałam, nie wiedząc o co mu chodzi.
-
Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał patrząc na mnie. Nie wiedziałam
o co mu chodzi. Nie mając
siły stać na nogach usiadłam na ziemi. Niall w momencie znalazł
się przy mnie. Wziął mnie na kolana i mocno przytulił.
-
Winter, jesteś piękna, nie musisz się odchudzać. Słyszysz. -
schował głowę w zagłębienie obok mojej szyi. - Nie odchudzaj się
podobasz mi się taka jaka jesteś.
Teraz
zrozumiałam. Niall myślał, że zwymiotowała, bo nażarłam się
słodkiego i teraz niby zwymiotowałam aby nie przytyć. Przytuliłam
się do niego lekko przymykając oczy ze zmęczenia.
-
Ale ja...
-
Shhhh – złączył nasze usta w pocałunku. Po raz kolejny
przeszedł mi dreszcz po plecach, a w brzuchu zaczęło latać
ogromne stado motyli. Chłopak oderwał mnie od siebie, i z powrotem
zamknął w swoich ramionach. Zaczął lekko nami kołysać na boki
powtarzając mi do ucha, że jestem piękna i mam w sobie nic nie
zmieniać i się nie odchudzać. Zasnęłam mu w ramionach w
łazience.
Hej kochani.
Nie wiem czy wiecie ale mamy jeszcze 2 rozdziały i epilog, ale spokojnie, będzie II część Violent, ale to było tak na marginesie.
Tak więc jadę na jachty, nie będzie mnie przez tydzień i przez tydzień nie będę pisać, więc jeżeli wrócę nie oczekujcie od razu rozdziału. To tyle w tej sprawie.
Słuchajcie proszę was o komentarze, bo to wygląda tak, że ślęczę nad rozdziałem kilka godzin albo dni, wy przychodzicie i czytacie. Pod ostatnim postem było tylko 12 komentarzy jak spokojnie dobijaliście po 12. Dla was komentarz to kilka sekund, a one dają bardzo dużą motywację do pisania. Nie błagam was o litanie, tylko dwa zdania. Mi wystarczy że napiszecie swój ulubiony moment rozdziału.
No nic, do zobaczenia za tydzień
Love ya
Śnieżka
Ooooo Niall był taaaakiii słodki :** Rzygam tęczą <3
OdpowiedzUsuńBoże jacy oni są słodcy <3
OdpowiedzUsuńOmg .
OdpowiedzUsuńOni są tacy slodcy*.*
Super rozdział xx
buziaki x
Super<3
OdpowiedzUsuńNiall nigdy nie da wypowiedzieć sie Wii do końca :/ a tak to by wiedział dlaczego wymuszała wymioty ;) Genialny rozdział <3<3<3 miłego wypadu na jachty :)
OdpowiedzUsuńCudowny! Liczę na więcej Niall & Wii moments! Fajnej zabawy na jachtach!
OdpowiedzUsuńJejciu zajebisty <33 Jezu jacy oni słodcy <33
OdpowiedzUsuńpod koniec.jak Niall jej mowi ze nie musi sie odchdzac
OdpowiedzUsuńBoskie. Slodkie to bylo jak poszedl po tego pingwinka. Ciekawe czy Winter powie Niall'owi dlaczego tak naprawdę zwymiotowała. Do następnego :**
OdpowiedzUsuńŚwietny z reszta jak zawsze ;) czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńI moj telefon wdzystko zepsol -,-
OdpowiedzUsuńCoz zaczne w innej kolejnosci niz wczesniej, zeby nic nie zapomniec.
Milego odpoczynku. Mam nadzieje ze przez ten tydzien nabierzesz duuuuzo weny i bardzo dobrze wypoczniesz.
Przepraszam ze nie komentuje, ale urzywam telefonu a nie komputera, wiec nie bardzo mam jak, np, przed chwila napisalam komentarz i juz mialam go opublikowac, ale telefon zwarjowal i ucunol caly komentarz -,- licze ze z tym bedzie ok.
