MUSIC
Otworzyłam oczy. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Wyciągnęłam rękę po telefon. Czwarta rano. Nie ma szans abym zasnęła. Wstałam z łóżka i zeszłam po drabince na podłogę. Nawet nie miałam zamiaru sprawdzać jak wyglądam. Po prostu zeszłam na dół i szurając stopami po kafelkach weszłam do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki mleko oraz kawałek ciasta tiramisu. Zrobiłam sobie ciepłe kakao, wyciągnęłam mały widelczyk i usiadłam przy wysepce. Oparłam głowę na ręce.
Otworzyłam oczy. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Wyciągnęłam rękę po telefon. Czwarta rano. Nie ma szans abym zasnęła. Wstałam z łóżka i zeszłam po drabince na podłogę. Nawet nie miałam zamiaru sprawdzać jak wyglądam. Po prostu zeszłam na dół i szurając stopami po kafelkach weszłam do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki mleko oraz kawałek ciasta tiramisu. Zrobiłam sobie ciepłe kakao, wyciągnęłam mały widelczyk i usiadłam przy wysepce. Oparłam głowę na ręce.
Około
ósmej rano do kuchni zawitała moja mama. Rodzicielka spojrzała na mnie
zatroskanym wzrokiem. Uśmiechnęłam się słabo. Kobieta zajęła miejsce obok przy
stoliku i owinęła mnie swoimi ramionami.
-No Wii…co się
stało?
- Znów mi się śnił. – schowałam głowę w zagłębienie koło
jej szyi. – Czemu nie mogę zapomnieć? Po prostu chcę, żyć dalej, a to do mnie
wraca.
- Skarbie, ale czy chcesz zapomnieć? Przecież oznajmiłaś
że jest twoim bratem.
- Może i tak, ale…
- Co ale? -
przerwała mi spoglądając na mnie surowym wzrokiem.
- Nie mam go obok siebie, ja chcę się do niego przytulić,
znowu powyzywać go od debili. Znowu usłyszeć jak mówi że moja dupa jest gorąca,
czy „Hot Ass”. Usłyszeć jego śmiech…
- Teraz masz Niall’a.
- Mamo! Ja nawet nie wiem czy go lubię. Strasznie mnie
denerwuje, jest bezczelny, pewny siebie…
- Ale się tobą opiekuje. – przerwała mi. – Z tego co wiem,
to masuje cię po treningach, nie raz cię pocieszał po atakach paniki, odwozi do
domu i chcąc nie chcąc spędzasz z nim najwięcej czasu. Poza tym nie mów mi że
nie jest przystojny… jakbym była tobą to już dawno bym się z nim przespała. –
poruszała śmiesznie brwiami. Trzepnęłam mamę w ramię, na co ona się zaśmiała.
- Jezus mamo! Ale ja nie jestem tobą tak, to że jest
przystojny nie znaczy że czyni z niego chłopaka idealnego
- Przystojny? – kiedy się mnie o to zapytała zatkałam usta
dłonią. Nie powiedziałam tego prawda? Nie mogłam tego powiedzieć. Moje policzki
oblały się delikatnym różem.
- Moja Winter się rumieni. – zaśmiała się mama. – To nic
złego uważać kogoś za przystojnego.
- On nie jest przystojny. – wyprostowałam się.
- Zaprzeczasz sama sobie. – zaśmiała się moja mama.
- Nie chce mi się iść do szkoły.
- I będziesz się nudzić?
- Właśnie tak – wzruszyłam ramionami.
- A co z treningiem?
- Nieeeeeee. – zawyłam kładąc głowę na stole.
- No skarbie, zbieraj się i idź poćwiczyć.
***
Spadłam z
równoważni…znowu. Dzisiaj ćwiczenia nie szły mi najlepiej. Nie miałam nastroju
do wymęczania się, poza tym wstałam
godzinie czwartej rano więc czego się po mnie spodziewać. Położyłam się
na materacu, sięgnęłam po mój plecak i wyciągnęłam z niego mój biały bidon.
Zauważyłam
że moje mięśnie mają się dzisiaj dziesięć razy lepiej niż ostatnio, co nie
zmienia faktu, że nadal mnie wszystko bolało. Zróbcie coś. Wyciągnęłam swoją
Xpierię, po czym wybrałam numer do Blair.
