Nie wierzę, po prostu nie wierzę. Goniłam po moim domu od
pół godziny szukając telefonu. Zgubiłam go, a jak zgubiłam go to mnie w jak już
pójdę na inny świat, dusza mojego najlepszego przyjaciela mnie zamorduje
ponownie, jeśli to możliwe. Poduszki leżały na podłodze pokoju. No tak szukając
na łóżko, strąciłam wszystko z budowli na której stało moje łóżko. Zeskoczyłam
na podłogę. Nie miałam czasu na złażenie po drabince. Wpadłam na korytarz i zaczęłam
przeglądać wszystkie komody, w kwiatkach nawet sprawdzałam, bo po wczorajszym
wieczorze byłam totalnie rozkojarzona. Złapałam się za głowę.
- Nie, nie, nie, nie. Boże, zabiję się. – chodziłam tam i
z powrotem przygryzając paznokieć. – Boże, boże, boże. Najgorszy początek roku
na świecie.
Dlaczego
ten telefon. Akurat telefon. TEN.TELEFON. Jedna z najważniejszych rzeczy na
świecie. Nie, nie dlatego że ma wysoką wartość pieniężą tylko dlatego że
dostałam go os Dana na urodziny. Chodziłam od kuchni, przez korytarz do salonu
jak nakręcona. Zaraz sobie coś zrobię. Usłyszałam dzwonek. Pobiegłam otworzyć
drzwi. Zobaczyłam szeroko uśmiechniętą Blair.
- Twój telefon.
- Boże, dziękuję ci. – od razu zabrałam jej telefon i
zaczęłam sprawdzać czy wszystkie pliki znajdują się na karcie telefonu.
Zdjęcia, muzyka, filmy. Uff wszystko jest.
- Znalazłam go w kuchni. Aż dziwo że nikt go nie ukradł.
Jaki model?
- Eee…chyba Xperia Z. Dostałam go od przyjaciela na
urodziny. – powiedziałam przecierając ekran palcem. Cały z wina. – Ugh. –
westchnęłam i weszłyśmy do kuchni. Wsadziłam telefon pod kran i zaczęłam go
obmywać.
- Fajnie jest mieć taki telefon, można go zabrać na basen.
I porobić fajne foty.
- Wiem, większość musiałam pousuwać bo zapchałam go
zdjęciami Dana. – zaśmiałam się. – Ale wcześnie je wywołałam. Co i tak nie
zmienia faktu że robiłam nowe i dalej mam ich dużo. – powiedziałam.
- Pokarzesz mi?
- Może kiedyś. – stwierdziłam.
- Proszę. – zaświeciła oczami.
Pokazałam
jej zdjęcie Dana który miał okulary na nosie i lekko rozchylone usta. A to
zdjęcie zrobiłam mu z zaskoczenia, kiedy ślinił się do takiej jednej
dziewczyny. Zawsze zgrywał w szkole aniołka, nikomu kto znał go ze szkoły nie
przeszło by przez głowę że gość się ścigał. Do tego był najlepszy.
- Faktycznie głupie zdjęcie. – zaśmiała się. – Ale wiesz
co, ładny jest. Umów mnie z nim.
- Nie możliwe. – powiedziałam zmieniając głos na grobowy.
- Dlaczego.
- Nie ważne. – warknęłam. Nie mam ochoty opowiadać o Danie,
to chyba był błąd pokazać zdjęcie mojego przyjaciela.
- Dobra, bez spiny. – szturchnęła mnie lekko w ramię. –
Jutro szkoła, cieszysz się? Wiesz że jest prawdopodobieństwo że lekcje będziesz
mieć z moim bratem? On też ma taki zestaw lekcji jak ty. Ma same dobre oceny.
Jest masakrycznym ścisłowcem. Fajnie by było jakbyś go w końcu poznała.
- Może go wczoraj widziałam.
- Może, farbowany blondyn, niebieskie oczy, miał na sobie
czarne rurki i białe supry. – zamarłam. To chyba ten sam chłopak który mnie
wczoraj…o matko! Odgarnęłam włosy na bok pokazując malinkę.
- Idiotko dałaś sobie to zrobić! – pisnęła przerażona.
- Dała to sobie zrobić twojemu bratu! – powiedziałam
jeszcze wyższym głosem.
- O kurwa. – szepnęła.
