sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 4

Chłopak prowadził mnie przez korytarz z uśmiechem na twarzy za to ja nie mogłam jakoś tego dokonać. Wszystkie dziewczyny patrzyły na mnie spojrzeniem kobry, które ewidentnie mówiło ‘zabiję cię’. Wszyscy ustępowali nam drogi. Niall ma rację, jest bardzo ceniony w tej szkole. Spuściłam głowę. Tylko by brakowało żeby ktoś mnie poznał. Te dziewczyny rozbierały Nialla wzrokiem.
- Nie chowaj się. – zaśmiał się chłopak.
- A może mi tak dobrze?
- Ale ja chcę, żeby każdy wiedział że jesteś moja. – wyszeptał mi do ucha a ja lekko zadrżałam. – Podnieś głowę.
            Założyłam opadające włosy za ucho by było widać moją twarz i wyprostowałam się. Teraz byłam na widoku. Wszystkie dziewczyny zabijały mnie wzrokiem, jednocześnie starając się być jak najlepiej wyglądać, aby Niall je zauważył. W sumie sama nie rozumiałam, wszystkich odpychały ‘nowe’ osoby, a Niall i jego siostra, chociaż w blondyn w dziwny sposób to okazywał, zajęli się mną. Mam być wdzięczna, czy bać się że Niall mi coś zrobi.
            Stanęliśmy w szatni.
- Blair! – zawołał w głąb pomieszczenia.
            Po chwili zza ściany wyłoniła się farbowana blondynka. Co oni mają z tymi włosami. To mnie ciekawi. Blair w momencie znalazła się obok mnie.
- Jak fajnie że mamy razem WF, tylko wiesz dzisiaj mamy zaliczenia, nie wiem czy chcesz ćwiczyć. – powiedziała prowadząc mnie w głąb pomieszczenia.
            Zaczęłam się przebierać.
- To mi nie przeszkadza. – przeciągnęłam białą koszulkę przez głowę. – Lubię WF. Wręcz uwielbiam. W Nowej Zelandii miałam same ‘A’.
- Błagam, tutaj to nie przejdzie . Nasza nauczycielka wstawiła ostatnią szóstkę chyba za czasów swojej młodości. Nie da się u niej dostać dobrej oceny, to kategorycznie niemożliwe. A dzisiaj zaliczenia, skok przez kozła, krótki dystans i jeszcze wspinanie się po linie. Nie koniecznie w tej kolejności.  – zaśmiała się gdy wiązałam buty.  – Będziemy w budynku zaliczać kozła i linę, a biegi na koniec. Pewnie znów z chłopcami.
- A oni co zaliczają?
- Dwutakt, yyy…w sumie to nie wiem, chyba jeszcze rzut piłką lekarską, trochę to nudne ale zawsze jakaś ocena. – uśmiechnęła się wprowadzając mnie na salę. Wszystko było przygotowane. Materace pod linami i za kozłem. No tak kozioł nie jest jak z marzeń, widziałam miliony razy leprze, czego ja się spodziewałam po szkolnym sprzęcie. Stanęłyśmy na zbiórce. Pani powtórzyła dokładnie co mówiła mi Blair. Zaliczenia bla, bla, bla. Stanęłyśmy obok liny i patrzyłyśmy na inne dziewczyny. W pewnym momencie wyłapałam jak jedna dziewczyna przygląda mi się groźnym wzrokiem.
- Blair, a tej co się stało? – zapytałam wskazując głową na rudą.
- To jest Stella, podobno jest zakochana w Niallu po uszy, wiesz, chce go mieć dla siebie, a że na jej drodze stoisz ty i jej rude włosy nigdy go nie będzie miała. Będziesz miała konkurencję na WFie.
- Nie sądzę. – zaśmiałam się .
            Dziewczyny dostawały kolejno ‘b’, lub ‘c’. Stella  zaczęła się wdrapywać bez użycia nóg. Też tak umiem nic, trudnego. Wszyscy patrzyli na nią, jak na księżniczkę, chyba to ona była tą suką, która jest w każdej szkole. Dostała ‘b+’. Pani wywołała moje nazwisko.
