Rozdział 21
Stałam na korytarzu szkolnym i grzebałam w moim plecaku z
zamiarem odnalezienia moich
kluczy do salki gimnastycznej. Dorobiłam sobie swoje, po
co mam nosić cały, ciężki pęk
kluczy skoro mogę nosić go razem z moimi do domu.
Potrząsnęłam plecakiem dwa razy po
czym usłyszałam brzęk obijającego się o siebie metalu.
Bingo. Zanurkowałam ręką i
chwyciłam za puszystą owieczkę przypiętą do kluczy.
Jak chora i pokaleczona ruszyłam do tylnego wyjścia
szkoły. Bóle mięśni były
naprawdę nie do zniesienia, mogłam sobie zastygnąć w
jednej pozycji i tak tkwić przez kilka
dobrych godzin, byle by nie wykonać żadnego ruchu. Nie
mówiąc już o odciskach na stopach
i dłoniach.
Poczułam jak ktoś ściska mnie za dłoń. Za mocno. Jęknęłam
głośno z bólu.
- Jezus Dylan debilu puść ją. – Larra zakryła twarz
dłonią. – Przecież wiesz że ćwiczyła.
- Tak, już pochwalić mi się nie pozwolisz? – wywrócił
oczami w jej kierunku.
- Możesz, tylko mnie puść. – zeszłam po schodkach i lekko
naparłam na drzwi krzywiąc się
przy tym tak upośledzona.
- Wygrałem wczoraj wyścig.- Wypiął dumnie pierś i
uśmiechnął się szeroko.
- Ale użył Nitro. Tylko dlatego – Dopowiedziała Larra ostudzając
entuzjazm brata.
- Brawo i nie brawo, wygrałabym nawet bez użycia NOSu –
wtrąciłam swój komentarz, żeby
zbić Dylana z tropu do końca.
- Ty nie podchodzisz do motoru.
- Dlatego powiedziałam wygrałaBYM. Prawda? – Weszłam na
salkę. Wszystko mnie bolało,
ale mus to mus tak? Zaczęłam się rozciągać.
- Ty się w ogóle dasz radę ruszać? – zapytał Dylan i
szczerze mówiąc miałam ochotę na to
żeby chwycić cegłę i rzucić mu w twarz. Nie żebym od kiedy
się tu dzisiaj pojawił jęczała z
bólu i chodziła jak sparaliżowana.
- Wierz mi, że nie. – usiadłam i zaczęłam rozciągać nogi.
- Wiesz jak ten blondyn co wygrał był wkurwiony?! Kipiał
ze złości…
- To nie ważne, grunt że masa kasy zarobiona. – Larra
zaklaskała w ręce a do mnie coś
dotarło. Niall przegrał, dlatego nie przyszedł do szkoły,
przegrał kasę, coś co utrzymuje jego i
Blair.
- Co macie zamiar zrobić z tymi pieniędzmi?
- Sprowadzić nitro. Tu nie da się nigdzie tego kupić. –
westchnęły bliźniaki jakby to było
najważniejsze na świecie.
- To ciekawe jak oni jeżdżą. – zaśmiałam się pod nosem. –
Możecie puścić jakąś muzykę.
Muszę poćwiczyć układ wolny.
- A co z tą całą poręczą? – zapytał Dylan.
Dobry jest, jak były zawody to najbardziej podobały my się
ćwiczenia na
asymetrycznych poręczach. Wysunęłam do niego otwarte
dłonie i pokazałam na super
odciski. Super seksi. Chłopakowi zrzedła mina.
***
- Mamoooo! – krzyknęłam siedząc całą w lodzie. – MAMO!!
Wydarłam się po raz kolejny. Moja rodzicielka wpadła do
pomieszczenia i zaraz
potem popatrzyła na mnie z politowaniem.
- Potrzebuję maść cynkową – jęknęłam.
- Moim zdaniem to idiotyzm że wróciłaś do ćwiczeń. –
westchnęła. No ale wiecie matka
zawsze ma racje – Widziałaś ojca?
- Znów gdzieś wyszedł. – powiedziałam.
- Jadę do sklepu, kupię ci tą maść cynkową, coś jeszcze?
- Maść na ból mięśni, plastry wodoodporne i…
- Dobra wiem co mam ci kupić, pamiętam, chodziło mi o coś
nie medycznego – pokręciła
głową. Opuściła pomieszczenie i zgasiła mi światło.
- MAMO! . – po chwili żarówka znów się świeciła. Zaśmiałam
się pod nosem. Wstałam
powoli, by opuścić lodowatą wodę. Przebrałam się w
cieplutkie dresy, by następnie na piętach
przemaszerować na łóżko.
