czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 35

- Nie możecie szybciej? Ja o 8.30 mam normalnie zajęcia, chciałabym się nie spóźnić na te dwie godziny normalnych zajęć. – fuknęłam na blondynki.
            Już chyba od trzydziestu minut czekałam na nie  bo chciały iść biegać ze mną, ale po co. Oczywiście musiały się wystroić jakby szły na pokaz mody. Czasem miałam ochotę dać im po twarzy, nie niestety nie mogłam, zabiły by mnie swoimi długimi paznokciami.
            W końcu obydwie pojawiły się na dole ubrane w topy i krótkie spodenki. Wyszłyśmy na pole, przed mój dom. Nie mogąc patrzeć jak się kłócą, założyłam słuchawki na uszy i ruszyłam na swoją trasę.  Poczułam pewne odprężenie podczas biegu, było mi lżej. Możliwość wyładowania emocji oraz energii podczas wysiłku dopingowała mnie gdy miałam biec. Wolałam przebiec 20 kilometrów i padać na twarz, niż chodzić cały czas wkurwiona na wszystko i wszystkich.
            W końcu Lilah z Mią mnie dogoniły za co byłam im bardzo wdzięczna. Cały czas śmiałyśmy się podczas naszego rannego biegu do puki nie mijałyśmy domu Nialla. Chłopak czekał przy swoim samochodzie na siostrę.
- Cześć. – pomachał mi, ale nie odpowiedziałam.
            Posłałam w jego stronę jedynie chłodne spojrzenie mówiące by nie próbował nawiązywać ze mną jakiegokolwiek kontakty bo inaczej oberwie mu się przez łeb. Po powrocie do domu od razu udałam się pod prysznic. Zimna woda schłodziła moje ciało wystarczająco bym nie czuła wielkiego bólu mięśni, w łydkach.
            Z racji tego że Lilah i Mia nie wróciły z nami samolotem a przyjechały tu samochodem przez kanał i miały swój kabriolet do dyspozycji, obiecały mnie podwozić do szkoły przez te trzy dni jak tu będą.
            Owinęłam swoje ciało ręcznikiem, po czym skierowałam się do swojej garderoby. Tam znalazłam rybaczki, koszulkę z napisem „Fuck this Shit” i trampki. Włosy spięłam w wysokiego kucyka.

***
Okazało się, że Larra i Dylan chcą mieć mnie na oku  więc będą chodzili do szkoły przez kilka dni. Super, ciekawe po co, nigdy nie miałam myśli samobójczych więc po co mają za mną złazić.
            Jeden z lepszych przedmiotów się skończył, czyli chemia, teraz matematyka z Harrym a potem WF z całą zgrają.
            Przez całą godzinę posyłałam sobie liściki z Harrym, no ale co miałam innego robić, równania pierwszego stopnia z dwiema niewiadomymi są jak jajko + kółko = fioletowy stolik. Harry rozwiązywał zadania w kilka sekund, ja je spisywałam a potem znów gadaliśmy.
            Po nudnej matematyce poszłam na do szatni. Przebieranie zajęło mi za ledwie kilka sekund. Nawet nie zauważyłam a Blair pojawiła się obok mnie.
- No heeeej. Co tam, jak było w Paryżu? – zapytała robiąc maślane oczka.
- Całkiem spoko. – odparłam na odczepkę, ją pomęczę kilka sekund i jej odpuszczę.
- No nie gniewaj się, kiedy się kapnęłam, że was ignoruję byłam przeprosić Harrego, a potem widziałaś w jakiej  byłam kondycji. – zarumieniła się.
- Wybaczam ci. – przytuliłam blondynkę mocno. – Ale tylko dlatego że wiem co się działo między tobą a Harrym.
            Schowała głowę między włosami. Nie mogłam się na nią gniewać.
            Rozgrzewka trwała zaledwie kilka minuta a potem powiedzieli nam że gramy w zbijaka. Udało mi się że byłam w jednej drużynie z Harrym i Blair, Liamem, Louisem, Perrie i Dylanem, a Niall znowu z Stellą, Larrą, Eleonor, Danniele i Zaynem. Mam małe de javu. Piłka poszła w ruch. Blair oberwała mocno piłką w policzek od Stelli, Jezus jak ta suka lubi się na niej wyżywać. Harry odpłacił się jej tym samym, a gdy zszedł z boiska, mocno przytulił Blair i pocałował ją w czerwony policzek.
            Robiło się coraz ciekawiej. Gdy zostałam na boisku z samymi chłopakami, bo Pezz też dopadła, udało nam się przejąć piłkę. Moim głównym celem był oczywiście Niall. Jak miło było wiedzieć że zwiewa przed piłką.
            Cisnęłam mocno piłką w chłopaka i oberwał w głowę. Posłał mi groźne spojrzenie ale ja w zamian pokazałam mu środkowy palec. Zadowolona z siebie zeszłam z boiska. Larra i Dylan cały czas mnie obserwowali jakbym potrzebowała niańki.
            Nie chciało mi się po WFie wracać na lekcje więc poszłam poćwiczyć. Dowiedziałam się, że poranny bieg nie wyładował wszystkich negatywnych emocji, byłam bardzo nie wyżyta i wyładowywałam się na koźle.
***
Stałam oparta plecami o murek koło szkoły, z słuchawkami w uszach. Lilah miała mnie odebrać po treningu, ale jak zwykle musiała się spóźniać, co ja z nimi mam. Niestety tak samo nie mogłam czekać spokojnie, bo przede mną zmaterializował się Niall.
- Cześć. – nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, dupek. – Długo masz zamiar mnie ignorować?
            Patrzcie na niego, ignoruję go zaledwie kilka godzin a on już ma dość, słaby zawodnik, ja wytrzymałam tydzień. Sorry Niall, teraz musisz za swoje czyny zapłacić.
- Chcesz podwózkę? – usiłował nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt.
            Zobaczyłam jak Lilah wjeżdża na szkolny parking.
- Nie, dzięki. – uśmiechnęłam się do niego kpiąco po czym zbiegłam do mojej przyjaciółki wskakując do jej kabrioletu.
***
            Przeszukałam z nimi już chyba wszystkie półki tego super marketu. Nie rozumiem o co takie halo, przecież to tylko zwykły brytyjski napój a one chcą konkretnie tą herbatę. W końcu odnalazłam to czego szukałam. Ogromne butelki arizony stały na najwyższej półce. Stanęłam na palcach i wyciągnęłam się po te dwie butelki. Udało mi się je chwycić po czym elegancko załadowałam je do koszyka. Do tego dorzuciłam jeszcze kilka paczek pianek, żelków, czekoladek, cukierków. Czasem kiedy patrzyłam na moje zakupy nie mogłam uwierzyć ile jestem w stanie zmieścić w siebie.
            Znalazłam Mie i Lilah patrzące na wystawę najnowszej kolekcji Victoria’s Secrets. Śliniły się do czegoś czego nie będą mieć. Chyba że złożymy się na te ciuchy w kilka osób. Pokręciłam zrezygnowana głową patrząc na przyjaciółki.
- To jak laski? Coś tuczącego? Czy jakaś sałatka? – zapytałam blondynki.
- Pizza. – oznajmiły razem i ruszyłyśmy do pobliskiej pizzerii.
            Zamówiłyśmy margarite i po butelce wody. Nie mogłam się nie uśmiechnąć widząc jak Mia patrzy w stronę drzwi od kuchni. Mia była naszym żarłokiem, który nie wiadomo jak utrzymuje świetnią linię.
            Za to Lilah patrzyła za okno. Stał tam wysoki szatyn z loczkami, miał czapkę na głowie, czarną koszulkę, do zwykłe rurki, trampki, w lewej dłoni trzymał telefon, a w drugiej ręce trzymał deskę.
            Spojrzałam na przyjaciółkę, która patrzyła na chłopaka jak na obrazek. Nie zauważona wstałam od stolika i wyszłam z pizzerii. Podeszłam chłopaka szeroko uśmiechnięta.
- Cześć – wyciągnęłam do szatyna rękę.
- Hej? – uniósł wysoko jedną brew.
- Jestem Winter, słuchaj mam prośbę, moja przyjaciółka Lilah. – wskazałam na szybę restauracji gdzie siedziała blondynka  - chyba się w tobie zakochała, dałbyś mi swój numer? Bo ona raczej tu nie podejdzie. – uśmiechnęłam się do niego szeroko.
            Chłopak spojrzał we wskazaną stronę i lekko rozdziawił usta. Uśmiechnęłam się do siebie, chyba zostanę swatką, najpierw Blair i Harry, teraz znalazłam chłopaka dla Lilah.
Wyciągnął notes i wyskrobał coś na niej. Dał mi kartkę.
- Czekaj zapiszę ci jej numer. – zaśmiałam się. W jego notesie napisałam dużymi literami Lilah z serduszkiem nad i, po czym ciąg cyfr do mojej przyjaciółki.
            Zadzwonił jego telefon. Chłopak rzucił deskę na ziemię.
- Muszę jechać, miło było poznać Winter. – uścisnął moją dłonią.
- Mi również – odjechał kawałek.
- Czekaj! Jak masz na imię?!
- George Shelley! – znów machnął nogą i zniknął za zakrętem.      
            W podskokach wróciłam do restauracji i usiadłam obok Lilah.
- Patrz, patrz, patrz! – dałam jej karteczkę.
- Co to? – otworzyła ją powoli.
- Numer George’a, tego, na którego się patrzyłaś.
- Boże kocham cię.  – zaczęłyśmy piszczeć wszystkie w trzy.
            Usłyszałyśmy dzwonek Lilah. Dziewczyna wyciągnęła Iphonea.
Hej piękna :*
G
            Nie powiem szybki jest. Zaśmiałam się na samą myśl mojej przyjaciółki, która nie wiedziała co odpisać.
***
Siedziałam spokojnie w swoim pokoju. Lilah i Mia pojechały na zakupy więc postanowiłam posiedzieć spokojnie w moim łóżku. Jadłam pianki serduszka ustawione na szafce i oglądałam myszkę Miki , dla odmiany.
            Chwyciłam swój kubek do ręki i upiłam łyk mojego cieplutkiego kakao. Uwielbiam siedzieć zakopana w pościeli, na około poduszki, w ręce kakao, laptop na kolanach bo nie chce mi się schodzić pod budowlę. Brakowało mi jednej osoby do towarzystwa.
            Jak na zawołanie ktoś zaczął się dobijać do mojego okna balkonowego. Uchyliłam drzwi a do pomieszczenia wpadła Blair. Kiedy ją zobaczyłam serce mi zamarło. Tusz miała rozmazany na podpuchniętych i lekko czerwonych policzkach, miała straszny katar słychać było jak ciężko zaciąga powietrze podczas płaczu.
- Boże co się stało?! – objęłam ją ramionami. Powoli osunęłyśmy się po szybie. – Spokojnie, Blair, oddychaj. – przytulałam do siebie zapłakaną przyjaciółkę,
            Po kilku minutach się uspokoiła. Podniosłam się na równe nogi i wyciągnęłam dłoń w jej stronę. Ona na nią tylko popatrzyła po czym podniosła wzrok na mnie. Jej wielkie niebieskie oczy przeszywały mnie na wylot.
- Niall dowiedział się, że chodzę do Summer.


