piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 3

Nie wierzę, po prostu nie wierzę. Goniłam po moim domu od pół godziny szukając telefonu. Zgubiłam go, a jak zgubiłam go to mnie w jak już pójdę na inny świat, dusza mojego najlepszego przyjaciela mnie zamorduje ponownie, jeśli to możliwe. Poduszki leżały na podłodze pokoju. No tak szukając na łóżko, strąciłam wszystko z budowli na której stało moje łóżko. Zeskoczyłam na podłogę. Nie miałam czasu na złażenie po drabince. Wpadłam na korytarz i zaczęłam przeglądać wszystkie komody, w kwiatkach nawet sprawdzałam, bo po wczorajszym wieczorze byłam totalnie rozkojarzona. Złapałam się za głowę.
- Nie, nie, nie, nie. Boże, zabiję się. – chodziłam tam i z powrotem przygryzając paznokieć. – Boże, boże, boże. Najgorszy początek roku na świecie.
            Dlaczego ten telefon. Akurat telefon. TEN.TELEFON. Jedna z najważniejszych rzeczy na świecie. Nie, nie dlatego że ma wysoką wartość pieniężą tylko dlatego że dostałam go os Dana na urodziny. Chodziłam od kuchni, przez korytarz do salonu jak nakręcona. Zaraz sobie coś zrobię. Usłyszałam dzwonek. Pobiegłam otworzyć drzwi. Zobaczyłam szeroko uśmiechniętą Blair.
- Twój telefon.
- Boże, dziękuję ci. – od razu zabrałam jej telefon i zaczęłam sprawdzać czy wszystkie pliki znajdują się na karcie telefonu. Zdjęcia, muzyka, filmy. Uff wszystko jest.
- Znalazłam go w kuchni. Aż dziwo że nikt go nie ukradł. Jaki model?
- Eee…chyba Xperia Z. Dostałam go od przyjaciela na urodziny. – powiedziałam przecierając ekran palcem. Cały z wina. – Ugh. – westchnęłam i weszłyśmy do kuchni. Wsadziłam telefon pod kran i zaczęłam go obmywać.
- Fajnie jest mieć taki telefon, można go zabrać na basen. I porobić fajne foty.
- Wiem, większość musiałam pousuwać bo zapchałam go zdjęciami Dana. – zaśmiałam się. – Ale wcześnie je wywołałam. Co i tak nie zmienia faktu że robiłam nowe i dalej mam ich dużo.  – powiedziałam.
- Pokarzesz mi?
- Może kiedyś. – stwierdziłam.
- Proszę. – zaświeciła oczami.
- Dobra. Ale ostrzegam Dan nie umiał robić min do zdjęć, to najgorsze zdjęcia na świecie.

            Pokazałam jej zdjęcie Dana który miał okulary na nosie i lekko rozchylone usta. A to zdjęcie zrobiłam mu z zaskoczenia, kiedy ślinił się do takiej jednej dziewczyny. Zawsze zgrywał w szkole aniołka, nikomu kto znał go ze szkoły nie przeszło by przez głowę że gość się ścigał. Do tego był najlepszy.
- Faktycznie głupie zdjęcie. – zaśmiała się. – Ale wiesz co, ładny jest. Umów mnie z nim.
- Nie możliwe. – powiedziałam zmieniając głos na grobowy.
- Dlaczego.
- Nie ważne. – warknęłam. Nie mam ochoty opowiadać o Danie, to chyba był błąd pokazać zdjęcie mojego przyjaciela.
- Dobra, bez spiny. – szturchnęła mnie lekko w ramię. – Jutro szkoła, cieszysz się? Wiesz że jest prawdopodobieństwo że lekcje będziesz mieć z moim bratem? On też ma taki zestaw lekcji jak ty. Ma same dobre oceny. Jest masakrycznym ścisłowcem. Fajnie by było jakbyś go w końcu poznała.
- Może go wczoraj widziałam.
- Może, farbowany blondyn, niebieskie oczy, miał na sobie czarne rurki i białe supry. – zamarłam. To chyba ten sam chłopak który mnie wczoraj…o matko! Odgarnęłam włosy na bok pokazując malinkę.
- Idiotko dałaś sobie to zrobić! – pisnęła przerażona.
- Dała to sobie zrobić twojemu bratu! – powiedziałam jeszcze wyższym głosem.
- O kurwa. – szepnęła.