W każdym, najmniejszym odcinku mojego ciała czułam ból.
Zakwasy jeszcze nie
przeszły, no ale to przecież dopiero 5 dzień ćwiczeń, w
tym 3 tych intensywnych. Na stopach
i dłoniach pojawiają się bąble, odciski. Praktycznie
każdego wieczoru przekuwam je tylko po
to by na następny dzień robiły się nowe. Gorzej z rękami,
najgorszym przyrządem dla mnie
jest poręcz, dlatego też ćwiczę na niej najwięcej, tak jak
mówiłam, dorobiłam się odcisków na
odciskach i uwierzcie mi nie życzę tego najgorszemu
wrogowi.
Oparłam się o ścianę, podnosząc się do pozycji siedzącej.
Mam nadzieję, że mama
szybko wróci z zakupów. Liczyłam na tony maści, bandaże
oraz leki przeciw bólowe. Na
szczęście moje modły zostały wysłuchane. Chociaż dzisiaj,
dzięki ci Boże.
- Skarbie, tu jest maść cynkowa, bandaże, coś na mięśnie
oraz proszki. – ułożyła przedmioty
na łóżku. – A teraz idę, muszę zaprojektować logotyp dla
jakiejś firmy. – uśmiechnęła się
czule.
Sięgnęłam po bandaże. Po raz setny przebiłam bąble, tym
razem jednak nałożyłam na
nich waciki z maścią cynkową. Owinęłam śródstopie oraz
kostkę bandażem i to samo
zrobiłam z dłońmi.
Byłam wysmarowana maścią na bóle mięśni, oraz
nafaszerowałam się lekami. Choć
miałam wrażenie, że i tak, nie będę w stanie się jutro
ruszać. Obolała padłam w poduszki z
zamiarem nie ruszania się przez następne kilka godzin.
***
Skrzywiłam się wysiadając z samochodu mojej matki. Ojca
znów gdzieś wywiało, a jak
mama zobaczyła w jakim jestem stanie, postanowiła mnie
podwieźć. Podziękowałam jej za
podwózkę. Kulałam, stawiałam stopy na krawędziach tylko
dlatego że odciski jeszcze nie
zeszły.
- Siemnson Wii. – przywitał mnie Dylan i Larra. – Ej młoda
może ja to wezmę. – zaoferował
się bliźniak biorąc mi plecak.
- Jezus stary wielkie dzięki. Ledwo się ruszam, a na myśl
że znów mam ćwiczyć wszystkiego
mi się odechciewa. – jęknęłam.
Przy wejściu do szkoły zobaczyłam Harry’ego i Blair.
Dziewczyna siedziała oparta
plecami o filar przy wejściu do szkoły, a Loczek zaglądał
jej przez ramię. W pewnym momencie blondynka odwróciła się do Styles’a, musiała
nie wiedzieć wcześniej że jej się
przygląda bo była zaskoczona jego obecnością, trzepnęła go
w ramię.
- Hejka! – przywitałam się z nimi. – Znacie już bliźniaki?
- Ja miałem okazję. – Harry był optymistycznie nastawiony.
– Pokazałeś klasę. – zwrócił się
do Dylana i przybił mu piątkę.
- Dzięki.
- Ja też miałam. – Blair rzuciła chłodno. Możliwe, że
udzielił jej się humor braciszka. –
Ćwiczysz na WFie?
- Nie, będę siedzieć na salce. Pfff…mimo, że ledwo się
ruszam.
- Serio? – była zdziwiona.
- Patrz. – chciałam dojść do drzwi głównych szkoły, ale co
chwila na mojej twarzy pojawiał
się grymas bólu. – Niall dzisiaj w szkole? – zapytałam
nagle. Liczyłam na porządny masarz
mięśni łydek, na plecach i szyi.
- Chyba jest. – powiedział Harry.
- Bomba.
Dylan oddał mi plecak. Weszłam do szkoły i rozglądałam się
na wszystkie strony za
blondynem. W końcu udało mi się go znaleźć. Ruszyłam w
stronę Nialla. Stanęłam obok
niego lekko się uśmiechając. Mam nadzieję że ma dobry
humor, bo nie miałam ochoty się z
nim kłócić.
- Cześć. – przywitałam się.
Burknął coś niewyraźnego w odpowiedzi. Super, mamy
wkurwionego Niall’a.
Przysięgam że z nim czasami gorzej niż z kobietą w ciąży
czy dziewczyną z okresem.