            Stanęłam obok liny i popatrzyłam do góry, nisko. Kobieta po raz steny powtórzyła że nie musze zaliczać dzisiaj. Jednak byłam nie ugięta. Wyskoczyłam i uchwyciłam się mocno liny. Napięłam mocno mięśnie brzucha i wyprostowane nogi podniosłam tak by było pod kątem prostym do brzucha. Niech sobie Stella nie myśli że jest wspaniała bo wspina się po linie bez nóg. Przecież na świecie znajdzie się dużo osób lepiej wysportowanych od niej, na przykład ja. Chyba mam za duże ego.
- Patrzcie! – usłyszałam za sobą. No tak, widać ze nikt nie wykonał tego ćwiczenia tak jak ja. Czułam na sobie wzrok wszystkich. Kiedy byłam na samej górze, spuściłam nogi wolno, a lina zbujała się jak liana. Zaczęłam schodzić aby nie zetrzeć skóry z rąk.
            Stella zabijała mnie wzrokiem, a pani się do mnie uśmiechnęła.
- No! I o to chodzi, to pierwsze ‘a’ wpisane prze ze mnie od dwóch lat, gratulacje Johnson. – powiedziała kobieta wpisując do dziennika piątkę. Wyszczerzyłam zęby do Blair i przybiłam jej piątkę.
- No pokonałaś ją z klasą. – powiedziała mi do ucha a ja się zaśmiałam.
- To nic. – wypaliłam.
            Rozmawiałam z blondynką przez dziesięć minut. Inne dziewczyny nawet nie próbowały powtórzyć tego co ja. Blair nawijała o tym co dzieje się w tej szkole. W zamian za to powiedziałam jej co odwalił Niall. Stwierdziła tylko że jego powinni wysłać do psychiatry. Zgodziłam się z nią.
- Teraz kozioł. Standard, rozbieg, wyskoczenia, podpieracie się kozła i lądujecie na materacach. Nie mam zamiaru nikogo zbierać z ziemie więc z łaski swojej nie zabijcie się. – poprosiła.
- Słuchaj. – warknęła Stella. – Jeżeli myślisz że jesteś fajna, bo umiesz się wspinać, to teraz ci się to nie uda, lepiej nie wchodź mi w drogę bo cię zniszczę. – warknęła.
- W główkę wszystko dobrze? – zapytałam. – Bo chyba nie. – ominęłam ją i stanęłam obok Blair.
- Boże suka z tej idiotki. – wypaliła blondynka.
- Jestem tego samego zdania. Nie wydaje mi się aby mnie pokonała. – wypaliłam. Stella jako pierwsza wykonała przeskok. Tak jak myślałam. Jest rozciągnięta ale nie tak jak ja. Blair dostała ‘b’ więc przybiłam jej piętkę.
- Johnson! – pani mnie wywołała.
- Wykaż się. – syknęła Stella.
            Stanęłam tam gdzie startowały wszystkie dziewczyny po czym zrobiłam jeszcze dwa kroki w tył. Zdjęłam buty i skarpetki i rzuciłam je na bok. Strzeliłam palcami i popatrzyłam z wyższością na Stellę.
- Patrz uważnie, bo zrobię to tylko raz. – wypaliłam. Wiedziałam, ze tym jednym zdaniem zainteresuję wszystkich więc po raz kolejny czułam się jak na zawodach gimnastycznych. Różnica taka, tutaj nie mam z kim walczyć.
            Związałam jeszcze włosy w koka i stanęłam prosto. Wzięłam rozbieg. Gdy wybiłam się z wyskoczni, zamiast podeprzeć się kozła, zwinęłam swoje ciało w kulkę. Wykonałam dwa salta i wylądowałam w półprzysiadzie z wyciągniętym rękami do przodu. Tylko po to by nie stracić równowagi.
- Winter coś mi się widzi że z tobą nawiążę wspólny język. – powiedziała Nauczycielka. – kolejne ‘a’ tego dnia. Gratulacje.