***
Był wieczór. Cały dzień sprzątałam dom bo to co zrobiłam w kilka minut, podczas szukania telefonu wyglądało jak burdel po jednej wielkiej orgii. Leżałam na łóżku z tabletem  oglądałam Plotkarę. Ciepłe kakao grzało moje ręce, a ja patrzyłam jak zaczarowana na ekran. Kątem oka zobaczyłam że mój telefon miga co oznaczało powiadomienie. Sięgnęłam po niego i przejechałam palcem w bok odblokowując ekran. Zobaczyłam wiadomość od anonima.

Następnym razem zasłoń roletę :*

Zamarłam. Boże widział mnie w bieliźnie, moje policzki dostały czerwonych wypieków. Wiedziałam że musiał to być brat Blair. Szybko zapisałam sobie jego numer. Odłożyłam telefon na bok nie mając zielonego pojęcia co mu odpisać. Jak to możliwe, że najbardziej rozgadana dziewczyna świata będzie siostrą takiego przerażającego chłopaka. Bardzo przerażającego.
            Przejechałam ręką po włosach. Podeszłam do ściany i opuściłam roletę, poprzednio, nie zastanawiając się, pokazując środkowy palec. Kiedy tylko zasłona dotknęła zewnętrznego parapetu. Walnęłam się w czoło otwartą dłonią.
- Jestem. Głupią. Idiotką. – klepałam się w czoło. Podbiegłam do telefonu przewidując że dostanę wiadomość. Nie pomyliłam się.

Nie ma co, odważna jesteś.

Wspaniale Winter, wkopała się na maksa.