- Siema mło…
- Winter nie dam rady teraz gadać, zadzwonię potem. –
szybko się rozłączyła. Odsunęłam telefon
od twarzy i popatrzyłam krzywo na wyświetlacz.
- Ona coś knuje, i
dowiem się co. – mruknęłam sama do siebie, po czym biegiem zebrałam swoje
rzeczy.
Wyszłam
na pole aby następnie stanąć przy tylnej bramie szkoły. Narzuciłam kaptur na
głowę, po czym spuściłam ją, by nikt mnie nie rozpoznał. Zaczęło mnie
zastanawiać co też ona kombinuje, i gdzie ona łazi.
Dziewczyna
minęła mnie, postanowiłam iść za nią w odległości kilkudziesięciu metrów. Nigdy
nikogo nie śledziłam, nie najgorzej mi szło, ale detektywem nie zostanę. Kilka
razy o mało nie zgubiłam Blair.
Przeszłyśmy
chyba z pół miasta. Jak ona się nie pogubiła
w tym wszystkim? W pewnym momencie, w jakiś starych dzielnicach Blair weszła do
budynku. Ściągnęłam kaptur i stanęłam przed budynkiem. Przeczytałam niewielki
szyld nad drzwiami. Zakryłam usta dłonią.
- Winter? Co ty tu robisz? – usłyszałam blondynkę.
Przeniosłam wzrok na moją przyjaciółkę i u jej boku zauważyłam Summer.
- Mogłabym spokojnie zapytać cię o to samo. – powiedziałam
z trudem.
***
Siedziałam w kawiarni nerwowo stukając nogami w kolorowe
kafelki. Patrzyłam tępo w kubek mojego cieplutkiego cappuccino. Biała pianka w
tym momencie była najbardziej interesującą rzeczą na świecie. Niestety to nie
odwróciło mojej uwagi od tego dziwnego obrazu gdy Blair razem z Summer
opuszczają budynek, z szyldem, na którym widniał napis „Burdel”. Tak po prostu,
wielki napis jebnięty na szerokość drzwi. I mała blondynka razem ze swoją
zapłakaną przyjaciółką wychodzące z budynku.
W końcu
do stolika przysiadła się siostra Niall’a i Summer. Milczałyśmy, ja nie byłam w
stanie przerwać głuchej ciszy między nami, mimo że sytuacja była naprawdę.
Wzięłam głęboki wdech.
- Więc jesteś…- zaczęłam.
- Nie, ona nie. – odezwała się Summer. – Ja jestem.
- Summer, miałaś nikomu nie mówić! – jęknęła Blair.
- Kurde a jak wytłumaczysz jej inaczej, ze wychodzisz z
burdelu dla dziwek w moim towarzystwie. Jak powiemy prawdę, to Niall się nie
dowie. – mruknęła upijając łyk kawy.
- Ja się poddaje, mów co chcesz, to twoja tajemnica. –
Blair uniosła ręce w geście kapitulacji.
- Jestem dziwką. – mruknęła po cichu. – Mama też była, z
tego wszystkiego wyszłam ja. Alfons był wściekły, nie lubił mnie, ale pozwolił
mojej mamie mnie zatrzymać. Jak podrosłam to sama zaczęłam działać w tej
branży. Nie miałam wyjścia. Już nie raz usiłowałam się stamtąd wydostać ale to praktycznie nie
realne. Gość mnie znajdzie wszędzie, chyba że wyprowadzę się na inny kontynent.
To byłby najlepszy pomysł, tylko do tego potrzebuje mnóstwa pieniędzy które
zbieram…
- Co do tego masz ty? – popatrzyłam a blondynkę, wskazując
na nią palcem.
- Sum nie morze wytrzymać tego wszystkiego, już nie raz
chciała mi się zabić, staram się przychodzić do niej prawie codziennie aby nic
jej się nie stało, ale Niall stoi mi na drodze. – mruknęła niezadowolona.
- Okej. – nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć.
- Winter. – Dziewczyny pochyliły się na blatem stołu. –
Nie możesz nikomu powiedzieć, zwłaszcza mojemu bratu. Niall mnie uziemi. I będę
pilnowana 24/7. On o to zadba.