- Jak tam było na wyścigu?
- Boże, daruj sobie co? Doskonale wiesz kto wygrał więc
nie udawaj idiotki. – warknął.
- Oh wybacz że chciałam być miła. Ale jak widać tak się
nie da. –syknęłam mając serdecznie
dosyć jego zachowania. – Następnym razem, odpal Nitro, a
nie cackaj się z małolatem jak
baba.
- Żeby to było dostępne w Londynie. – przewrócił oczami i
wrócił do zabawy telefonem.
Teraz do mnie dotarło. Chłopak nie użył NOS bo
najnormalniej w świecie go nie miał.
Skoro w Londynie go nie było, to skąd miał je wytrzasnąć.
Nie mogłam uwierzyć. Zaczęłam
się śmiać, przecież to niedorzeczne.
- Co cię tak bawi? – linia jego szczęki była bardzo
widoczna.
-Nie nic, nic. – nie mogę się śmiać, za bardzo boli. Obok
mnie pojawiły się bliźnięta, oczy
Nialla pociemniały. Niedobrze. Nie mogę się śmiać, nie
dość, że wszystko mnie boli, to
jeszcze Niall mnie zamorduje.
- Co cię tak smarku bawi? – zapytała Larra.
- No bo oni nie jeżdżą na nitro. – nawet cichy rechot
przyprawiał mnie o ból.
- Mówiłem ci wczoraj.
- Wybacz po treningach nie kontaktuje. – popatrzyłam na
Nialla. – Wisisz mi masarz.
- Nie bardzo. – był w zajebiście złym humorze.
- A ja mam pomysł. – odezwał się Dylan.
Cała nasza trójka popatrzyła na jasnowłosego zaciekawiona.
No tak, jak zwykle ma
pomysł i się nim nie podzieli do puki nie dotrze do niego,
że czekamy na wyjaśnienia.- Zróbmy tak. Zasoby nitro zostały w Nowej Zelandii.
My to sprowadzimy tutaj i oddamy
wam wszystko. – nie tracił kontaktu wzrokowego z Horanem.
– Wy w zamian przyjmiecie nas
jako mechaników. My z Larrą patrzymy inaczej na motory niż
wy. Może uda nam się
polepszyć wasze cacka.
- Muszę to przedyskutować z innymi – powiedział Niall już
w miarę opanowanym głosem.
Alleluja!
- Niall. – zaczęłam. – Nitro to duża ilość mocy, może
naprawdę pomóc. – uśmiechnęłam się.
- Pogadamy na lunchu. – odepchnął się od ściany i ruszył w
głąb korytarza.
***
Zatrzymałam się z rękami wyrzuconymi w górę oraz jedną
stopą wysunięta do przodu ugiętą
w kolanie, a druga noga wyprostowana, ostro wysunięta do
tyłu. Koniec. Jeden ze starych
układów wolnych. Co za męczarnia. Z tymi mięśniami nie
mogę nic zrobić. Mam nadzieję, że
za niedługo mi przejdzie.
- Cześć. – wzdrygnęłam się. Odwróciłam się w stronę drzwi
i zobaczyłam Nialla.
- O! Hej, jesteś już w stanie rozmawiać, czy nadal masz
zamiar warczeć? – zapytałam
niezadowolona. Usiadłam na ławce i naciągałam na siebie
bluzę. Niall usiadł obok mnie,
chwycił moją stopę i położył ją na ławce, by następnie
zacząć masować mi łydkę.
- Ekipa się zgodziła.
- Na bliźniaków? – nie byłam pewna o co mu chodzi bo
przeciętny człowiek powiedziałby w
tym momencie „przepraszam, Niechciałem krzyczeć” czy coś w
tym guście. Ale pamiętajmy
przecież to Horan, on nie jest przeciętny.
- Tak. Tylko z tego co mi powiedzieli, to oni nie umieją
tego zamontować.
Wstrzymałam oddech, błagam nie powiedzieli mu. Zabiję ich
jeśli to zrobili.
- Ty umiesz prawda? – powiedzieli mu. Nie żyją,
niewdzięcznicy. Jak mogli powiedzieć, ze
umiem to zrobić, ja nie podchodzę do motoru, doskonale
zdają sobie z tego sprawę.
- Nie. – oby uszło mi na sucho.
- Wiem że kłamiesz. Dlaczego boisz się motorów?
- Niall, obiecałam ci. Ale nie teraz. – jęknęłam. – To
jest zbyt trudne by mówić o tym od tak
sobie, ja nie jestem przygotowana psychicznie na tą
rozmowę.
- Dobra rozumiem. – przerwał masować łydkę. – Druga noga.
Z trudem uniosłam stopę w jego stronę. Jego palce od razu
zaczęły pracować. Czułam
małą ulgę. Mięśnie rozluźniły się znacząco.
- Jezus jakie one są napięte. – mruknął masując mi łydkę.
- Serio? Nie zauważyłam. – zakpiłam sobie z niego.
- Dobra. Usiądź do mnie tyłem i pokaż kark. - -poprosił a
ja wykonałam jego polecenie. Po
chwili poczułam jego chłodne palce na mojej szyi. Zaczął
masować najbardziej napięte
miejsca. Z mojego gardła wydobył się pomruk zadowolenia.
- Wiedziałem że będziesz mruczeć z rozkoszy, ale nie że
tak szybko kangurku.
- Zamknij się, dobra?
- A jeśli nie to co? – odparł a jego palce zjechały na
moje łopatki. Znalazł jeden z najbardziej
napiętych mięśni i wbił w niego palec.
- Kurwa! – jęknęłam z bólu. – Niall…- Sekundę, zaraz
puszczę. – odparł dalej mocno dociskając kciuk do mięśnia. Po chwili
odpuścił, a mięsień się rozluźnił. Odetchnęłam. – Dobra,
jeszcze raz. Tutaj. – zatoczył kółko
na drugiej łopatce. Po chwili znowu zaczął uściskać
wcześniej zaznaczone miejsce. – Jeszcze
chwilę. – pośpiesz się. – Dobra. Potrzebujesz podwózki do
domu?
- I to bardzo, ledwo chodzę, odciski dają się we znaki.
- To chodź tu. – Zaraz po tym jak się ubrałam chłopak
wziął mnie na ręce w stylu panny
młodej. Od razu chwyciłam się jego szyi. Jak małpka.
***
Wysiadłam z samochodu. Instynktownie spojrzałam na podjazd
i o mało nie dostałam
zawału. O oddychaniu przypomniał mi Niall.
- Kangurku,
pamiętaj, wdech wydech. Fajne cacko. – popatrzył na jeden z najgorszych
przedmiotów na świecie. – Kogo jest?
- Ten motor? – jęknęłam patrząc na zielony motocykl.
- Tak
- Mój.
JA was tak strasznie przepraszam, ale kurczę, szkoła, masa sprawdzianów i teraz jeszcze kara, czuję się jak tajny agent siedząc w szafie z laptopem na kolanach dodając ten rozdział. Sorki was bardzo, nie wiem kiedy dodam next, postaram się w pod koniec tygodnia, bo normalnie nauczycielom się nudzi poważnie. Wejdźcie na mojego aska albo aska bohaterów i pytajcie jak chcecie się czegoś fajnego dowiedzieć ;)
Świetny rozdział :) Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Aaa pierwsza ! Rozdział bardzo fajny . Tylko błagam pisz szybko dlaczego ona sie boi tych motorów , no umre z cirkawośco . <333
OdpowiedzUsuńUuuu wkurwiony Niall to straszny Niall, jestem ciekawa co będzie dalej, motor juz jest :D
OdpowiedzUsuń~Tori
Genialny <333 to jest jej moto jestem ciekawa co powie Niall na to xd <333
OdpowiedzUsuńKiedy next ??? JJ
OdpowiedzUsuńO JA CIE!!
OdpowiedzUsuńGenialny!!!!
ciekawe co Niall powie na jej motor :D xx
pozdrawiam
G x
"standardowo pomagala Julka" dziekuje za oklaski xD
OdpowiedzUsuńŚwietny !!
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥ ♥ czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńNEXT!
OdpowiedzUsuńWreeeeeeeeeszcie! :D XD
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHAHAHAHAH
TO
MNIE
ROZWALIŁO:
''czuję się jak tajny agent siedząc w szafie z laptopem na kolanach dodając ten rozdział.''
JAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAH XD
Wspanialy jak zaesze!! <3 oh nie moge doczekacz sie kolejnego :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam narazie tylko ten rozdział, ale…
OdpowiedzUsuńBiorę się za następne :D
www.frenchieandariexoxo.blogspot.com
Świetny rozdział. Ciekawe co się dalej będzie działo. I nie pisz tak ".?", bo to jest błąd ;) Weny życzę <3
OdpowiedzUsuńŚwietny oddział :*
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze jestem ciekawa co będzie z tym motorem i czy Winter chociażby go dotknie ;-)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper !!! Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuń@julcia_mala_200
Boski ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuń