niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 25


Z dedykacją dla askowych anonimków, których pytania rozpierdalają system, love ya - Ś i company (Julka)

- Jasne, herbatę. – chłopak wyrwał się z zamyślenia.
            Zeszłam powoli do kuchni, i ciągle myśląc nad tym co wydarzyło się kilka sekund temu, wykonywałam czynności. Wszystko mechanicznie, nie myślałam nad tym co aktualnie robię. Nie byłam w stanie wyrzucić z głowy obrazu jego niebieskich tęczówek, które wpatrywały się we mnie. Mogłam nawet określić że to nie był niebieski, tylko jasny błękit, jak niebo. Co?! Tęczówki jak niebo? Ja pierdole Winter ogarnij się. Jak mogłam myśleć o nim w taki sposób. Błagam was, muszę iść do psychologa, nie ma innej opcji.
- Winter! – usłyszałam głos blondyna. Wyrwana z zamyślenia poczułam wrzątek na ręce. Spojrzałam na dłoń, oblewałam sobie rękę gorącą cieczą dobre kilka sekund i tego nie poczułam. Odłożyłam czajnik z wodą na stół.
            Niall w momencie znalazł się przy mnie; pociągnął mnie do kranu i oblał rękę zimną wodą. Rana strasznie mnie szczypała, ale za głupotę trzeba płacić, jak to możliwe że nie czułam wrzątku?
- Gdzie masz apteczkę? – zapytał.
- Tam – wskazałam oparzoną ręką.
- Nie wyciągaj jej spod wody. – zganił mnie.
            Wyciągnął czerwone pudełko, położył na stole bandaże i maść. Wrócił do mnie by przytrzymać moją prawą rękę w wodzie. Zakręcił wodę i posadził mnie na stole, jak dziecko. Stanął między moimi nogami. Chwycił mnie za nadgarstek, przyłożył gazik z chłodną maścią do oparzenia.
- Oparzenie II stopnia. Załatwiłaś się na kilka dni. – mruknął pod nosem oceniając ranę.
- Skąd wiesz?
- Nie raz miałem szkolenia pierwszej pomocy, no i czasem słucham na biologii. – uśmiechnął się i owijał mój nadgarstek dalej. – Jak tyś w ogóle to zrobiła? – wciąż patrzył na moją biedną dłoń.
- Nie wiem? – zmarszczyłam brwi. – Nie czułam tego, zamyśliłam się.
- Co cię tak rozproszyło?
- Układ wolny na gimnastykę. – skłamałam. – Nie wiem jak mam to wszystko poskładać do kupy.
- Poproś Dianę. Dziewczynę Liama, ona na pewno ci pomoże. – skończył owijać moją rękę. – Rano zmienisz opatrunek, nie wolno ci się drapać, dotykać, pojawią się pęcherze, przebijasz je i maść od razy na rękę. No i nie możesz ćwiczyć gimnastyki.
- Co?! Nie, rozgrzewałam mięśnie od kilku tygodni i chcesz mi powiedzieć ze mam przerwać na dwa, trzy dni ze względu na głupie poparzenie?! – krzyknęłam.
- Dwa trzy dni? Winter to jest oparzenie drugiego stopnia, jesteś załatwiona na dwa tygodnie. – odparł poważnie.
- Ja pierdole super. – mruknęłam.
- Za głupotę trzeba płacić.
- No ameryki nie odkryłeś. – mruknęłam niezadowolona.