            Już miałam minąć Stellę kiedy wpadł mi do głowy pewien głupi pomysł. Zatrzymałam się przed nią, strzepnęłam niewidzialny kurz z ramienia i poszłam do Blair. Ruda była czerwona z wściekłości.
- Gdzie się tego nauczyłaś? – zapytała blondynka.
- Grałyśmy w dwadzieścia pytań, nie pamiętasz, mówiłam że moim ulubionym sportem jest gimnastyka.
- No tak, ale…ale…nieważne. – poddała się. – zaraz zaliczamy biegi. Zazwyczaj biegamy w parach. Jeden chłopak, jedna dziewczyna. Wywołują nas jak im pasuje. Wiesz zależy od wuefisty. Możesz biec z kimś spoko a może ci się trafić jakiś nerd. – zaśmiała się. – Ale dałaś popis. Wszyscy patrzyli się na ciebie. – Mówiła kiedy zakładałam buty. – ktoś powiedział ze jesteś kangurem. Osobiście uważam że to nic, taka wiesz…hmm…ksywka. Teraz będziem biegać, pewnie znowu zgarniesz piątkę. – powiedziała rozmarzona. Stałyśmy na polu i patrzyłyśmy na bieżnię.
- O boże! – zapiszczała Blair. – Ciacho na drugiej. – powiedziała.
            Popatrzyłam w daną stronę i ujrzałam jej brata i jakiegoś chłopaka w lokach.
- Twój brat? – zaczęłam zgrywa idiotkę.
- Głupiaś! – szturchnęła mnie w ramię. – Chodzi o tego w loczkach. Harry Styles. Znam go od małego, jest mega miły, przystojny i w ogóle wszystko w jednym.
- A mi się wydaje że ślinią się do twojego brata. – powiedziałam.
- Nie znają się. Poza tym nie ślinią się do mojego brata tylko do popularności którą zapewnia. I jeszcze jedna poprawka, ślinią się do piątki. Zayn, Harry, Liam, Louis no i Niall. Wiesz taka elita szkolna. Jest tam jeszcze Perrie, Diana i Eleonor. – wyliczyła. – Teraz kolejno pary ci wymienię. Zayn z Perrie, Liam z Dianą a Louis z Eleonor. Harry i mój braciszek to single. Chociaż Niall szuka lasek na jedną noc. Co jest wkurwiające. A najgorsze jest to że jestem traktują mnie jako młodszą siostrę Nialla a nie Blair. Wkurwiające.
- Nie przejmuj się. – poklepałam ją po plecach.
- Nie wiesz jak to jest. – stwierdziła.
- Może nie miałam czegoś takiego ze starszym bratem ale, podobnie było z moim przyjacielem. Zawsze byłam ‘ta od Dana’.
- No dobra, chyba wiesz jak to jest. Chodź, będą nas dobierać w pary.
- Nie rozumiem tylko po co. – westchnęłam ciężko.
- Chyba dla beki, zawsze patrzą na reakcje uczniów. Są bardzo wredni. – szepnęła Blair.
            Dziewczyna odwróciła głowę w stronę nauczycieli. Dziewczyna napotkała na polu swoim polu widzenia brata. Powiedziała, że wróci za chwilę i pobiegła w stronę blondyna. Patrzyłam przez chwilę jak rodzeństwo rozmawia ze sobą, Niall się uśmiechał tak samo jak Blair. Słodko. Po chwili chłopak zmierzwił jej włosy po czym dziewczyna wróciła do mnie podskokach.
- Jednak nie taki straszny brat, jakim go opisujesz. – zaśmiałam się.
- Horan! – krzyknęli nauczyciele równo.
            Rodzeństwo równocześnie zwróciło głowy w stronę nauczycieli. Normalnie jakby byli zsynchronizowani. Mieli biec razem, Blair bardzo się ucieszyła. Widać ze lubiła spędzać czas z bratem. Nauczyciele wywoływali nazwiska, okazało się że mam być z Styles’em, ty w którym duży się Balir.
