Z dedykacją dla askowych anonimków, których pytania rozpierdalają system, love ya - Ś i company (Julka)
- Jasne, herbatę. – chłopak wyrwał się z zamyślenia.
Zeszłam
powoli do kuchni, i ciągle myśląc nad tym co wydarzyło się kilka sekund temu,
wykonywałam czynności. Wszystko mechanicznie, nie myślałam nad tym co aktualnie
robię. Nie byłam w stanie wyrzucić z głowy obrazu jego niebieskich tęczówek,
które wpatrywały się we mnie. Mogłam nawet określić że to nie był niebieski,
tylko jasny błękit, jak niebo. Co?! Tęczówki jak niebo? Ja pierdole Winter
ogarnij się. Jak mogłam myśleć o nim w taki sposób. Błagam was, muszę iść do
psychologa, nie ma innej opcji.
- Winter! – usłyszałam głos blondyna. Wyrwana z zamyślenia
poczułam wrzątek na ręce. Spojrzałam na dłoń, oblewałam sobie rękę gorącą
cieczą dobre kilka sekund i tego nie poczułam. Odłożyłam czajnik z wodą na
stół.
Niall w
momencie znalazł się przy mnie; pociągnął mnie do kranu i oblał rękę zimną
wodą. Rana strasznie mnie szczypała, ale za głupotę trzeba płacić, jak to
możliwe że nie czułam wrzątku?
- Gdzie masz apteczkę? – zapytał.
- Tam – wskazałam oparzoną ręką.
- Nie wyciągaj jej spod wody. – zganił mnie.
Wyciągnął
czerwone pudełko, położył na stole bandaże i maść. Wrócił do mnie by
przytrzymać moją prawą rękę w wodzie. Zakręcił wodę i posadził mnie na stole,
jak dziecko. Stanął między moimi nogami. Chwycił mnie za nadgarstek, przyłożył
gazik z chłodną maścią do oparzenia.
- Oparzenie II stopnia. Załatwiłaś się na kilka dni. –
mruknął pod nosem oceniając ranę.
- Skąd wiesz?
- Nie raz miałem szkolenia pierwszej pomocy, no i czasem
słucham na biologii. – uśmiechnął się i owijał mój nadgarstek dalej. – Jak tyś
w ogóle to zrobiła? – wciąż patrzył na moją biedną dłoń.
- Nie wiem? – zmarszczyłam brwi. – Nie czułam tego,
zamyśliłam się.
- Co cię tak rozproszyło?
- Układ wolny na gimnastykę. – skłamałam. – Nie wiem jak
mam to wszystko poskładać do kupy.
- Poproś Dianę. Dziewczynę Liama, ona na pewno ci pomoże.
– skończył owijać moją rękę. – Rano zmienisz opatrunek, nie wolno ci się
drapać, dotykać, pojawią się pęcherze, przebijasz je i maść od razy na rękę. No
i nie możesz ćwiczyć gimnastyki.
- Co?! Nie, rozgrzewałam mięśnie od kilku tygodni i chcesz
mi powiedzieć ze mam przerwać na dwa, trzy dni ze względu na głupie
poparzenie?! – krzyknęłam.
- Dwa trzy dni? Winter to jest oparzenie drugiego stopnia,
jesteś załatwiona na dwa tygodnie. – odparł poważnie.
- Ja pierdole super. – mruknęłam.
- Za głupotę trzeba płacić.
- No ameryki nie odkryłeś. – mruknęłam niezadowolona.
***
Skłamałabym,
gdybym powiedziała, że nie drapałam się po ręce i nie usiłowałam zdjąć tego
piekielnego opatrunku. Ale Niall tak mnie załatwił, że nie miałam jak odplątać
pieprzonego materiału z ręki. Stałam w kuchni patrząc krzywo na rękę. Dobra jak
do cholery mam zmienić opatrunek, skoro nawet nie umiem tego odplątać?!
Stałam
przy zlewie szukając czegoś czym mogę rozciąć materiał. Na złość niczego nie
było, Jezu co mama wczoraj zrobiła ze wszystkimi nożami? Co ja takiego
zrobiłam, ktoś się na mnie uwziął. Nagle za oknem pojawił się Niall. Jeszcze
tego idioty tu brakowało. Chłopak wszedł do kuchni.
- Wiedziałem że sobie nie poradzisz. – zaśmiał się.
- Sorry że jestem praworęczna a nie lewo. – mruknęłam
siłując się z bandażami.
- Siadaj. – pokazał na blat.
Przewróciłam
oczami i zajęłam miejsce przed chłopakiem. Blondyn zaczął rozplątywać materiał
z mojej ręki. Kiedy spojrzałam na całe oparzenie zachciało mi się rzygać.
- Drapałaś. – popatrzył na mnie surowym wzorkiem. Kurwa,
skąd on to wie?!- Byłoby to w lepszym stanie, gdybyś to zostawiła w spokoju,
Szybciej ci się zagoi. Normalnie nie słuchasz jak dziecko. – przyłożył świeży
gazik do ręki. Kiedy przyłożył mi bandaż do nadgarstka odsunęłam rękę.