***

            Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie drapałam się po ręce i nie usiłowałam zdjąć tego piekielnego opatrunku. Ale Niall tak mnie załatwił, że nie miałam jak odplątać pieprzonego materiału z ręki. Stałam w kuchni patrząc krzywo na rękę. Dobra jak do cholery mam zmienić opatrunek, skoro nawet nie umiem tego odplątać?!
            Stałam przy zlewie szukając czegoś czym mogę rozciąć materiał. Na złość niczego nie było, Jezu co mama wczoraj zrobiła ze wszystkimi nożami? Co ja takiego zrobiłam, ktoś się na mnie uwziął. Nagle za oknem pojawił się Niall. Jeszcze tego idioty tu brakowało. Chłopak wszedł do kuchni.
- Wiedziałem że sobie nie poradzisz. – zaśmiał się.
- Sorry że jestem praworęczna a nie lewo. – mruknęłam siłując się z bandażami.
- Siadaj. – pokazał na blat.
            Przewróciłam oczami i zajęłam miejsce przed chłopakiem. Blondyn zaczął rozplątywać materiał z mojej ręki. Kiedy spojrzałam na całe oparzenie zachciało mi się rzygać.
- Drapałaś. – popatrzył na mnie surowym wzorkiem. Kurwa, skąd on to wie?!- Byłoby to w lepszym stanie, gdybyś to zostawiła w spokoju, Szybciej ci się zagoi. Normalnie nie słuchasz jak dziecko. – przyłożył świeży gazik do ręki. Kiedy przyłożył mi bandaż do nadgarstka odsunęłam rękę. Popatrzył na mnie groźnym wzorkiem nie znoszącym sprzeciwu.
- Winter, zachowujesz się jak smarkacz.
- No i co z tego? Lekarze mówią, że rana musi mieć dopływ powietrza. – usiłowałam sobie przypomnieć jakieś bezsensowne zasady medycyny.
- Winter, jak nie będziesz tego nosić, twoja rana będzie gorsza, co równa się z brakiem jakichkolwiek ćwiczeń. – powiedział śmiertelnie poważnie.
- No i co z tego. – jęknęłam jak dziecko.
- Winter.Daj.Mi.Rękę. - każde słowo dokładnie zaakcentował sycząc przez zaciśnięte zęby. Boże.
            Posłusznie podałam mu dłoń. Chłopak zatrzymał ją w żelaznym ścisku bym nie próbowała znów jej odsunąć. Założył mi opatrunek. Kiedy skończył, moje palce automatycznie położyłam na oparzeniu.
- Nie drap. – skąd on to wie? Jasnowidz jakiś? Stał przy szafce wkładając apteczkę, nie patrząc na mnie. Jak on to zrobił, że widział co zamierzam zrobić?
            Zgryzłam wargę, nie mogę się drapać, przecież to nic, tylko nie drapać. Zeskoczyłam ze stolika. Ubrałam swoje adidasy. O dziwo byłą dzisiaj ładna pogoda, od kilku dni był odwilż, a ja tylko czekałam na ukochaną wiosnę. Założyłam białą kurtkę. Niall otworzył mi drzwi do auta. No błagam, jest ładna pogoda, nie możemy się przejść?
            Blair jak zwykle tryskała energią. Dziewczyna nie potrafi mieć złych dni, nigdy nie widziałam jej smutnej, no może była poważna przy rozmowie na temat Summ i jej pracy, ale tak to śmieje się na prawo i lewo.
- Co zrobiłaś z ręką? – zapytała od razu gdy wsiadłam do samochodu.
- Oparzyłam się.
- Oblała sobie  ją wrzątkiem prosto z czajnika. – poprawił mnie Niall.
- Poważnie? – Dziewczyna uniosła brwi do góry.
- Mhm. – mruknęłam. Szczerze powiedziawszy nie byłam zadowolona z faktu iż teraz będę musiała uczęszczać na lekcje. W tym momencie kierowałabym się na salkę gimnastyczną zamiast pod moją szafkę szkolną. Wyciągnęłam podręcznik do matmy i powlekłam się pod klasę. Harry również tryskał tak świetnym humorem jak Blair. Wchodzą do klasy widziałam jak Hazz macha siostrze Nialla. Gdybym jej nie popchnęła to dalej byli by w stosunkach czysto przyjacielskich, dzięki mnie przynajmniej kilak razy się pocałowali. Może zostanę swatką? Nie, to zły pomysł.
            Zajęłam miejsce w ławce, ale miałam mały kłopot z pisaniem. Kiedy  ruszałam nadgarstkiem rana strasznie piekła. Nic z tego. Odłożyłam długopis na ławkę. Na szczęście Harry zauważył, ze nie ruszam ręką i spisał mi wszystkie notatki do zeszytu.
- Dzięki. – posłałam mu uśmiech.
- Nie ma za co.

***
            W porze lunchu znów siedziałam na kolanach Nialla. Ja pieprzę dlaczego? Chłopak obejmował mnie w pasie, a tak w ogóle to znów zostałam oznaczona malinką, fajnie, prawda? Jak widać nie tylko ja mam humorki, Niall też zachowuje się nad wyraz entuzjastycznie. Na szczęście, on zajmował się swoimi sprawami a ja swoimi. No dobra, on jeszcze kontrolował moje drapanie, mocno ściskając moją lewą rękę. Nie mogłam nią ruszyć. No a prawą miałam i tak w bandażach więc pozostawało mi ocieranie ręki o ławkę, ale to wyglądałoby nieco dziwnie.
            Rozmawiałam z Pezz bo Blair gdzieś wywiało, nie wiem czy przypadkiem, idąc na lunch, nie widziałam jej w sali plastycznej. Jak zwykle coś tworzyła. Uśmiechnęłam się na myśl o mojej pokręconej przyjaciółce.
            Poczułam jak mrówki chodzą mi po ręce. Niall był pochłonięty rozmową. Odchyliłam głowę do tyłu.
- Drętwieje mi ręka. – szepnęłam mu do ucha.
- Um…sorry. – nie puścił, jedynie rozluźnił uścisk. Super.


