Podniosłam głowę z bialutkiej poduszki. Prze chwilę nie
mogłam rozpoznać pomieszczenia, ale przypomniałam sobie, że po ogromnej
popijawie wylądowałam, u Nialla, gdzie zostałam zmuszona do zwymiotowania.
Wygrzebałam
się spod grubej kołdry. Stanęłam na nogach, po czym po cichu wysunęłam się z
pokoju i po cichu zeszłam po drewnianych schodach na dół. W kuchni zostałam
Nialla smażącego naleśniki? Mówił kiedyś że nie umie gotować. Usiadłam na
stołku, a blondyn podał mi kakao i naleśnika razem z czekoladą. Posłałam mu
słaby uśmiech.
- Dobrze się czujesz? – zapytał, siadając naprzeciwko.
- Nie. – odparłam zgodnie z prawdą. – Dlaczego? –
zapytałam prawie szeptem.
- Co?
- Dlaczego jeszcze na mnie nie nakrzyczałeś? Dlaczego nie
zrobiłeś mi kazania, dlaczego jeszcze nie usłyszałam „a nie mówiłem?” –
wypaliłam.
- A powiesz mi co to da? Wkurwiony byłem, przez pierwsze
trzydzieści minut po tym jak przywiózł cię Dylan, który jako jedyny zachował
trzeźwość umysłu. Oberwało się Larze. – stał nade mną. Widziałam, że czerpał
satysfakcję z tego, że mnie gani. – A nie mówiłem nie sprawia mi przyjemności,
bo za często to wypowiadam przy Blair. – usiadł naprzeciwko mnie. – Jedz,
dobrze ci to zrobi.
Posłusznie
wpakowałam sobie naleśniki do buzi. Potarłam poparzoną rękę o nogę. Niall od
razu zwrócił na to uwagę. Wyciągnął
apteczkę z szafki po czym zaczął przygotowywać wszystkie rzeczy potrzebne do
zmiany opatrunku. Kiedy skończyłam, chłopak pociągną mnie za zdrową rękę do
siebie. Położył swoje ręce na mojej talii, po czym posadził mnie na blacie.
Podałam mu rękę, od razu zaczął zmieniać opatrunek. Patrzyłam jak jego dłonie
zwinnie i szybko odwijają bandaż.
- Kurwa! Winter. –warknął patrząc na moją rozwaloną ranę.
– Drapałaś się, mówiłem ci, abyś nie ruszała dłoni.
- Ale… - no i jak ja się wytłumaczę.
- Zachowujesz się jak pięcioletnie dziecko, posłuchaj
chociaż raz. Nie. Ruszaj. ręki. – wycedził przez zęby.
- O-okej. – wyjąkałam. Właśnie w takich momentach bałam
się Nialla. Horan był nieprzewidywalny, jak to możliwe że jego oczy ściemniały
w przeciągu kilku sekund. Chciałam się cofnąć, ale siedziałam na blacie, a on
stał między moimi nogami, trzymając mój nadgarstek. Poczułam ból w miejscu
gdzie ściskał moją rękę. – Niall, puść, to boli.
Cofnął
dłoń. Szybko zawinął moją biedną ranę.
Mogłam spokojnie zejść ze stolika, bo chłopak zaczął sprzątać.
- Emm…Niall gdzie są moje rzeczy? – zapytałam.
- W pralce. Weź sobie moje dresy, albo Blair, chociaż ona
jest bardzo mała. – mruknął pod nosem.
Pognałam
na górę. Faktycznie ubrania Blair były na mnie za małe. Musiałam wejść do szafy
Nialla by znaleźć coś na mnie. W końcu stanęłam przed lustrem w dużo, za dużych
dresach blondyna, wszystko po mnie spływało, wyglądałam jak małe dziecko ubrane
w ubrania dorosłego. Zeszłam po cichu na dół. Spojrzałam na koturny które
miałam wczoraj na sobie. Super, będę wyglądać stylowo.
- Proszę. – usłyszałam za sobą Nialla, lekko podskoczyłam
ze strachu. – Coś ty taka strachliwa co?
- Może to przez prochy – mruknęłam.
- Wątpię. – podał mi swoje białe supry. Uśmiechnęłam się,
przynajmniej nie będę musiała iść na czymś w czym złamałabym nogę. Jak ja
wczoraj na tym ustałam.
- Oddam ci je po południu. – pokazałam na dresy.
- Spoko. – uśmiechnął się. Jak to możliwe że złość tak
szybko mu przeszła? Naprawdę nie rozumiem jego zachowania, to jest nieco
dziwne.
***
Gdy weszłam do domu, od razu pognałam na górę i zaraz po
wejściu na moją wieżę wpakowałam się do łóżka. Sięgnęłam po laptopa, po czym
włączyłam sobie jakieś romansidło. Oczywiście nie dane było mi zaznać chwili
spokoju. Do mojego azylu, z buta, weszła moja mama.
Wdrapała
się po drabince na "domek"; weszła mi pod kołdrę.
- Kogo te śliczne dresy, gdzie byłaś, czemu Niall kazał mi
cię pilnować, czekaj, ćpałaś? – patrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem.
- Dresy Nialla, na imprezie, bo nie chciał mnie puścić,
sama z siebie nie ćpałam, ktoś wrzucił mi coś do drinka. – odpowiedziałam.
- I co dalej. – poprosiła jakbym opowiadała niesamowitą
przygodę.
Opowiedziałam
jej o kłótni u blondyna w domu, oraz o mocnym balu w klubie. Moja mama była
bardzo dobrą słuchaczką, jej można było powiedzieć wszystko, wiedziałaś ze cię
słyszy, że uważa.
- I ty mi mówisz ze nie lubisz takiego Anioła. – pokręciła
zrezygnowana głową.
- Kazał mi zwymiotować do muszli klozetowej. – mruknęłam.
- Byłaś naćpana. Poza tym co to dla ciebie za problem. –
zadrwiła.
- Kiedyś to nie był żaden problem, teraz dość duży i
doskonale o tym wiesz. – westchnęłam.
- No ale powiedz mi, jaki inny chłopak na ziemi, wziął cię
do domu, położył we własnej sypialni, nakarmił, dał dresy…wyglądasz w nich
słodko.
-Mamo!
***
- Harry! Co wy ode mnie wszyscy chcecie?! – od początku
tego dnia byli dla mnie mili, za mili. Właśnie byłam ciągnięta w stronę domu
Nialla. Nie podobało mi się to, czułam podstęp na kilometry. Loczek
szczególnie, zachowywał się jak Dean, gdy czegoś chciał.
Chłopak
wepchał mnie do wnętrza domu Horanów. Chwycił mnie za nadgarstek i zaczął
ciągnąć, na tyły domu. Po chwili otworzył mi wielkie drzwi. Wprowadził mnie do
środka. Po omacku odnalazłam włącznik światła. Gdy przyzwyczaiłam się do
żółtego koloru żarówki zobaczyłam całą ekipę z wyścigów.
- Nie! – pisnęłam wiedząc, że to o co będą prosić będzie
związane ze zbliżeniem się do motoru.
- Nawet nie wiesz o co chodzi. – Wyrwało się Larrrze
- Bo trudno się domyślić. – za murem 9 osób dojrzałam
motor blondyna. Cofnęłam się o krok, ale wpadłam na klatkę blondyna, który nie
widomo kiedy znalazł się za mną. – Wypuść mnie.
- Winter wysłuchaj. – spróbował Dylan. Z boku garażu
dojrzałam kilka butelek z podtlenkiem azotu.
- Nie! Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zbliżę się do
motoru na kilka metrów, nie dotknę go a tym bardziej nie będę montować nitro.
Was wszystkich popierdoliło. – wypowiedziałam na jednym wdechu. Chcę do domu i
chcę moje leki na uspokojenie. Właśnie teraz zaraz.
- Winter spokojnie. – wypaliła Blair.
- Nie! Niall wypuść mnie. – odwróciłam się do chłopaka.
Nie ruszył się o centymetr. – Dobra będę krzyczeć…
- Kurwa Wii nie…- bliźniaki chciały interweniować ale ja wzięłam mocny wdech. Po chwili z mojego gardła
wydobył się bardzo wysoki pisk. Wszyscy się skrzywili, nie ma to jak lata
praktyki na Deanie. Ucichłam.
- Nie rób tego więcej. – poprosił Liam i Louis.
- Nie ma sprawy, wypuście mnie. – powiedziałam wkurwiona.
- Zamontuj NOS. – wypalił Zayn.
Nabrałam
powietrza by ponownie zacząć krzyczeć ale Niall zatkał mi usta dłonią. Chciałam
zabrać jego rękę ale przycisnął mnie do swojego ciała i praktycznie
unieszkodliwił.
- Będziesz piszczeć? – zapytał. Nie mając wyjścia pokręciłam
przecząco głową. Zabrał rękę.
- Winter plizzz… zamontuj
- Nie. – pokręciłam przecząco głową. – Trzeba było się
uczyć ze mną, ale nie bo po co.
- No to zapowiada się że sobie tu posiedzimy. – westchnęła
Perrie.
- Dla mnie spoko. – Podeszłam do miejsca najbardziej
oddalonego od motocykla i osunęłam się po ścianie. Chcę do domu i chcę moje
leki. Powtarzam się, ale gdy spojrzałam na moje ręce stwierdziłam że nie jest
dobrze. Trzęsłam się…cała. Moje ramiona oplotły podkurczone nogi, a brodę
położyłam na kolanach.
- Kangurku nie zachowuj się jak dziecko. – Niall kucnął
przede mną.
- Niall ja tego nie zamontuję, mam atak paniki, teraz
właśnie się cała trzęsę, praktycznie nie mogę się ruszać ze strachu. – mówiłam
drżącym głosem. - Nie ma szans na
zamontowanie nitro nawet gdybym bardzo chciała. – czułam jak łzy zbierają się w
kącikach oczu. Spuściłam głowę. Weźcie mnie stąd.
- Hej Winter. – głos Nialla był bardzo łagodny. –
Spokojnie, nic się nie dzieje. Zabiorę cię do domu. Okej? – Dźwignął mnie.
Wychodząc z pomieszczenia widziałam jak wszyscy po kolei mieli miny zbitych
psów. Naprawdę chciałabym pomóc ale nie mogę. Westchnęłam głośno. Niall
odprowadził mnie pod dom i dopilnował bym zażyła leki na uspokojenie. Kiedy usłyszałam
że zamyka drzwi wpadłam na pomysł.
Sprintem
pobiegłam do domu Horanów.
- Mogę pomóc ale większość zrobi Larra. – powiedziałam
wpadając do pomieszczenia.
Genialny i foch na 5 min z melodyjką xd a TAK to ci Kofam ty łajzo wstrętna :P
OdpowiedzUsuńWOW! WOW ! I JESZCZE RAZ WOW! Rozdział jest świetny! Nie moge się doczekac następnego! Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej...Ogólnie akcja się rozwija i to mnie cieszy. Czemu zakończyłaś w takim momencie ?: < A no i zapomniałabym...ZABIJE CIĘ ZA TO "ZAWIESZENIE"!!! Myślałam, że umre. Rozpłakałam się. :<
OdpowiedzUsuńBoże wiesz jak mnie wystraszyłaś tym zawieszeniem dostałam ataku paniki że nie będę miała co czytać... Ale rozdział jak zawsze zajebisty <3
OdpowiedzUsuńH5! SUPER ROZDZIAŁ!! WOW !! NOM.. CO BY TU NAPISAĆ. SUPER ROZDZIAL !!"
OdpowiedzUsuńJej tak myślałam że będzie :D Rozdział jak zwykle boski *-* i już z nieniecierpliwienie czekam na kolejną część :D <3
OdpowiedzUsuńŚwieeeeeeeetny *,* jeju ♥ jaki ten Niall troskliwy :* czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńDOMI *. *
Awww Niall jest taki słodki!
OdpowiedzUsuńJA CHCĘ WIEDZIEĆ CZEMU ONA MA TĄ GŁUPIĄ FOBIĘ!
Rozdział jest świetny. Już się nie mogę doczekać nn :)
~OlciaXX
TY... TY. SZUJO ! JA RYCZAŁAM ! ;)
OdpowiedzUsuńFOCH. ! :*
TROSKLIWYM NIALL <3 AWWW.. *·*
Oooomg, ale zajebisty <3 taki kochany, super, i wgl, a zwlaszcza scena na tylach domu *.*
OdpowiedzUsuńHahahahaha Jezu, ja wiem wszystko, normalnie wszystko, znam odpowiedzi na kazde wasze pytanie, bo Sniezka spojleruje mi codziennie XD ale nie moge wam powiedziec :( dobra, koniec, bo jeszcze cos sypne :D czekamy na nexta <3
~gabcia :*
kocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńAaaaaa świetny , mam nadzieję że Winter wsiądzie na motor x :)
OdpowiedzUsuńgenialne !! *_*
OdpowiedzUsuńzapraszam - http://nikoladrozdzi.blogspot.com/
Boskie rozdział, czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog. Masz ochotę na wspólną obserwację :)?
wow ekstra blog!
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na rewanż ;*
foto-fanatsy.blogspot.com
Fajnie ze w tym rozdzia'e pojawil sie "gang" Niall'a. Milo sie czytalo mimo ze rozdzial mie byl zbyt dlugi ale ciekawy. ;) Dobrze myslisz z zakonczeniami, bo powinno sie urywac w dobrym momencie by inni nie mogli sie doczekac nastepnego rozdzialu :)
OdpowiedzUsuńWpadlam tu przypadkiem i przeczytalam calyyy blog w ciagu kilku godzin, hahah oczywiscie musialam posiedziec troche do pozna ale sie oplacalo xd przepraszam ze wczesniej nie komentowalam ale teraz z pewnoscia bede ;)
xx. M.T
Piękny rozdział.... Dodaj dziś proszę :)
OdpowiedzUsuń