Popatrzył na mnie groźnym wzorkiem nie znoszącym sprzeciwu.
- Winter, zachowujesz się jak smarkacz.
- No i co z tego? Lekarze mówią, że rana musi mieć dopływ
powietrza. – usiłowałam sobie przypomnieć jakieś bezsensowne zasady medycyny.
- Winter, jak nie będziesz tego nosić, twoja rana będzie
gorsza, co równa się z brakiem jakichkolwiek ćwiczeń. – powiedział śmiertelnie
poważnie.
- No i co z tego. – jęknęłam jak dziecko.
- Winter.Daj.Mi.Rękę. - każde słowo dokładnie
zaakcentował sycząc przez zaciśnięte zęby. Boże.
Posłusznie
podałam mu dłoń. Chłopak zatrzymał ją w żelaznym ścisku bym nie próbowała znów
jej odsunąć. Założył mi opatrunek. Kiedy skończył, moje palce automatycznie
położyłam na oparzeniu.
- Nie drap. – skąd on to wie? Jasnowidz jakiś? Stał przy
szafce wkładając apteczkę, nie patrząc na mnie. Jak on to zrobił, że widział co
zamierzam zrobić?
Zgryzłam
wargę, nie mogę się drapać, przecież to nic, tylko nie drapać. Zeskoczyłam ze
stolika. Ubrałam swoje adidasy. O dziwo byłą dzisiaj ładna pogoda, od kilku dni
był odwilż, a ja tylko czekałam na ukochaną wiosnę. Założyłam białą kurtkę.
Niall otworzył mi drzwi do auta. No błagam, jest ładna pogoda, nie możemy się
przejść?
Blair
jak zwykle tryskała energią. Dziewczyna nie potrafi mieć złych dni, nigdy nie
widziałam jej smutnej, no może była poważna przy rozmowie na temat Summ i jej
pracy, ale tak to śmieje się na prawo i lewo.
- Co zrobiłaś z ręką? – zapytała od razu gdy wsiadłam do
samochodu.
- Oparzyłam się.
- Oblała sobie ją
wrzątkiem prosto z czajnika. – poprawił mnie Niall.
- Poważnie? – Dziewczyna uniosła brwi do góry.
- Mhm. – mruknęłam. Szczerze powiedziawszy nie byłam
zadowolona z faktu iż teraz będę musiała uczęszczać na lekcje. W tym momencie
kierowałabym się na salkę gimnastyczną zamiast pod moją szafkę szkolną.
Wyciągnęłam podręcznik do matmy i powlekłam się pod klasę. Harry również
tryskał tak świetnym humorem jak Blair. Wchodzą do klasy widziałam jak Hazz
macha siostrze Nialla. Gdybym jej nie popchnęła to dalej byli by w stosunkach
czysto przyjacielskich, dzięki mnie przynajmniej kilak razy się pocałowali.
Może zostanę swatką? Nie, to zły pomysł.
Zajęłam
miejsce w ławce, ale miałam mały kłopot z pisaniem. Kiedy ruszałam nadgarstkiem rana strasznie piekła.
Nic z tego. Odłożyłam długopis na ławkę. Na szczęście Harry zauważył, ze nie
ruszam ręką i spisał mi wszystkie notatki do zeszytu.
- Dzięki. – posłałam mu uśmiech.
- Nie ma za co.
***
W porze
lunchu znów siedziałam na kolanach Nialla. Ja pieprzę dlaczego? Chłopak
obejmował mnie w pasie, a tak w ogóle to znów zostałam oznaczona malinką,
fajnie, prawda? Jak widać nie tylko ja mam humorki, Niall też zachowuje się nad
wyraz entuzjastycznie. Na szczęście, on zajmował się swoimi sprawami a ja
swoimi. No dobra, on jeszcze kontrolował moje drapanie, mocno ściskając moją
lewą rękę. Nie mogłam nią ruszyć. No a prawą miałam i tak w bandażach więc
pozostawało mi ocieranie ręki o ławkę, ale to wyglądałoby nieco dziwnie.
Rozmawiałam
z Pezz bo Blair gdzieś wywiało, nie wiem czy przypadkiem, idąc na lunch, nie
widziałam jej w sali plastycznej. Jak zwykle coś tworzyła. Uśmiechnęłam się na
myśl o mojej pokręconej przyjaciółce.
Poczułam
jak mrówki chodzą mi po ręce. Niall był pochłonięty rozmową. Odchyliłam głowę
do tyłu.
- Drętwieje mi ręka. – szepnęłam mu do ucha.
- Um…sorry. – nie puścił, jedynie rozluźnił uścisk.
Super.
*Perspektywa Blair*
- Blair?! -
usłyszałam Harrego. Podniosłam głowę z nad sztalugi. Chłopak minął drzwi ale po
chwili się zatrzymał i wszedł do pomieszczenia. –Tu jesteś. Co malujesz?
- Zachód. – odparłam nakładając kolejny odcień różu na
płótno.
- Długo ci to zajmie? – zapytał.
- Tak.
- Zostaw to i chodź. – pociągnął mnie za rękę do wyjścia.
- Harry co się dzieje, jestem brudna, daj mi się chociaż
umyć. – poprosiłam ale chłopak nadal ciągnął mnie za rękę wzdłuż korytarza.
- Wyglądasz bosko, chodź.
- Harry?! – zatrzymałam się gwałtownie i założyłam ręce
na piersiach. – Gdzie idziemy? Wyglądam jak siedem nieszczęść, mam farbę we
włosach, na twarzy i ubraniach. Co się dzieje, że nie mogę się umyć.
- Porywam cię. – zaśmiał się i znów zaczął mnie ciągnąć w
stronę szkolnego wyjścia. O co mu chodziło, widać było, że jest czymś
podekscytowany ale kurde, "porywać mnie" ze szkoły a takim stanie?
Śmierdzę farbami olejnymi. Pomijając fakt że na policzku mam granatową farbę.
Kiedy
stanęliśmy przed Land Roverem Harrego, chłopak otworzył drzwi i pomógł mi
wsiąść. Po chwili sam usiadł za kierownicą i odpalił silnik.
- Powiesz mi gdzie jedziemy. – zapytałam, gdy opuściliśmy
parking szkolny.
- Zobaczysz – uśmiechnął się nie odrywając wzroku od
jezdni przed nim.
- Mam się bać? – pisnęłam.
- Masz lęk wysokości?
- Nie… - co on wyprawia.
- To świetnie. – uśmiechnął się i docisnął gaz. Kurwa co
on wymyślił?!
Wyciągnęłam
szybko telefon i wysłałam do Winter króciutką wiadomość.
Liczę na DUŻO komentarzy, kurde i już nie mogę się doczekać aż wam dodam 26, kochane anonimki z aska wiedzą o co chodzi. Kurde jak chcecie być na bierząco to zapraszam właśnie do pytania, bo to co się dzieje na asku...nie raz jebłam o podłogę, a julka mówi co chwila że musi sb przypominać jak się oddycha, zeby się ze śmiechu nie udusić. Kocham was strasznie mocno i wgl wgwhvg loweczki :**** podejrzewam że we wtorek ale nie obiecuje pojawi się 26 <33 - Śnieżka & copmany (Julcia)
Świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńCiekawe co Harry wymyślił ;)
Pozdrawiam i czekam na nn
~ OlciaXX
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie mogę się doczekać 26! adhlshfliahfa Boże! Pozdrawiam i życze weny :*
OdpowiedzUsuńTeż się kiedyś oparzyłam wodą z czajnika ale ja chciałam wlać d o termoforu :-)
OdpowiedzUsuńCudowny!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńOmg cudo asfghjkl haha c:
OdpowiedzUsuńCudowny jestem ciekawa gdzie ją zabiera :D
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńxx
@awmyniallehh
Świetnyyy ♥ czekam aż dodasz następny ♥
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! Jak każdy zresztą...Cudo! Czekam na następny bo coś czuje, że będzie się działo! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńO mój boże jahefiuhefkauedhfks JA CHCE 26! BŁAGAM. Umarłam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej , twoje rozdziały są mega !
OdpowiedzUsuńBardzo Lubuę Winter i Nialla Razem :)
Chciała bym cię po prosić abyś pisała odrobinkę dłuższe rozdziały , popieram koleżankę u góry ;)
Twoje rozdziały są genialne !
Chciałabym też tak umieć pisać xx
Życzę weny w następnym rozdziale ! :>
zajebisty :) chce następny
OdpowiedzUsuńdjchfufhjkdsfnjkladijsfhjfHNID omg ja chce pisać tak jak ty !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwielki talent :) naprawdę podziwiam się i przyznam że dziś to mój drugi komentarz na tym blogu i strasznie mi wstyd ale co jak co twój blog jest najlepszy ze wszystkich :) <3
OdpowiedzUsuńawww już nie mogę się doczekać, szybko dodawaj <3 A wg rozdział jak zwykle bity :**
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się następnego !!!!!!!! jaram się a te pytania na asku są nie możliwe naprawdę czasami nawet siostra na mnie krzyczy bo przez przypadek pisze pytania z jej aska :)
OdpowiedzUsuńChciałaś wypasione komy ro masz !
OdpowiedzUsuńPo pierwsze : Kocham twojego bloga .
Po drugie : Jestem ciekawa co Hazz szykuje dla Blair ;)
Po trzecie : weź dodawaj rozdziały częściej ! Proszę co 2/3 dni !
Mogę się załorzyć ,że każdy kto czyta twojwgo
Bloga nie może ,się ogarnąc po przeczytaniu rozdziału .
Kiedy czytam twojego bloga , czuję ,się zajebiście !
Czuję tak jakbym to ja była na miejscu Winter , kiedy go czytam po prostu czuję wspaniale !
A To wszyatko dzięki tobie !
Mam nadzieję po prostu ,że dodasz dziś rozdział , nie mogę zasypiać bez twojego bloga !
Podobnie jak inni :3 / Monikaaa
Huehue, miałaś dodać! Ja Ci nie odpuszczę ;)) Weny życzę <3
OdpowiedzUsuń