- Zazdro. – szturchnęła mnie w ramię. – Spadam, teraz ja.
- Jestem po tobie.
            Blair ustawiła się na starcie. Nauczyciel Nialla wypuszczał uczniów a wuefistka zapisywała wyniki. Widziałam jak biegnie Blair z Niall’em. Fajnie to wyglądało, w prawdzie Blair została trochę w tyle, ale też sobie nieźle radziła. Niall bardzo szybko znalazł się na mecie.
            Kazano mi podejść na start.
- Harry. – loczek podał mi rękę.
- Winter.
- Mówili że Summer.
- Nie ta pora roku. – zaśmiałam się.
- Faktycznie, niezły popis z tym kozłem. Podwójne salto, ćwiczyłaś coś?
- Tak. – odparłam.
- Na miejsca!
- A powiesz i co?
- Gotowi?!
- Ćwiczyłam…-nie dane mi było skończyć zdania.
- Start!
            Start miałam bardzo dobry, przecież to tylko osiemdziesiąt metrów tak? No cóż, przyszalałam dziś na WFie więc karma się na mnie odbiła. Poczułam przeszywający ból w kolanie. Od razu się zatrzymałam. Chciałam dojść do mety, ale ból w nodze mi na to nie pozwalał, pokulałam do nauczyciela.
- Co jest Johnson?
- Zapomniałam stabilizatora kolana. – powiedziałam.
- Uczennice, myślicie tylko żeby dobrze wyglądać. Horan. – mężczyzna skinął na chłopaka. – Odeskortuj koleżankę do pielęgniarki.
- Dam sobie radę. – zaczęłam protestować.
- Ledwo chodzisz. – wypalił Niall.
- Bez gadania. – facet patrzył na mnie groźnym wzrokiem.
            W sumie miałam zamiar podeprzeć się na Niallu niestety chłopak miał inny plan. Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej. Uderzyłam go pięścią w pierś.
- Weź mnie odstaw.
- Nie ma mowy skarbie. – zaśmiał mi się w twarz.
- Przestań tak mówić.
- Dobrze kangurku.
- Kangurku?
- Tak, nie podoba się? – zapytał zaciekawiony.
- Nie, no przecież, mi wszystko odpowiada, a zwłaszcza to że mnie niesiesz. – warknęła z sarkazmem.
- Wiedziałem że się dogadamy. – Chłopak stanął tyłem do białych drzwi i nacisnął klamkę łokciem. – Dzień dobry. – przywitał się od razu.
- Pan Horan i…
- Winter. – przedstawiłam się. Opowiedziałam kobiecie o moim problemie z kolanem. Przez chwile stukała w różne miejsce. Kazała i wstać i przejść się po gabinecie, czego nie byłam w stanie wykonać. Niall się śmiał, za co skarciłam go wzrokiem, co za dupek, miał mi pomóc i sobie iść, a nie siedzieć i się ze mnie lać.
- Myślę, że z tą nogą nie bardzo będziesz mogła funkcjonować skoro tak cię boli, wrócisz do domu.
- Nie! Ja zostanę, naprawdę nic mi nie jest.
- Cukiereczku… - zaczęła starsza kobieta. – nie stawiasz nogi na ziemi, myślę że będziesz musiała z powrotem wrócić do stabilizatora na kilka dni, a potem nie forsować kolana.
- Ale to mój pierwszy dzień, niech mi pani pozwoli zostać. Proszę. – byłam nie ugięta.
- No nie wiem.
- Niall mi pomoże…
- Co? – zapytał a ja walnęłam go łokciem w brzuch. – Z wielką przyjemnością. – udało się.
- Dobra, ale to ten jeden jedyny raz.
            Opuściłam korytarz  podbierając się na Niallu. Kiedy tylko znaleźliśmy się a drzwiami odsunęłam się od chłopaka. A prawdę nie miałam z nim ochoty spędzać ani godziny, minuty czy sekundy. To było zbyteczne.
- A ty gdzie. Miałem ci pomagać. – uśmiechnął się cwaniacko.