***
Był wieczór. Cały dzień sprzątałam dom bo to co zrobiłam w
kilka minut, podczas szukania telefonu wyglądało jak burdel po jednej wielkiej
orgii. Leżałam na łóżku z tabletem
oglądałam Plotkarę. Ciepłe
kakao grzało moje ręce, a ja patrzyłam jak zaczarowana na ekran. Kątem oka
zobaczyłam że mój telefon miga co oznaczało powiadomienie. Sięgnęłam po niego i
przejechałam palcem w bok odblokowując ekran. Zobaczyłam wiadomość od anonima.
Następnym razem
zasłoń roletę :*
Zamarłam. Boże widział mnie w bieliźnie, moje policzki
dostały czerwonych wypieków. Wiedziałam że musiał to być brat Blair. Szybko
zapisałam sobie jego numer. Odłożyłam telefon na bok nie mając zielonego
pojęcia co mu odpisać. Jak to możliwe, że najbardziej rozgadana dziewczyna
świata będzie siostrą takiego przerażającego chłopaka. Bardzo przerażającego.
Przejechałam
ręką po włosach. Podeszłam do ściany i opuściłam roletę, poprzednio, nie
zastanawiając się, pokazując środkowy palec. Kiedy tylko zasłona dotknęła zewnętrznego
parapetu. Walnęłam się w czoło otwartą dłonią.
- Jestem. Głupią. Idiotką. – klepałam się w czoło.
Podbiegłam do telefonu przewidując że dostanę wiadomość. Nie pomyliłam się.
Nie ma co, odważna
jesteś.
Wspaniale Winter, wkopała się na maksa.
***
Stałam oparta o blat sekretariatu za którym siedziała
intendentka i kilka recepcjonistek. Czekałam na swój plan lekcji. WF,
rozszerzona chemia i biologia, do tego
fizyka, matma i angielski. Już skaczę z radość na myśl że ledwo dostanę
przepustkę do następnej klasy. Jedyne co mnie cieszy do WF i Chemia z czego
jestem dobra. Pani, dała mi zestaw podręczników, kod do szafki, plan lekcji i
jakiś dokument który mieli podpisać nauczyciele. Podziękowałam wrzeszcząc na
laskę w duchu, czemu tak długo. Wydostałam się z sekretariatu w towarzystwie
dyrektora, który miał mnie przedstawić. Jakby każdy nastolatek tylko na to
czekał. Na przedstawienie swojej osoby przez starego gościa w okularach, na
oczach trzydziestu osobowej klasy. Dyro przepuścił mnie w drzwiach. Kazał mi
się zatrzymać przed tablicą. Wszyscy uczniowie wstali i patrzyli to na
dyrektora to na mnie. Jak zaraz nie przestaną to powystrzelam wszystkim łby.
- Witajcie, od dzisiaj w naszej szkole jest nowa uczennice
Winter Johnson, będzie uczęszczać z wami na fizykę. – powiedział. Szepnął coś jeszcze do
nauczyciela, a kiedy opuścił salę, wykładowca fizyki kazał mi usiąść na samym
końcu z …Przełknęłam głośno ślinę i poprawiłam pasek torby na ramieniu.
Ruszyłam na tył klasy i zajęłam swoje miejsce obok Nialla. Chłopak cwaniacko
się uśmiechał, dlaczego z nim.
- Coś ty taka spięta. – zapytał. – Przecież nic ci nie
zrobię.
- Aha. – odpowiedziałam na odczepne. Chciałam słuchać
fizyka, ponieważ byłam lewa z fizy.
- Jesteś nowa, a ja ci pomogę odnaleźć się w tej szkole.
- Z pewnością. – niech da mi spokój.
- Słuchaj skarbie, jestem cenioną osobą w tej szkole. –
warknął ewidentnie zirytowany tym że usiłuję go spławić. – Tylko ja sprawię że
nie będą cię postrzegać za ufoludka.
- Widzisz, dla mnie to nowy start i wolę wyjść z tego
sama. – burknęłam przepisując notatki z tablicy.
- Kujonek? I co średnia 6.0?
- O boże jakbym chciała. – przewróciła oczami.
- W takim razie jakie masz stopnie?
- Jadę na trójach ze wszystkiego z wyjątkiem chemii i WF,
mogłabym jeszcze pochwalić się mechaniką, ale jej tu nie ma. – mruknęłam dalej
przepisując kolejne wory.
