sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 48

            Było już dość ciemno ale co się dziwić skoro było po dziewiątej wieczorem. Od dobrego czasu siedzieliśmy przy ognisku, piekąc kiełbaski, jedząc pianki, słuchając jak Niall gra na gitarze, oraz grając w prawda czy wyzwanie.
            Przechyliłam butelkę opróżniając ją do reszty z piwa. Ja siedziałam po turecku obok Nialla, z resztą wszyscy siedzieli z parowani.
- Larra prawda czy wyzwanie. – zapytał ją jej brat.
- Tobie nie ufam…- zaśmiała się.
- Auć, to zabolało, jesteśmy bliźniakami. – udał że płacze.
- Wyzwanie, niech ci będzie, wiesz o mnie wszystko. – stwierdziła wiedząc, że Dylanowi trudno byłoby odpowiedzieć na to pytanie.
- Więc musisz…o mam, no siostrzyczko, wyskakuj z ciuszków, będziesz sobie tu siedzieć przez pół godziny w samej bieliźnie. – zaśmiał się szyderczo.
- Dupek.- westchnęła ściągając części garderoby. Sięgnęła do butelki i zakręciła nią. Wypadło na mnie.
- Kurde też wyzwanie. Nie mogłabyś wymyślić pytania. – zaśmiałam się. Larra zaczęła się mocno zastanawiać nad tym co mogłabym zrobić. Popatrzyła na brata, który również usiłował wymyślić dla mnie idealne zadanie.
            W końcu Blair zabrała głos.
- Wejdź do wody. – wskazała na jezioro. – Woda jest bardzo zimna teraz. – uśmiechnęła się złośliwie. – Przesiedź tam kilka minut i cię zawołamy.
- Nienawidzę cię. – burknęłam wstając z koca, na którym siedziałam. Ściągnęłam spodnie i buty razem ze skarpetkami. Nie miałam zamiaru wszystkiego pomoczyć. Na bosaka podeszłam do rzeki. Odwróciłam się z błagalnym wzrokiem do blondynki błagając by nie kazała mi tego robić, natomiast ona tylko pogoniła mnie ręką. Postawiłam jedno nogę w wodzie i zadrżałam z zimna.
- Na sam środek! – krzyknęła Larra. Skrzywiłam się wchodząc do wody. Mimo, że woda była mi po kolana, prąd był bardzo mocny. – Siadaj! – krzyknęli.
- Nie mam jak, prąd mnie porwie! – odparłam dygocąc, mimo to kucnęłam ale od razu popłynęłam z wodą więc się podniosłam.
            Niall wstał z ziemi, on ściągnął tylko koszulkę , buty i skarpetki. Wszedł do wody i usiadł za moimi plecami przyciągając mnie blisko siebie. Położył brodę na moim ramieniu.
- Może być? – zapytał.
- Jest zimno, ale przynajmniej nie płynę dalej. – lekko dygotałam. Poczułam wibracje w kieszeni Nialla.- Coś ci dzwoni.
            Chłopak wyjął z wody mój telefon. No tak, tylko ja mam wodoodporną komórkę. Spojrzałam na ekran. Tylko jedno powiadomienie. Odblokowałam komórkę, weszłam w maila i powróciłam na ekran główny.
- Kto to? – zapytał Niall patrząc mi się przez ramię. Na tapecie miałam Deana, który trzymał mnie na kolanach gdy się huśtaliśmy. Pamiętam, że huśtawka się potem złamała, bo na mnie usiadł Dylan a na nim Larra.
- To Dean. Mój przyjaciel. – uśmiechnęłam się słabo.
- Opowiesz mi o nim?
- Innym razem dobrze. – odwróciłam się do Nialla, który przybrał nieco posępny wyraz twarzy.
- Okey. – zgodził się niechętnie. Złożyłam krótki pocałunek na jego ustach. – Masz fioletowe wargi. – westchnął. – Ej! Ludzie! Możemy wyjść?! Zimno jest!
- Chodźcie! – Liam pomachał nam, żebyśmy wyszli z wody. Najpierw wstałam ja a potem Niall. Zamiast usiąść przy ognisku poszliśmy się przebrać do namiotu. Mi wystarczyło zmienić majtki i koszulkę, bo woda nie sięgała do mojego stanika. Niall niestety zmoczył spodnie więc miał gorzej.
            Wygrzebałam z jego torby jedną bluzę.
- Nie ma sprawy weź ją sobie. – zaśmiał się gdy przekładałam głowę przez czerwony materiał.
- Dziękuję. – pocałowałam go w policzek i dołączyłam do przyjaciół. Podali mi kolejną porcję moich pianek, które od razu wylądowały w moich ustach.
- Ktoś będzie chciał jeszcze? – zapytała Eleonor.
- Ja- powiedziałam z pełnymi ustami.
- Czy ty masz jakieś limity jeśli chodzi o te słodycze? – rzucił Zayn.
- O pianki nie pytajcie. – powiedział Niall wychodząc z namiotu. – To jej sekretna miłość, zdradza mnie z nimi na boku. – zajął miejsce obok mnie. – El ja też chcę. – poprosił.
- Ktoś jeszcze?
- Ja w sumie też się skuszę. – Perrie się uśmiechnęła.
            Spojrzałam w stronę Harry’ego. Blair spała z głową na jego kolanach. Przecież ta blondynka była jak dziecko, mimo, że jest o rok młodsza ode mnie. Uśmiechnęłam się patrząc na Styles’a i młodszego Horana.
- Ile mamy jeszcze paczek pianek? – odwróciłam się do Nialla.
- No nie wiem czy starczą do końca wyjazdu. Za dużo ich jesz. – powiedział mi do ucha.
- No to jutro ktoś zapierdala na stację. – uśmiechnęłam się.
- Harry?
- Harry. – zaśmiałam się cicho.
            Graliśmy dalej, ale powoli wszystkie dziewczyny zaczęły odpływać na drugą stronę. Blair już od dawna była w namiocie, Larra zasnęła na kocu, zabierając większość miejsca Dylanowi, Eleonor spała na ramieniu Louisa, Diana  spała razem z Pezz na jednym kocu a Liam z Zaynem zajęli drugi. Ja ledwo kontaktowała, przyłapałam się na zamykaniu oczu.
- Idź, że się połóż. – Niall lekko mnie szturchnął.
- Mhm…- już jedną nogą byłam w krainie snów.
- Ugh. – Niall westchnął i podniósł się z ziemi, by następnie wziąć mnie na ręce. Podniósł nie z koca i zaniósł do namiotu. Zasnęłam od razu.