- Ale nie musisz, dam sobie radę. – burknęłam.
- Nie wyglądasz.
- To patrz.  – zaczęłam powoli iść w stronę mojej szafki, lekko kulałam.
- W cale się nie krzywisz. Mam ci pomóc, i to zrobię z wielką przyjemnością, a zwłaszcza że sama o to poprosiłaś. – chłopak podszedł do mnie po czym zabrał mnie na barana. No świetnie, nie tylko będę musiała spędzić całego dnia z nim, to jeszcze będę zabijana wzrokiem przez cały dzień przez zazdrosne dziewczyny.
            Chłopak niósł mnie korytarzem. Wszyscy patrzyli na mnie, poważnie? Przecież najbardziej popularniejszym chłopakiem w szkole którego nie lubię, i w cale żadna dziewczyna nie chce mnie udusić gołymi rękami.
- Coś ty taka nadąsana.
- Wcale się nie dąsam.
- W ogóle kangurku.
- Przestaniesz? Co ja mam wspólnego z kangurem? – nie odpowiedział tylko uśmiechał się cwaniacko, boże, czy on umie zrobić inną minę?! Jest strasznie irytujący, weźcie go zabierzcie ode mnie.
- Co masz teraz?
- Nie wiem, chemię chyba. – powiedziałam. – Masz zamiar nosić mnie cały dzień na plecach?
- Tak.
- Po co? Nie możesz mnie zostawić, i sobie pójść, po co ci ja?
- Powiedziałem że jesteś moja, i nie zmienię zdania skarbie, niech każdy wie że ma cię nie dotykać bo należysz do mnie, nie będziesz spotykać się z żadnym chłopakiem bez mojego pozwolenia. – warkną wkurzony.
- Przepraszam?! Nie jestem żadnym przedmiotem ani twoją własnością, mam własną wolę i mogę robić co mi się żywnie podoba. Nie masz nic do gadania.
- Uwierz mi mam dużo. – znów się cwaniacko uśmiecha, niech on przestanie, to jest irytujące, do jasnej cholery!
- Przestań – powiedziałam po chwili niezręcznej ciszy.
-Ale co.
- Się tak uśmiechać, to irytujące.
-Ale że jak.  – robił to celowo, żeby mnie zdenerwować, jak boga kocham.
- Tak właśnie.
- Nie wiem o co ci chodzi.
- Ugh, jesteś itrytujący! – burknęłam kiedy posadził mnie na krześle w Sali chemicznej. Nareszcie jakiś przedmiot który ogarniam.

Mam nadzieję że rozdział się podobał, jest chyba wystarczająco długi, z boku bloga jest zakładka aska, możecie pytać postacie i mnie o co tylko chcecie XD


14 komentarzy:

  1. Hahaha czekam na nexta, Niall rozwala system xx
    ~Tori

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskii ! Masz wielki talent .
    Czekam na nn :)
    Pozdrawiam i życzę weny
    Zapraszam do siebie
    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. "Chyba mam za duże ego." Nie chyba, tylko na pewno.
    I kto normalny chce zostać w szkole, kiedy ma możliwość iść do domu? lol. XD

    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. powiem ci tak: jak by nie była preawie 23:00 to bym sie śmiała jak pojebana ale jest taka godzina jaka jest i po prostu sie rechocze cicho ( chyba xD) :* czekam nn bo ten blog jest super! :** <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha "Ale że jak" hahaha Niall aka mistrz

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny ♥
    Akcja się w końcu rokręca ;). To po części słodkie że Niall nią się zajął ale wkurzające że traktuje ją przedmiotowo.
    W ogóle szkoda że podczas biegu złapał ją ten ból i jeszcze do tego ten tekst nauczyciele "Uczennice. Myślicie tylko o tym by dobrze wyglądać."
    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział czekam na następny
    Mela pozdrawia
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejciu! Kiedy next? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG kiedy możemy się spodziewać nn ? To jest zajebiste . Po raz poerwszy spodobał mi się jaki kolwiek blog <3

    OdpowiedzUsuń