- Dobra nikomu nie powiem.
- Jezus Dzięki! – Summer rzuciła mi się n szyję.
***
- Simka Kangurku – Niall wszedł przez balkon.
- Nauczysz się kiedyś wchodzić drzwiami? Moi rodzice
bardzo cię lubią i uwierz mi nie wiem czemu, więc zachowaj troszeczkę kultury i
tego nie zepsuj co?
- Oj tam, jak nogi?
- Napięte. – pokazałam mu język.
- Pasowałoby coś z tym zrobić, prawda? – strzelił palcami.
Chwycił mnie za kostki i przyciągnął do krawędzi łóżka. Położył palce na
łydce. Oparłam się na łokciach po czym
odchyliłam głowę do tyłu.
- Jak chcesz to jęcz – mruknął sprośnie, na co
zakrztusiłam się powietrzem.
- Zaraz ty będziesz jęczeć jak ci przywalę w klejnoty –
warknęłam, mrużąc oczy.
- Nie rób czegoś, czego będziesz żałować.
- Mówił ci ktoś że jesteś bezczelny.
- Nie.
- O jak fajnie że jestem pierwsza – wywróciłam oczami.
- Sarkazm?
- Brawo mistrzu. – zaśmiałam się. Horan zaczął masować
moje nogi, dzięki czemu czułam się o wiele lepiej. Po kilku minutach masażu,
zorientowałam się że Niall cały czas na mnie parzy. Uniosłam głowę, przez co
nasze spojrzenia się skrzyżowały, a on tylko chytrze się uśmiechnął.
- Jakiś syf mi
wyskoczył na twarzy że się tak przyglądasz? – mruknęłam w końcu, bo jego wzrok
stał się dla mnie dosyć kłopotliwy.
- Nie – wzruszył
ramionami i podniósł się klaskając w ręce – no to skończyłem, możesz wstać.
Oczywiście nie byłabym sobą jakbym nie odwaliła jakiejś
sceny i podnosząc się do normalnej
pozycji potknęłam się o buta, który leżał na podłodze. Mój blond kolega wykazał
się znakomitym refleksem łapiąc mnie w talii i stawiając do pionu. Mimo to jego
ręce nie opuszczały moich bioder, a intensywnie niebieskie oczy skanowały moją
twarz tak, jakby chłopak widział mnie ostatni raz w życiu. Ja również z uwagą
wpatrywałam się w jego oczy, ale w końcu obudziłam się z tego transu.
- Dzięki – szepnęłam, odsuwając się od niego i naciągając
koszulkę. Chłopak odchrząknął głośno i przeczesał ręką swoje włosy. Wydaje mi
się że dopiero teraz dotarło do niego co się właśnie stało. Spuściłam głowę
odwracając się w drugą stronę, żeby ukryć rumieńce.
- Może chcesz coś
do picia? - zapytałam. Brawo Winter, ty
to umiesz zgrabnie zmienić temat.
Rozdział jest taki jak każdy czyli... ŚWIETNY!! Cudony i Nie do opisania! Ogólnie to kocham jak piszesz!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest Boski, Genialny, Cudowny, Świetny, <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥
OdpowiedzUsuń~ OlciaXX
Super ♥ czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńboski czekam na next
OdpowiedzUsuńJEJU SNKJCBNXSK;B;JASIVBISUDASDISAUDDSSUIAVUDVA ♥
OdpowiedzUsuńWRESZCIE ;) XD
No i teraz wszystko rozumiem. Ee to znaczy nie do końca. xd Rozdział bardzo fajny i tajemniczy. O co chodziło Niall'owi? Oto jest pytanie ;d . No więc tego pisz szybko i miłej Niedzieli cx
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <3
OdpowiedzUsuń@julcia_mala_200
BOSKI ! ;* Awwww... *-* TEN MOMENT !
OdpowiedzUsuńKur*a następny!!! Aha i P.S. jesteś brzydka może ja ładniejsza nie jestem ale nieumieszczam moich zdjęć publicznie
OdpowiedzUsuńMasz mozg?
UsuńSuper rozdzial
OdpowiedzUsuńP.S. na poprzednim blogu (Luky i Niall) pisalas ze to twoj 2 zakonczony blog. Dasz linka
@NadeThirlan