21 komentarzy:

  1. <3 O mamo :o Takie Zwrotu akcji bym się nie spodziewała :o No nieźle <3
    Kocham i czekam na next :) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaa jest rozdział!
    kocham normalnie max xd
    rozdział jak zwykle świetny, cudowny, zajebisty i mogłabym tak wymieniać i wymieniać :D
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ;3
    Bardzo dobrze że Winter unika Nialla, dobrze mu tak.
    Ale współczuje Blair bo nigdy nie wiadomo co Niallowi wpadnie do tego łba.
    Nie mogę się doczekać nn xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny<3

    aki-akkie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. I dobrze tam Niallowi, niech cierpi...
    Oczywiście rozdział świetny i do tego tak szybko.
    Ciekawe co będzie dalej? Nie moge się doczekać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny *-* Niech Niall cierpi za to co zrobił. O nie Blair ma przechlapane już się boje co Niall zrobił. Czeka, na next <3

    OdpowiedzUsuń
  7. O kuźwa...No to pojechałaś Śnieżka. Rozdział genialny i bardzo szybko go dodałas...COOL! Życze ci weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże ! Biedna Blair !! Niall postarałbys się jakoś kutasie !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dajesz :D dawaj nn super piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyno KOCHAM CIE! Całuje stopy normalnie *.* Nawet nie wiesz jak się ciesze że dodałas nowy rozdział *,* Haha dobrze niech Niall cierpi! Nie ma rudej-szmaty Dakoty srakoty to leci do Wii co za UGH... -.-

    OdpowiedzUsuń
  11. Bosz Biedactwo na pewnp Niall jest mega wkurzony obybnic jej nie zrobil :( dobrze ze Wii go ignoruje niech ma za swoje

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju *.* super !! genialne <3 boskie <3
    Szybko next :***

    Hej sis. http://iloveyouorhate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski ! OMG ! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz kobieto talent!! pisz jak najszybciej bo ja tutaj do 3 w nocy czytam <3 dzisiaj musiałam dokończyć ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooooooooooooooooooooooodddddddddddddddddjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjaaaaaaaaaaaaazzzzzzzzzzzzzzzdddddddddddddd!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebisty<3 Jak zwykle <3 Czekam na next :D ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. O matko ;o Tego się nie mogłam spodziewać ;o Kocham czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  18. <3 Jezu! On musi być aż takim idiotom? Dodaj dzisiaj :D Jest powyżej 20 xD

    OdpowiedzUsuń