***

Stałam oparta o blat sekretariatu za którym siedziała intendentka i kilka recepcjonistek. Czekałam na swój plan lekcji. WF, rozszerzona chemia  i biologia, do tego fizyka, matma i angielski. Już skaczę z radość na myśl że ledwo dostanę przepustkę do następnej klasy. Jedyne co mnie cieszy do WF i Chemia z czego jestem dobra. Pani, dała mi zestaw podręczników, kod do szafki, plan lekcji i jakiś dokument który mieli podpisać nauczyciele. Podziękowałam wrzeszcząc na laskę w duchu, czemu tak długo. Wydostałam się z sekretariatu w towarzystwie dyrektora, który miał mnie przedstawić. Jakby każdy nastolatek tylko na to czekał. Na przedstawienie swojej osoby przez starego gościa w okularach, na oczach trzydziestu osobowej klasy. Dyro przepuścił mnie w drzwiach. Kazał mi się zatrzymać przed tablicą. Wszyscy uczniowie wstali i patrzyli to na dyrektora to na mnie. Jak zaraz nie przestaną to powystrzelam wszystkim łby.
- Witajcie, od dzisiaj w naszej szkole jest nowa uczennice Winter Johnson, będzie uczęszczać z wami na fizykę.  – powiedział. Szepnął coś jeszcze do nauczyciela, a kiedy opuścił salę, wykładowca fizyki kazał mi usiąść na samym końcu z …Przełknęłam głośno ślinę i poprawiłam pasek torby na ramieniu. Ruszyłam na tył klasy i zajęłam swoje miejsce obok Nialla. Chłopak cwaniacko się uśmiechał, dlaczego z nim.
- Coś ty taka spięta. – zapytał. – Przecież nic ci nie zrobię.
- Aha. – odpowiedziałam na odczepne. Chciałam słuchać fizyka, ponieważ byłam lewa z fizy.
- Jesteś nowa, a ja ci pomogę odnaleźć się w tej szkole.
- Z pewnością. – niech da mi spokój.
- Słuchaj skarbie, jestem cenioną osobą w tej szkole. – warknął ewidentnie zirytowany tym że usiłuję go spławić. – Tylko ja sprawię że nie będą cię postrzegać za ufoludka.
- Widzisz, dla mnie to nowy start i wolę wyjść z tego sama. – burknęłam przepisując notatki z tablicy.
- Kujonek? I co średnia 6.0?
- O boże jakbym chciała. – przewróciła oczami.
- W takim razie jakie masz stopnie?
- Jadę na trójach ze wszystkiego z wyjątkiem chemii i WF, mogłabym jeszcze pochwalić się mechaniką, ale jej tu nie ma. – mruknęłam dalej przepisując kolejne wory.
- Mówisz że nie jesteś aniołkiem?
- Nie, nie jestem, ale diabłem wcielonym też nie. – powiedziałam.
- Horan! Johnson! Czy ja wam przeszkadzam.?! – zapytał nauczyciel wyraźne wkurzony.
            Już miałam odpowiedzieć grzecznie ‘przepraszam’ ale najwspanialszy pan Horan musiał zabrać głos. Myślałam że zapadnę się pod ziemię.
- Może trochę. – wypalił patrząc za okno.
- To może, pójdziesz do dyrektora i od razu pokażesz naszej drogiej Winter gdzie znajduje się gabinet.
- Z wielką przyjemnością. – powiedział i przerzucił plecak przez ramię. Unikając groźnego wzroku nauczyciela powędrowałam za blondynem. Pierwszy dzień, pierwsza godzina i już na dywanik do dyra.
- Dlaczego się odezwałeś? Nie mogłeś siedzieć cicho? – zapytałam wkurzona.
- To nie w moim stylu skarbie.
- Przestań tak mówić, to denerwujące. – poprosiłam.
- Dobrze skarbie.
- Ugh. – tupnęłam nogą jak pięciolatka.
            Weszliśmy do gabinetu dyrektora. Niall rozsiadł się na kanapie. Widać było że jest tu stałym gościem.
- Winter co cię…siedziałaś z Horanem? To wszystko wyjaśnia. Odpuszczę ci. – powiedział – tobie też się upiekło. – wskazał na Nialla który ewidentnie się uśmiechał. – Co macie teraz?
- WF – wypaliłam.
- To pozwól iż będę ci towarzyszyć. – zrobił głupią minę.
            Dlaczego ja mam takiego pecha. Przewróciłam oczami i wyszłam z gabinetu. Już miałam wyjść z sekretariatu kiedy przypomniałam sobie że nie wiem gdzie jest szatnia. Odwróciłam się na pięcie i popatrzyłam na blondyna.
- Nie wiesz gdzie szatnia?
- Właściwie to nie i miałam się ciebie zapytać, ale…- przerwałam dramatycznie.
- Ale?
- Przypomniało mi się że znam jeszcze jedną osobę o nazwisku Horan i jest ona o niebo milsza. – powiedziałam.
- Tylko musisz ją znaleźć. – wypalił, szliśmy pustym korytarzem szkolnym.
- To nie problem. – wyjęłam telefon i zaczęłam pisać sms.
            W pewnym momencie Niall wyrwał mi telefon z dłoni.
- Ej! Oddaj go. – wyciągnęłam rękę w jego stronę a on wyciągną rękę najwyżej jak mógł, nie było szans. – Po za tym co z tego że zabierzesz mi go na godzinę?
- Zabawa i satysfakcja. – wypalił.
- Dupek. – powiedziałam po cichu co widocznie mu się nie spodobało.
- Powtórz to jeszcze raz a nie skończy się to dobrze.
- Uderzysz mnie? – wystraszyłam się nie na żarty, od razu odsunęłam się od niego.
- Nie biję dziewczyn jeśli to chcesz wiedzieć. – wypalił.
            Na chwilę zapadła cisza, niezręczna cisza. Szliśmy po cichu korytarzem kiedy zadzwonił dzwonek.
- To gdzie ta szatnia? – zapytałam.

- Chodź, pokażę ci. – chwycił mnie za nadgarstek. 

Wybaczcie że tak długo czekaliście ale niestety mama ukradła mi laptopa bo się nie uczę. Upsi... zabieram się za rozdział 4 a wy komentujcie XD

10 komentarzy:

  1. Genialny <3 Boski <3 Świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mogę się doczekać na następny rozdział
    Pozdrawiam Mela
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥
    Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisyy . Ejj czekaj skoro piszesz że piszesz juz 4 rozdział ro znaczy że możemy się go spodziewać jeszcze dziś czy jutro ? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny, czekam na następny xx
    ~Tori

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham...
    Zajebisty czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejny rozdział. Patuu

    OdpowiedzUsuń