            Wygrzebałam się spod koca. Nialla nie było obok mnie. Wydostałam się z namiotu i spojrzałam na Harry’ego przygotowującego kanapki na śniadanie. Spojrzał na mnie; wyszczerzył zęby. Jego loki opadały na twarz, no i oczywiście dołeczki, które tak ubóstwia Blair.
- No wstałaś, wszyscy już na nogach. – wypalił wracając do robienia śniadania.
- Gdzie ci wszyscy? Nikogo tu nie ma. – podrapałam się po głowie.
- Niall zajebał mi zbroję i pojechał na stację z Bii, Zayn z Liamem zbierają drewno na wieczór, bo wczoraj jakoś nikomu się chciało się chodzić. A reszta nad wodą. – powiedział podając mi talerz z kanapkami. Wzięłam kawałek chleba do ust. Harry podał mi jeszcze sok pomarańczowy.
- Mam pytanie. – Harry spojrzał na mnie.
- No strzelaj.
- Nie boisz się jak Niall jeździ na motorze? – popatrzył na mnie.
- Oczywiście, że się boję. – wzruszyłam ramionami. – To jest proste, wolę, żeby jeździł po ulicach, niż w wyścigach.
- Nie masz ochoty mu zakazać?
- Błagam cię, tak postępują tępe egoistki. Nie będę mu tego zabraniać, widać że to…- nie wiedziałam jak dobrać słowa. - …kocha. – burknęłam w końcu.
            Wypiłam sok duszkiem, po czym wytarłam wierzchem dłoni usta. Chwyciłam za nóż, zaczęła smarować kanapki nutellą. Kiedy loczek nie patrzył wsadziłam palec do słoika, by go oblizać ale do głowy wpadł mi inny pomysł. Przysunęłam się do mojego przyjaciela.
- Harry. – chłopak się odwrócił a ja przejechałam mu nutellą po twarzy.
- No.nie.mogę. – wydukał, po czym gwizdnął mi słoik i wsadził do niego całą dłoń.
            Zerwałam się na równe nogi, zaczęłam się cofać, zapominając że jestem na bosaka.
- Nie zrobisz tego. – wyciągnęłam rękę do przodu.
- Założymy się? – oblizał usta z czekolady.
            Zerwałam się do biegu. Czułam pod bosymi nogami mokry mech, słyszałam łamanie gałęzi.
- Winter! Czekaj! – Harry krzyknął ale, nawet nie miałam zamiaru na niego popatrzyć. – Wbijesz sobie coś w nogę. – jak na zawołanie poczułam coś ostrego w śródstopiu nogi. Wylądowałam na brzuchu jak długa.
- Ja pierdole. – zaklęłam pod nosem.
            Jestem jedyną osobą, która ma takiego pecha. Westchnęłam głośno. Podniosłam się podpierając drzewo. Starałam się skakać na jednej nodze, ale było to dość nie wygodne.
- STYLES!!! – krzyknęłam w stronę obozowiska.
            Po chwili zobaczyłam mojego przyjaciela, który zaczął się śmiać na widok mojej podkurczonej nogi. Z jego ust padło krótkie „a nie mówiłem”, za co miałam ochotę go zabić – powstrzymałam się. Wdrapałam się na jego plecy.
           
Normalnie myślałam, że zabiję Harry’ego gdy wyjmował, oczyszczał moją ranę. Przyłożył wacik nasączony wodą utlenioną, aby następnie zacząć bandażować moją kostkę. W tym pięknym momencie do obozu wkroczył Niall w zbroi oraz z Blair u boku. Popatrzyli na mnie, po czym na siebie. W końcu wybuchli śmiechem. Z moich ust poleciała wiązanka przekleństw w ich stronę.
- Co wam tak wesoło? – zapytał Harry nadal opatrując mi nogę.
- Zastanawialiśmy się, czy Winter sobie coś zrobi. Mieliśmy rację. – zaśmiał się Niall. Zlustrowałam go wzrokiem, który mógł zabić.
- Idź to ściągnij, bo wyglądasz jak kaleka. – burknęłam rzucając do niego. Byłam teraz zła na cały świat.
- Masz okres? – zapytał co jeszcze bardziej mnie rozwścieczyło.
 -Skończył mi się trzy dni temu. – wycedziłam przez zęby.
- Nie dąsaj się Kangurku. – uśmiechnął się.
- Spierdalaj. – pokazałam mu środkowy palec.
- Jak sobie życzysz. – zniknął mi z pola widzenia.
            I bardzo dobrze. Syknęłam z bólu kiedy Harry zacieśnił bandaż na mojej nodze. Blair wyszła z namiotu przebrana w krótkie spodenki i koszulkę. Usiadła na macie obok kanapek i zaczęła ja jeść. Harry skończył opatrywać moją nogę. Wtedy blondynka rzuciła mi paczkę pianek. Spojrzałam na nią.
- Pojechał specjalnie dla ciebie. – zaśmiała się. – Tylko po nie, tak był plan. Ale że pojechałam ja kupiliśmy jeszcze piwo i jakieś tam pierdoły. – powiedziała.

- Rzygam tęczą. – wypaliłam otwierając paczkę.

 Sprawdzajcie i piszcie na hashtagu, tam w poniedziałek opublikuję datę kolejnego rozdziału ;)

11 komentarzy:

  1. Świetne <3 Harry jest taki słodki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. A ona co na fetysz na pianki xD genialny ale powiba usc porzeprosci Nialla :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O jak słodko <3 Boże *-* Jak ja się cieszę że dodałaś rozdział <3 Czekam i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny rozdział <3. Mam nadzieję, że Winter i Niall się nie pokłócą :(. Czekam za naxt, pozdrawiam kochana :*

    Zapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. chce cie zawiadomić ze zostałaś zgłoszona do bloga roku 2014. Gratulacje i zapraszam Cię na mojego bloga gdzie możesz zagłosować. http://love-horan-and-1d.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Kooooocham ! :* neeeext ! :&

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu meega zajebisty *.* kocham tego bloga <3 czekam na next, mam nadzieje ze szybko dodasz ;*

    OdpowiedzUsuń