- Mówisz że nie jesteś aniołkiem?
- Nie, nie jestem, ale diabłem wcielonym też nie. –
powiedziałam.
- Horan! Johnson! Czy ja wam przeszkadzam.?! – zapytał
nauczyciel wyraźne wkurzony.
Już
miałam odpowiedzieć grzecznie ‘przepraszam’ ale najwspanialszy pan Horan musiał
zabrać głos. Myślałam że zapadnę się pod ziemię.
- Może trochę. – wypalił patrząc za okno.
- To może, pójdziesz do dyrektora i od razu pokażesz
naszej drogiej Winter gdzie znajduje się gabinet.
- Z wielką przyjemnością. – powiedział i przerzucił plecak
przez ramię. Unikając groźnego wzroku nauczyciela powędrowałam za blondynem.
Pierwszy dzień, pierwsza godzina i już na dywanik do dyra.
- Dlaczego się odezwałeś? Nie mogłeś siedzieć cicho? –
zapytałam wkurzona.
- To nie w moim stylu skarbie.
- Przestań tak mówić, to denerwujące. – poprosiłam.
- Dobrze skarbie.
- Ugh. – tupnęłam nogą jak pięciolatka.
Weszliśmy
do gabinetu dyrektora. Niall rozsiadł się na kanapie. Widać było że jest tu
stałym gościem.
- Winter co cię…siedziałaś z Horanem? To wszystko
wyjaśnia. Odpuszczę ci. – powiedział – tobie też się upiekło. – wskazał na
Nialla który ewidentnie się uśmiechał. – Co macie teraz?
- WF – wypaliłam.
- To pozwól iż będę ci towarzyszyć. – zrobił głupią minę.
Dlaczego
ja mam takiego pecha. Przewróciłam oczami i wyszłam z gabinetu. Już miałam
wyjść z sekretariatu kiedy przypomniałam sobie że nie wiem gdzie jest szatnia.
Odwróciłam się na pięcie i popatrzyłam na blondyna.
- Nie wiesz gdzie szatnia?
- Właściwie to nie i miałam się ciebie zapytać, ale…-
przerwałam dramatycznie.
- Ale?
- Przypomniało mi się że znam jeszcze jedną osobę o
nazwisku Horan i jest ona o niebo milsza. – powiedziałam.
- Tylko musisz ją znaleźć. – wypalił, szliśmy pustym
korytarzem szkolnym.
- To nie problem. – wyjęłam telefon i zaczęłam pisać sms.
W pewnym
momencie Niall wyrwał mi telefon z dłoni.
- Ej! Oddaj go. – wyciągnęłam rękę w jego stronę a on
wyciągną rękę najwyżej jak mógł, nie było szans. – Po za tym co z tego że
zabierzesz mi go na godzinę?
- Zabawa i satysfakcja. – wypalił.
- Dupek. – powiedziałam po cichu co widocznie mu się nie
spodobało.
- Powtórz to jeszcze raz a nie skończy się to dobrze.
- Uderzysz mnie? – wystraszyłam się nie na żarty, od razu
odsunęłam się od niego.
- Nie biję dziewczyn jeśli to chcesz wiedzieć. – wypalił.
Na chwilę zapadła cisza, niezręczna
cisza. Szliśmy po cichu korytarzem kiedy zadzwonił dzwonek.
- To gdzie ta szatnia? – zapytałam.
- Chodź, pokażę ci. – chwycił mnie za nadgarstek.
Wybaczcie że tak długo czekaliście ale niestety mama ukradła mi laptopa bo się nie uczę. Upsi... zabieram się za rozdział 4 a wy komentujcie XD
Genialny <3 Boski <3 Świetny <3
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać na następny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mela
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ♥
zajebisyy . Ejj czekaj skoro piszesz że piszesz juz 4 rozdział ro znaczy że możemy się go spodziewać jeszcze dziś czy jutro ? :D
OdpowiedzUsuńNext jeszcze dzisiaj plis <3
OdpowiedzUsuńGenialny, czekam na następny xx
OdpowiedzUsuń~Tori
Daaaaalej
OdpowiedzUsuńKocham <333
Kocham...
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam na następny <3
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Patuu
OdpowiedzUsuń