Rozwalilo mnie Niallowe "Ustrzelilem ptaka", niby caly czas wiedzialam ze da jej tego miska, ale spodziewalam sie ze w zupelnie inny sposob(tak, wiem skladnia zdania wrecz cudowna). Bardzo kochana byla tez jego reakcja na jej wymioty, ale troche chamskie bylo to, ze nie dal jej powiedziec co i jak... Ale i tak jest meeega slodki i kochany... W jednym slowie, Niall, wszyscy wiedza o co chodzi :p
Ja juz koncze, pozdrowienia z niemiec i jeszcze raz duuuzo weny, wypocznij sobie ale to tak pozadnie, ale zycze tez zdrowia bo jest bardzo wazne, a poza tym, nikt nie lubi chorowac w wakacje, ogulem, milego :)
Wisnia <3
Zarąbisty *O* jak ja chciałabym mieć takiego chłopaka =( czekam na next <3
OdpowiedzUsuńCUDO <3 niemogę doczekać się kolejnego =)
OdpowiedzUsuńOMG!!!! Czy mi się tylko wydaje że podobny moment był w Teenage Dirtbag ? *0* Cudowne <3 Jaciesz Pierdziele <3 Mam ochotę piszczeć ! <3
OdpowiedzUsuńWiesz jak się ciesze że będzie 2 tom Violent? Cudownie po prostu <3
A teraz spadam na boisko <3
Do następnego <3 xx <3
Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!! <3
JEZU CHODZĘ CO NIEDZIELA DO KOŚCIOŁA. STARAM SIĘ NIE GRZESZYĆ TO W ZAMIAN CHCE TAKIEGO CHŁOPAKA JAK NIALL! PRAWDA ŻE TO NIE DUŻO? JEZU I BOŻE BŁAGAM! przez to fanfiction mam wygórowane oczekiwania co do chłopaków xd genialne. świetne. podoba mi się dosłownie każda literka w tym rozdziale jak i w całej opowieści. pisz dalej i weny życzę :D
OdpowiedzUsuńJezu ale oni są piękni <33
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńOni tacy słodcy *.*
Rozwalił mnie tekst Nialla
'Ustrzeliłem ptaka' Hahaha XD
Ostatni moment. Loveeee. Neeext !
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział w tym opowiadaniu
OdpowiedzUsuńPoczekam na nastepny:)
Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award. Więcej na temat nominacji u mnie na blogu -----> http://nalu-love-forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJakie to słodkie z tym ptakiem
OdpowiedzUsuń<3
Jejku!
OdpowiedzUsuńTen blob jest taki ASCJBNKJSABCSBACKECIU ♥
KOCHAM CIĘ BAAARDZO MOCNO
Za to że znajdujesz w swoim życiu czas na napisanie rozdziału
Wiem, że może ci być cięzko
Też kiedyś miałam bloga ale zawsze było tylko 3-4 kom :/
Więc przestałam pisać...:/
Tylko ty tego nawet nie próbuj tego robić! :o
PS: NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ CIESZĘ, ŻE BĘDZIE DRUGA CZĘŚĆ!!!! ♥ ANJCBDCADOUCVASJLCOUVUCAS OCUA ♥
Słodziaki *,*
OdpowiedzUsuńPINGWIN NAJLEPSZY <3
Słodko <3 i wreszcie się wszystko wyjaśniło :) Bardzo mi się podobała końcówka ,,Zaczął lekko nami kołysać na boki powtarzając mi do ucha, że jestem piękna i mam w sobie nic nie zmieniać i się nie odchudzać'' Awwww... Jak uroczo. Jeden z moich ulubionych rozdziałów :*
OdpowiedzUsuńŻycze weny i do następnego :)
Uwielbiam momenty kiedy Niall się zawstydza, to takie słodkie ♥
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie :*
JEJKU JAK SŁODKO *,* wgl smutamy że koniec opowiadania :* prosze cie daj szybko nexta :)
OdpowiedzUsuń