*Perspektywa Blair*

- Blair?!  - usłyszałam Harrego. Podniosłam głowę z nad sztalugi. Chłopak minął drzwi ale po chwili się zatrzymał i wszedł do pomieszczenia. –Tu jesteś. Co malujesz?
- Zachód. – odparłam nakładając kolejny odcień różu na płótno.
- Długo ci to zajmie? – zapytał.
- Tak.
- Zostaw to i chodź. – pociągnął mnie za rękę do wyjścia.
- Harry co się dzieje, jestem brudna, daj mi się chociaż umyć. – poprosiłam ale chłopak nadal ciągnął mnie za rękę wzdłuż korytarza.
- Wyglądasz bosko, chodź.
- Harry?! – zatrzymałam się gwałtownie i założyłam ręce na piersiach. – Gdzie idziemy? Wyglądam jak siedem nieszczęść, mam farbę we włosach, na twarzy i ubraniach. Co się dzieje, że nie mogę się umyć.
- Porywam cię. – zaśmiał się i znów zaczął mnie ciągnąć w stronę szkolnego wyjścia. O co mu chodziło, widać było, że jest czymś podekscytowany ale kurde, "porywać mnie" ze szkoły a takim stanie? Śmierdzę farbami olejnymi. Pomijając fakt że na policzku mam granatową farbę.
            Kiedy stanęliśmy przed Land Roverem Harrego, chłopak otworzył drzwi i pomógł mi wsiąść. Po chwili sam usiadł za kierownicą i odpalił silnik.
- Powiesz mi gdzie jedziemy. – zapytałam, gdy opuściliśmy parking szkolny.
- Zobaczysz – uśmiechnął się nie odrywając wzroku od jezdni przed nim.
- Mam się bać? – pisnęłam.
- Masz lęk wysokości?
- Nie… - co on wyprawia.
- To świetnie. – uśmiechnął się i docisnął gaz. Kurwa co on wymyślił?!

            Wyciągnęłam szybko telefon i wysłałam do Winter króciutką wiadomość.

Liczę na DUŻO komentarzy, kurde i już nie mogę się doczekać aż wam dodam 26, kochane anonimki z aska wiedzą o co chodzi. Kurde jak chcecie być na bierząco to zapraszam właśnie do pytania, bo to co się dzieje na asku...nie raz jebłam o podłogę, a julka mówi co chwila że musi sb przypominać jak się oddycha, zeby się ze śmiechu nie udusić. Kocham was strasznie mocno i wgl wgwhvg loweczki :**** podejrzewam że we wtorek ale nie obiecuje pojawi się 26 <33 - Śnieżka & copmany (Julcia)

21 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ♥
    Ciekawe co Harry wymyślił ;)
    Pozdrawiam i czekam na nn
    ~ OlciaXX

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać 26! adhlshfliahfa Boże! Pozdrawiam i życze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się kiedyś oparzyłam wodą z czajnika ale ja chciałam wlać d o termoforu :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg cudo asfghjkl haha c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny jestem ciekawa gdzie ją zabiera :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny
    xx
    @awmyniallehh

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnyyy ♥ czekam aż dodasz następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział genialny! Jak każdy zresztą...Cudo! Czekam na następny bo coś czuje, że będzie się działo! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój boże jahefiuhefkauedhfks JA CHCE 26! BŁAGAM. Umarłam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej , twoje rozdziały są mega !
    Bardzo Lubuę Winter i Nialla Razem :)
    Chciała bym cię po prosić abyś pisała odrobinkę dłuższe rozdziały , popieram koleżankę u góry ;)
    Twoje rozdziały są genialne !
    Chciałabym też tak umieć pisać xx
    Życzę weny w następnym rozdziale ! :>

    OdpowiedzUsuń
  13. zajebisty :) chce następny

    OdpowiedzUsuń
  14. djchfufhjkdsfnjkladijsfhjfHNID omg ja chce pisać tak jak ty !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. wielki talent :) naprawdę podziwiam się i przyznam że dziś to mój drugi komentarz na tym blogu i strasznie mi wstyd ale co jak co twój blog jest najlepszy ze wszystkich :) <3

    OdpowiedzUsuń
  16. awww już nie mogę się doczekać, szybko dodawaj <3 A wg rozdział jak zwykle bity :**

    OdpowiedzUsuń
  17. nie mogę doczekać się następnego !!!!!!!! jaram się a te pytania na asku są nie możliwe naprawdę czasami nawet siostra na mnie krzyczy bo przez przypadek pisze pytania z jej aska :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałaś wypasione komy ro masz !
    Po pierwsze : Kocham twojego bloga .
    Po drugie : Jestem ciekawa co Hazz szykuje dla Blair ;)
    Po trzecie : weź dodawaj rozdziały częściej ! Proszę co 2/3 dni !
    Mogę się załorzyć ,że każdy kto czyta twojwgo
    Bloga nie może ,się ogarnąc po przeczytaniu rozdziału .
    Kiedy czytam twojego bloga , czuję ,się zajebiście !
    Czuję tak jakbym to ja była na miejscu Winter , kiedy go czytam po prostu czuję wspaniale !
    A To wszyatko dzięki tobie !
    Mam nadzieję po prostu ,że dodasz dziś rozdział , nie mogę zasypiać bez twojego bloga !
    Podobnie jak inni :3 / Monikaaa

    OdpowiedzUsuń
  19. Huehue, miałaś dodać! Ja Ci nie odpuszczę ;)) Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń